MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sławomirowi Sierakowskiemu do sztambucha

Redakcja
To się zagalopował Sławomir Sierakowski, pisząc przy okazji obchodów wołyńskich, że Ukraina była pod zaborem Polski. Jakżeż to pióro potrafi nas ponieść.

Paweł Kowal: OD KRAKOWA DO BRUKSELI

Jeśli już coś zabraliśmy Ukrainie, to kawałek jej historii, podobnie zresztą jak Litwie. Pokazywała pani od historii wielką mapę z Polską od morza do morza, a dziecięta nadziwić się nie mogły, jacy byliśmy duzi. O, ho, ho! Jakiś niby-niezwiązany temat, mówię "Polska” o I Rzeczypospolitej, że rozebrali nam ją w XVIII wieku. Podchodzi po wykładzie piękna dziewczyna. Ze wschodnim akcentem, ze wschodnią pretensją: jaka Polska? Co Pan opowiada? A tak, ma Pani rację: Rzeczpospolita, bo przecież nie tylko Korona, tym bardziej że nawet po pierwszym rozbiorze to Korona ocalała. Zostało trochę z tych PRL- -owskich nauk w głowach.

I Rzeczpospolita była federacyjnym państwem. Józef Piłsudski tego samego chciał na początku XX wieku. Taki sens miały pakty z Petlurą, a nawet wojna z bolszewikami. Pokój ryski zniweczył ten plan, a Marszałek powiedział do ukraińskich sojuszników swoje: przepraszam was, panowie. Jan Paweł II wiedział, co mówi w 2003 roku: "od unii lubelskiej do Unii Europejskiej”. Że mu się tak tylko zrymowało? Głupiej nie da się już zinterpretować słów polskiego papieża. Tak, I Rzeczpospolita była w jego słowach "prototypem” Unii, związkiem państw ze swoimi językami, religiami, interesami.

Czy na Wołyniu doszło do ludobójstwa? Wszystko wskazuje na to, że tak. Nie ma sensu ciągnąć tego sporu, definicja została wypełniona. Nie było jednak drugiego państwa, którego władze dałyby na piśmie, że trzeba wymordować Polaków, nie było "innych obywateli”. Tragedia Wołynia leży także w tym, że wszyscy oni byli z jednej Rzeczypospolitej, która miała być wspólna. A wtedy była okupowana i w żaden sposób nie mogła powstrzymać katastrofy na Kresach. Czy zatem w sensie prawnym było "tak jak w Katyniu?”. Jeśli ktoś porównuje te sprawy, nic nie rozumie z historii Polski i szkodzi jej jak mało kto. Służy tej samej sprawie co pod­ręczniki do historii w PRL.

Wołyń przypomina bardziej Jedwabne czy biblijną historię Kaina i Abla. Dwóch braci: jeden hodował bydło, drugi uprawiał ziemię. Pod wpływem jakichś kalkulacji jeden zabił drugiego i nic tego nie usprawiedliwia. A do tego jeszcze Kain nie chciał powiedzieć Panu Bogu prawdy, jak dokładnie było. Nie mamy się co zwracać w sprawie Wołynia do władz Ukrainy, bo Ukrainy nie było, chyba że sowiecka, i to nie w tym miejscu na mapie co obecnie. Dzisiejsza Ukraina nie jest zbiorowym Kainem. A nawet jeśli komuś na Ukrainie przychodzi do głowy uważać Banderę za bohatera, nie oznacza to prawnej kontynuacji. Jeśli dzisiejsza Ukraina chce pokazać, że nie są jej obojętne wydarzenia sprzed lat, to trzeba te słowa przyjąć z wdzięcznością.

Droga do Porycka, gdzie w 1943 UPA wymordowała podczas mszy całą wieś, jest długa. Ktoś podaje mi replikę krzyżyka z powstania styczniowego. Nie tego z orzełkiem w koronie. Inny: jest Orzeł, jest Pogoń litewska i ruski (ukraiński) św. Michał. Napisy cyrylicą. Jakoś tak smutno. Było, minęło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski