Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o Marcinkę wciąż trwa

Paweł Chwał
Czerwiec 2008 r. Paweł Sanguszko odebrał od prezydenta Ś. nowy dowód osobisty.
Czerwiec 2008 r. Paweł Sanguszko odebrał od prezydenta Ś. nowy dowód osobisty. Fot. Paweł Topolski, Paweł Chwał
Tarnów. Paweł Sanguszko miał rozmawiać o przyszłości zamkowej działki z prezydentem miasta Ryszardem Ś., ale nie zdążył. Władze Tarnowa chcą wyegzekwować od spadkobierców rodu niezapłacony podatek od nieruchomości

Nie widać końca finansowego sporu między miastem a rodziną Sanguszków o prawo do ponad 5-hektarowej działki na Górze św. Marcina. W efekcie nie ma kto zabezpieczyć ruin zamku, które stwarzają zagrożenie dla licznie odwiedzających to miejsce tarnowian i turystów.

Książę Paweł Sanguszko z mamą Klaudią byli w Polsce w ubiegłym tygodniu. Odwiedzili m.in. Kraków, aby załatwić ważne rodzinne sprawy, ale do Tarnowa nie dotarli. Kilka miesięcy temu do skutku nie doszło planowane spotkanie spadkobiercy rodu Sanguszków z prezydentem miasta Ryszardem Ś., gdyż ten trafił do aresztu.

Oddadzą, ale nie za darmo– Nasze stanowisko nie zmieniło się od 2007 roku. Książę nadal chce polubownie rozwiązać sprawę. Przekaże miastu prawo do wszystkich trzech działek na Górze św. Marcina, ale za jedną trzecią ich wartości – mówi Aleksander Ostrowski, pełnomocnik rodziny Sanguszków w Tarnowie. Wstępna, szacunkowa wycena terenu, o który toczy się spór to 3 mln złotych. Czyli miasto miałoby zapłacić za prawo do niego ok. 1 mln złotych.

– Dlaczego mamy płacić komuś za coś, co na mocy reformy rolnej stało się własnością Skarbu Państwa? Na to są dokumenty i staramy się to udowodnić przed __sądem – mówi Grzegorz Szczerba, radca prawny magistratu.

Miasto, jak przekonuje radca, chce porozumieć się w tej sprawie z Sanguszkami, ponieważ procesy mogą ciągnąć się jeszcze przez wiele, wiele lat.

_– W efekcie, kiedy sprawa się zakończy, to nie będzie czego już ratować, bo z zamku nie zostaną nawet ruiny – _zauważa Ewa Kropiowska, prezes Stowarzyszenia Zamek Tarnowski. W ubiegłym roku pojawiła się propozycja, aby to stowarzyszenie wzięło na siebie wykonanie projektu renowacji pozostałości zamku i zabiegało o ewentualne dotacje na ten cel.

_– Prezydent miał rozmawiać o tym z księciem, ale ponieważ do spotkania ostatecznie nie doszło, żadne wiążące decyzje nie zapadły. Sprawa, jak stała, tak nadal stoi w martwym punkcie – _dodaje Kropiowska.

Nie ma właściciela?Z inicjatywy konserwatora zabytków na zamkowym wzgórzu odbyły się w ubiegłym roku dwie kontrole. Po obydwu skierowane zostały do pełnomocnika rodziny Sanguszków wezwania do odpowiedniego zabezpieczenia ruin, ewentualnie do ustawienia przy nich tablicy z ostrzeżeniem o groźbie zawalenia.

_– Moje pisma w tej sprawie są jak przysłowiowe rzucanie grochem o ścianę. Nie ma żadnej reakcji – _tłumaczy Andrzej Cetera, dyrektor służby ochrony zabytków w Tarnowie.

– To nie nasze zmartwienie. Jesteśmy w trakcie sprzedaży działki prywatnemu deweloperowi i to w __jego gestii powinno być zabezpieczenie ruin – odpowiada Ostrowski.

– Ale w księgach wieczystych, co jest dla mnie informacją wiążącą w sprawie ustalenia właściciela zamkowego wzgórza, wciąż figurują Sanguszkowie – twierdzi Cetera.

_– Bo ze względu na trwające procesy sądowe transakcja nie została dotąd sfinalizowana, a w związku z tym odpowiednich zmian w __księgach dotąd nie naniesiono – _odpowiada Ostrowski.

Upominają się o podatki W związku z tym, że na wzgórzu zamkowym nie są prowadzone żadne prace zabezpieczające, miasto kilka tygodni temu skierowało do pełnomocnika rodziny Sanguszków pismo, w którym sugeruje, że właściciele wzgórza będą musieli zapłacić zaległy podatek od nieruchomości. Nieoficjalnie mówi się nawet o kilkudziesięciu tysiącach złotych.

_– Tereny, na których znajdują się obiekty wpisane do rejestru zabytków, są wprawdzie zwolnione z tego obowiązku, ale pod warunkiem, że właściciele o nie dbają. Tutaj nie ma podstaw do takich zwolnień, bo każdy widzi, jak te ruiny wyglądają i __nic się tam nie dzieje – _twierdzi Grzegorz Szczerba.

– To kolejna próba szantażu ze strony miasta. I __gdzie tu dobra wola porozumienia? – mówi Aleksander Ostrowski. – Ruiny to też zabytek. Sprawdzaliśmy to przez prawnika. Zwolnienia od __podatku jak najbardziej się należą – dodaje.

Spór trwa już sześć lat

To, że Sanguszkowie sprzedali trzy działki na Górze św. Marcina, m.in. tę z ruinami zamku, nieznanej spółce, wyszło na jaw w 2008 roku. Miasto postanowiło w sądzie podważyć transakcję sprzedaży, twierdząc że teren „Marcinki” od kilkudziesięciu lat należał do niego, a nie do Sanguszków. Dwa lata później Sąd Rejonowy w Tarnowie zawiesił postępowanie w tej sprawie i czeka aż Małopolski Urząd Wojewódzki ustali, czy sporne działki wchodziły w skład nieruchomości ziemskiej, o której mówi dekret PKWN z 1944 r. o reformie rolnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski