Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strajk motorniczych, który nie był strajkiem

Arkadiusz Maciejowski
Wykolejenia tramwajów to efekt m.in. kiepskiego stanu torowisk
Wykolejenia tramwajów to efekt m.in. kiepskiego stanu torowisk Adam Wojnar
Kraków. Już nie tylko pasażerowie, ale także motorniczowie mają dość fatalnej sytuacji w krakowskiej komunikacji miejskiej. Organizują więc nieoficjalne strajki, skarżąc się, że m.in. przez fatalny stan torowisk przyjeżdżają z opóźnieniem na pętle i nie mają przerw.

Do tzw. strajku włoskiego doszło w ubiegły piątek. Motorniczowie z wyjątkową pieczołowitością przestrzegali ograniczeń dopuszczalnej prędkości, co przyczyniało się do kilkudziesięcio- minutowych opóźnień w kursach tramwajów.

Przyczyną tej nietypowej formy protestu miały być problemy motorniczych z dotrzymywaniem rozkładów jazdy. Głównie wynikają one ze znajdujących się w fatalnym stanie torowisk, które regularnie się wybrzuszają, a pojazdy się wykolejają. Zamiast remontów na kilkudziesięciu odcinkach wprowadzono ograniczenia prędkości, aby tramwaje mogły bezpiecznie przejechać. Tak jest np. przy pl. Bohaterów Getta. Ostatnio jeszcze wydłużono odcinek, na którym motorniczowie muszą jechać zaledwie kilka kilometrów na godzinę. A jednocześnie czasy przejazdów na rozkładach jazdy się nie zmieniły.

- Mamy więc dwie możliwości. Możemy oczywiście przyspieszyć ponad dozwoloną prędkość, aby zdążyć na czas, ale wtedy obcinają nam premie. Jeśli jedziemy zaś zgodnie z przepisami, to dojeżdżamy na pętlę z opóźnieniem i tracimy własną przerwę - wyjaśnia nam motorniczy z Bieżanowa, który zaznacza, że wczoraj rozpoczął pracę o 4.30, a na pierwszą przerwę zszedł po 7 godzinach jazdy.

Tymczasem rzecznik MPK, Marek Gancarczyk nie potwierdza informacji o strajku. - Potwierdzam zaś, że m.in. z powodu trwających prac przy ulicy Wielickiej, tramwaje kursują opóźnione. Wynika to m.in. z faktu, że obecnie w tym miejscu motorniczowie muszą jechać 10 km/h, wcześniej można było po niej przejeżdżać 20 km/h. Przestrzeganie tego ograniczenia trudno uznać za strajk - mówi Gancarczyk.

Andrzej Dąbek, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego kierowców i motorniczych w MPK zaznacza zaś, że choć oficjalnie strajk nie był organizowany, to oczywiście słyszał o piątkowej, nieoficjalnej manifestacji niezadowolenia przez motorniczych. I nie wyklucza, że jeśli zwróciliby się do niego pracownicy MPK o wsparcie regularnego strajku, to być może by go poparł. - Dochodzą bowiem do mnie sygnały o tym, że motorniczowie nie mają przerw - dodaje.

Wczoraj nie uzyskaliśmy od MPK odpowiedzi, czy i ilu pracowników zostało ukaranych finansowo np. za przekraczanie prędkości. Jerzy Marcinko, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, zapewnia, że spotka się w najbliższym czasie z przedstawicielami MPK, aby "urealnić rozkłady jazdy".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski