MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stare memento

Redakcja
Są jakieś czynne strzelnice wojskowe w Nicei? Choćby jedna, gdzieś między spacerową promenadą a Morzem Śródziemnym, jedna, licha, wszystkiego trzy tarcze w ruinie, rdzewiejąca pakamera ogłuchłego od salw stróża i trawa po pas. Jest?

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

"Przez dwa tygodnie mieszkałem w hotelu poza miastem, na skraju lasu u podnóża gór" - pisał Sławomir Mrożek 30 lat temu. "Całe okno wypełniała zieloność i głosy ptasie". Błogość rajskiego zacisza? Tak, lecz łamana. "Przy lesie była strzelnica wojskowa". Regularnie powracał jazgot karabinów. Ale to nie wszystko. Dzieci ze szkoły dzień w dzień wyprowadzano do lasu. "Z mojego okna widywałem ten pochód jak krucjatę przeciwko ciszy i porządkowi natury". Jazgot zasmarkany, z warkoczykami bądź procą w kieszeni. A wieczorem, gdy dzieci i żołnierze szli spać? Zaczynały piać orkiestry. Jedna przez hotelowy radiowęzeł, druga w dancingowej sali, trzecia, amatorska, na ulicy. O świcie zaś spite gromady bankietowiczów przejmowały pianie zamilkłych orkiestr. 30 lat temu Mrożek wszystko to nazywa "spodlonym zaciszem". To - czyli, co właściwie?

Głupio byłoby teraz silić się na odpowiedź, nawet mętną. Choćby dlatego, że nie do końca wiem, czemu z okazji 80. urodzin Mrożka, spośród legionu dzieł, które stworzył, wybrałem akurat ten prozatorski kawałek, zamykający tom "Małe listy". Może ujął mnie tytuł, który brzmi nomen omen: "Memento"? Nie wiem. Poza tym, w finale opowiastki o strzelnicy, dzieciach, orkiestrach, bankietowiczach i naturze, Mrożek nie pociesza konkluzją, nawet mętną. Wyznaje: "Dalej nie będzie metafory, pointy ani wniosku".

Nie będzie, nie ma, bo za oknem zawsze jest jakoś, zawsze podobnie - wczoraj, dziś, jutro, do końca. Na przykład: dzieci wrzeszczą, starzy piją, żołnierze strzelać się uczą, orkiestry piłują - a natura trwa. Co dalej? Dalej - jak zwykle. Dzieci dorosną, starzy wytrzeźwieją, żołnierze nauczą się strzelać, orkiestry się rozpadną. Czyli wciąż będzie jakoś. A co z naturą? To samo. "Natura zamieni się w śmieci i też będzie naturą, jej jest wszystko jedno, a moje przemykanie się między tym wszystkim też nie może trwać wiecznie". Tak brzmi ostatnie zdanie "Memento".

Wcześniej, grubo wcześniej niż dwa tygodnie temu, Mrożek osiadł w Nicei. Który hotel wybrał? A może kupił mieszkanie? Okna wypełnia mu zieloność i głosy ptasie? Pewnie tak, Nicea - jak sam o niej mawia: "miasto emerytów" - to przecież zaciszny punkt świata. Są tam czynne strzelnice wojskowe? Wolne żarty. Nie sądzę też, by zdarzały się dziecięce krucjaty przeciwko ciszy, rzężące nocami kapele i spite chóry o świcie. Nie ma tego, ale przecież jest coś innego, co uwiera, męczy, rozprasza, domaga się uwagi. Musi być, bo zawsze jest coś, co upodla zacisze. Zawsze tak było.

Świat, niestety, istnieje, i to, niestety, rozprasza. Jakoś tak napisał Marcin Świetlicki. Nie znam ludzi, którzy by lepiej, niż Mrożek, pasowali do tej myśli. Na 80. urodziny autora "Tanga" przyszło do mnie "Memento", a po chwili cała reszta jego nieoczywistych utworów. Skończył się już PRL, siłą wyroków historii sczezł rytualny nasz tandem interpretacyjny Mrożek-komunizm. Można już zacząć grzebać głębiej - w nieoczywistościach "Garbusa", "Wdów", "Miłości na Krymie", "Portretu", nawet pozornie oczywistych "Emigrantów". Można już spróbować odczytać nieoczywistości całej, niemałej reszty sztuk i prozatorskich opowiastek, które dziś zdają się właśnie kronikami spodlonego zacisza.

Ile było takich upodleń? Kraków, Warszawa, mała mieścina we Włoszech, później długie lata w Paryżu, dalej - Meksyk, z powrotem Kraków, wreszcie Nicea, mamiąca ulgą nie do rozproszenia. To było całe życie samotności niepokojonej wciąż od nowa. Nie mówię, że tylko tu, w nieustającej konieczności neutralizowania piórem upodleń czynionych przez zgiełk, tkwi sedno pisarstwa Mrożka. Ale też mam pewność, że już nie da się dłużej utrzymać starego klucza krytycznego. Mrożek jako Stańczyk PRL-u - niczego nie tłumaczy.

Jak w "Memento": niech już nie będzie starych metafor, point ani wniosków. Nowych też nie. Niech zostanie opowieść o pisarstwie tego pana z "Memento", który jest, bądź nie jest Mrożkiem, pana, co przez 80 lat cicho "przemykał się między tym wszystkim".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski