WIDEO: Trzy Szybkie
Wszak Świątniki i okoliczne miejscowości, to kolebka ślusarstwa, płatnerstwa, zamków, klamek i właśnie kłódkarstwa. Tu wykuwano różne metalowe przedmioty, także słynne kłódki do siedziby królów - na Wawel.
Dziś już nikt nie para się takim rękodziełem, bo świątnickie zakłady, choć nadal produkują metalowe przedmioty do zamykania, u siebie nie produkują poszczególnych elementów, tylko je kupują i składają. To głównie zamki drzwiowe, okienne, okucia, klamki. A więc zamki nie są już tu ręcznie robione. Dlatego na takie perełki, jak kilkusetletnie kłódki, dyrektor szczególnie chucha.
Muzeum kupiło je od znanego krakowskiego kolekcjonera Marka Sosenko, słynącego m.in. z ogromnej kolekcji zabawek. Ponieważ sam nie zbiera kłódek, które trafiły do niego od syna zbieracza kłódek, za niewielka kwotę odstąpił je świątnickiemu Muzeum. - Gdy zatelefonował do mnie z tą propozycją, nie ukrywam, że od razu zaświeciły mi się oczy – relacjonuje dyrektor.
Wiadomo, że placówka nie zarabia na siebie, a utrzymuje ją gmina, więc dyrektor nawet nie śmiał prosić o pieniądze na renowację kłódek. A były one mocno zanieczyszczone i pokryte rdzą. Postanowił sam przywrócić im dawny blask. Przez pół roku żmudnie, miejsce w miejsce je czyścił i szlifował. Dziś można je dotykać tylko w białych, bawełnianych rękawiczkach.
Efekt już w muzealnych gablotach można podziwiać, ale też spotykając tu Marka Malca, można się o nich wiele dowiedzieć. Pan Marek zna konstrukcję każdej, potrafi rozpoznać systemy zamykania i je otworzyć, także tzw. sekretne kłódki, charakteryzujące się m.in. niewidocznym jednym otworem po jej zamknięciu. Wie też w którym warsztacie kłódki wykonywano. Na pewno nie w Świątnikach, choć one najbardziej były znane z kłódkarstwa, które się rozwijało gdy warsztaty zaprzestały wytwarzania zbroi i szabel. W Muzeum można podziwiać warsztat kłódkarski.
Krakowski kolekcjoner mówił, że perełki pochodzą z Krakowa, więc najprawdopodobniej wykonano je w warsztatach przykatedralnych.
- Świątnickie kłódki produkowana w oparciu o system wertheimowski z szyfrowanymi elementami. Natomiast te średniowieczne kłódki są proste, niektóre nawet prymitywne ze sprężyną jako elementem zamykającymi, a klucz łyżeczkowy był częścią otwierającą kłódkę poprzez ściskanie sprężynujących blaszek – tłumaczy prezes Malec.
Wspomina, że gdy kłódki trafiły do Muzeum przypominały małe złomowisko. Były pokryte rdzą i nie było widać zdobień z mosiężnych elementów. A gdy zostały one odkryte, to wszystkim oczy się zaświeciły. Te z ornamentami zapewne zamówili bogatsi krakowianie.
- Z kontaktów z metaloznawcami, wynika, że niektóre zostały wykonane ze stali damasceńskiej – mówi dyrektor. To stal, wykorzystywana głównie do produkcji białej broni, sprowadzana do Europy z Indii. - Sporo stali w średniowieczu była sprowadzana z Kopalni Kuźnice w Zakopanem, gdzie wydobywano rudę żelaza, ale nie była ona najlepszej jakości, tworzyły się w niej wżery – dodaje Marek Malec.
Każda zdobyczna perełka ma inny kształt. Jest kłódka przypominająca portmonetkę, pudełkowa, typu rzymskiego, cylindrowa, kasetowa, rurkowa, w którą klucz jest śrubowo wkręcany.
- Przystań dla ludzi z autyzmem, którą trzeba chronić
- Jura Krakowsko-Częstochowska na liście UNESCO? Trwa walka
- Skawina. Zaczęła się budowa ostatniego odcinka obwodnicy
- Masłomiąca. Seniorzy ocalili swój dawny świat [ZDJĘCIA]
- Zjawiskowa willa książęca w Kochanowie [ZDJĘCIA]
- Koncert Cecyliański. Rzesza muzyków zachwyciła publiczność
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?