MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Soczewica, koło, miele młyn, czyli średniowieczny test językowy

Redakcja
Pozostałości najstarszej w Krakowie Bramy Rzeźniczej FOT. WIKIPEDIA/GRZEGORZ B.
Pozostałości najstarszej w Krakowie Bramy Rzeźniczej FOT. WIKIPEDIA/GRZEGORZ B.
U zbiegu Plant i ulicy Mikołajskiej znajduje się tzw. Gródek. Tutaj na początku XIV wieku wznosił się dwór obronny krakowskiego wójta Alberta, znanego z buntu przeciw księciu Władysławowi Łokietkowi.

Pozostałości najstarszej w Krakowie Bramy Rzeźniczej FOT. WIKIPEDIA/GRZEGORZ B.

1311 * W Krakowie wybucha bunt przeciwko Władysławowi Łokietkowi * Po zdobyciu miasta żołnierze mordują wszystkich Niemców * Narodowość ofiar pomógł ustalić sprytny podstęp

Przypomnijmy pewne ustalone fakty. Od momentu lokacji Krakowa na prawie magdeburskim - w roku 1257 - znaczną rolę w gospodarce miasta, jak i w życiu społecznym odgrywali ludzie pochodzenia niemieckiego.

Popierali wszelkimi siłami czeskich pretendentów do polskiej korony: króla Wacława II, a potem króla czeskiego Jana Luksemburskiego, syna cesarza Henryka VII i Elżbiety, córki Wacława II. Jako spadkobierca Przemyślidów, uznany za pana lennego przez niektórych książąt śląskich, wysuwał roszczenia do polskiej korony.

Ambicje Łokietka

Konkurentem do tronu polskiego był wówczas książę brzesko- -kujawski Władysław Łokietek, człowiek przesadnie ambitny, nieprzewidywalny w swoich działaniach. Jeszcze za życia króla Wacława II zaczął odbierać Czechom polskie ziemie. Z końcem 1304 w jego rękach była ziemia wiślicka, w roku następnym zajął ziemię sandomierską. 15 maja 1305 widzimy go w Krakowie.

W momencie, kiedy zabito w Ołomuńcu króla Wacława III, Łokietek był już panem ziem: krakowskiej, sandomierskiej, kujawskiej, sieradzkiej oraz sporej części Wielkopolski. Panowanie czeskie upadło jeszcze za życia ostatniego z Przemyślidów. Łokietek odzyskał dla Polski także Gdańsk. Było to w roku 1306. Ten ostatni w 1308 zajęli Krzyżacy. W 1309 zmarł przeciwnik Łokietka książę Henryk III głogowski, w którego rękach znajdowała się część Wielkopolski. Pozostawił po sobie pięciu synów zupełnie zniemczałych. Współczesny kronikarz zanotował, że "ich trzymali i oplątali swoimi podszeptami Niemcy, tak że niczego zdziałać nie mogli, co by się nie podobało Niemcom". Niektórzy z Niemców nawet radzili książętom, by "całe plemię polskie doszczętnie wytępili".

Niewątpliwie Łokietek, zakłócający społeczny spokój, nie podobał się wielu. Rządy Przemyślidów w Polsce przyniosły spokój, tak bardzo ważny dla rozwoju gospodarczego. To przecież król Wacław II otaczał małopolskie miasta murami obronnymi, zapewniał też spokój kupieckim karawanom przewożącymi towary na Śląsk i vice versa. Nie można również zaprzeczyć, że w ówczesnym Krakowie warstwą rządzącą byli przybysze ze Śląska, dalej Czesi i wreszcie emigranci z południa Niemiec (Rzeszy). To oni najbardziej obawiali się rządów Łokietka, uznając, że nie był on zbyt silny, aby zapewnić rozwój gospodarczy Krakowowi. Łokietek nie gwarantował kupcom dobrych stosunków z Królestwem Czeskim oraz z ziemiami śląskimi, świetnie się wtedy rozwijającymi pod względem gospodarczym.

Bunt mieszczan

W 1311 wybuchł w Krakowie i w Sandomierzu zbrojny bunt mieszczan niemieckich pragnących połączyć się znowu z Czechami, gwarantem szybkiego rozwoju gospodarczego i oddać Polskę Janowi Luksemburskiemu, zasiadającemu od 1310 na tronie czeskim.

W spisku udział wzięli zakonnicy z klasztoru Bożogrobców w Miechowie. "Mieszczanie krakowscy - odnotowano w »Roczniku kapitulnym krakowskim« - trawieni szałem wściekłości germańskiej, przyjaciele zdrady, plewy ludzkie, ukryci wrogowie pokoju, podobnie jak Judasz pocałunkiem Chrystusa zdradzili Łokietka". Na czele rebelii stanął krakowski wójt Albert. Jan Luksemburski przysłał księcia opolskiego Bolesława, swojego lennika.
Po kilkumiesięcznych walkach Łokietek zdobył Kraków. Ale też zemścił się okrutnie na buntownikach: "A wtedy natychmiast najjaśniejszy książę Władysław - czytamy w »Roczniku kapitulnym krakowskim« - wkraczając znowu do wspomnianego miasta (Krakowa) niektórych spośród mieszczan schwytał i zamknął pod więzienną strażą.

Tychże uwięzionych w sposób okrutny po całym mieście końmi włóczył i włóczonych za miastem na szubienicy w sposób budzący litość powiesił, i nakazał, aby ciała wisiały tam tak długo, dopóki zgniłe ścięgna nie puszczą wiązań kości. W tym samym roku (1312) wybudował w mieście gród, zburzywszy uprzedni dom wspomnianego wójta, i wzniósł wieżę w bramie prowadzącej do świętego Mikołaja". Cała sprawa zemsty na buntownikach wywołała sporo emocji, w tym także sposób karania przeciwników. Nad Krakowem zapanowało prawo zwycięzcy. Krew jak posoka spływała do Wisły.

Test językowy

Późniejsza tradycja przekazała informację, jakoby po zajęciu Krakowa przez Łokietka żołnierze wywlekali z domostw mieszczan i kazali im powiedzieć te słowa: "soczewica, koło, miele młyn". Kto tego nie wymówił, żegnał się z życiem. Informacja przechowała się w późnym źródle, w "Roczniku Krasińskich", znanym nam tylko z XVI-wiecznej kopii. Tej notki nie można jednak a priori odrzucać.

Pomysł użycia tych słów został zapożyczony z "Księgi Sędziów" Starego Testamentu. Czytamy tam: "...a gdy zbiegowie z Efraima mówili pozwól nam przejść, Gileadczycy zadawali pytanie: Czy jesteś Efraimitą? - A kiedy odpowiadał: Nie, wówczas nakazywali mu: Wymówcie więc Szibbolet. Jeśli rzekł Sibbolet - a inaczej nie mógł wymówić - zabierali go do niewoli i zabijali u brodu Jordanii (ks.12,5,6)". Zatem "soczewica, koło, miele młyn" jest kalką wyjętą z Biblii.

Faktem jest, że Niemcy nawet mieszkający od lat na polskich ziemiach byli wobec tych słów bezradni, gdyż prawidłowa wymowa słowa "soczewica" czy głosek "l", "ł" jest dla cudzoziemca w zasadzie nie do opanowania. Podstępem okazało się słowo "soczewica". Poprawnie wymawiali ją tylko mieszkańcy Wielkopolski, natomiast ludzie żyjący w Małopolsce mówili - "socewica", zatem musieli iść pod topór. Wielkopolanie w przeciwieństwie do Małopolan nie mazurzyli, czyli nie zastępowali "cz" głoską "c", a "sz" głoską "s". Także słowa "miele" czy "młyn" były w owym czasie trudne do wymówienia, a to z powodu, że trzeba je było wymawiać przedniojęzykowo-zębowo, czego nawet dziś wielu Polaków nie potrafi dobrze wymówić, rezygnując ze zgłoski "ł". W sumie mamy do czynienia z pierwszym w Polsce narodowościowym językowym kryterium.

Albert uciekł z Krakowa. W więzieniu u księcia opolskiego Bolesława spędził kilka lat. Krążyła nawet "Pieśń o wójcie Albercie", anonimowe dzieło zachowane do naszych dni w przekazie piętnastowiecznym. Ponoć ten kiedyś krakowski dostojnik miał gorzko wspominać swoje złe uczynki:
Natura niemiecka do tego mnie wiodła.

Niemiec gdziekolwiek stąpi swoją nogą,

Trzyma się stale zawsze tego godła;

Wszystkich poniżyć, nie słuchać nikogo.

Żaden natury swej zmienić nie zdoła.

Nie wiemy, czy wójt Albert naprawdę był tego zdania. Także nie wiemy, czy podzielał je Łokietek. Ten ostatni zniósł dla Krakowa niektóre przywileje. Zniesiono dziedziczny urząd wójtowski. W aktach miejskich język niemiecki zastąpiono językiem łacińskim. Zachowano jednak przywileje gospodarcze, które były najważniejsze dla ówczesnego Krakowa.

Najstarsza brama

Po stłumieniu buntu zniknął z pejzażu miasta dwór wójtowski, powstała w 1312 Brama Mikołajska. Na miejscu dworu powstał zameczek zwany Gródkiem. To tutaj w pierwszej połowie XVII wieku - po gruntownej przebudowie zamieszkały panny dominikanki.

W zabudowaniach Gródka - od strony Plant - znajduje się dawna Brama Rzeźnicza, odkryta przed wojną przez architekta i konserwatora zabytków Stefana Świszczowskiego. Po raz pierwszy brama ta wzmiankowana jest w źródłach w roku 1288. Została wzniesiona zapewne po 1285. Ryzalit w murach Gródka, zamknięty ostrołukowo, to dawna Brama Rzeźnicza.

W 1312 została włączona w mury Gródka. Zastąpiła ją wzniesiona - tuż obok - Brama Mikołajska, otwierająca drogę wiodącą na Sandomierz. Stefan Świszczowski zrekonstruował tę najstarszą znaną nam bramę broniącą Krakowa. Okazało się, że nasza brama składała się z baszty bramnej i tak zwanej szyi. Odkryty otwór w murach Gródka jest więc zewnętrzną bramą szyi. Od strony wschodniej znajdowała się fosa, nad którą spuszczano zwodzony most. Tyle o najstarszych dziejach tego miejsca, niemym świadku historii.

MICHAŁ ROŻEK, historyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski