Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syrena - dęta orkiestra bezdomna

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Remiza była zamknięta, więc do spotkania doszło na parkingu przed budynkiem
Remiza była zamknięta, więc do spotkania doszło na parkingu przed budynkiem Aleksander Gąciarz
Czuszów. Członkowie orkiestry dętej nie mają gdzie ćwiczyć, bo miejscowi strażacy nie zgadzają się na użyczenie im sali w remizie na próby. Chwilowo salkę katechetyczną udostępnił im proboszcz z Klimontowa

W niedzielne popołudnie miało dojść do spotkania, na którym sporna kwestia miała być rozstrzygnięta z udziałem wszystkich stron konfliktu oraz wójta Marcina Gawła. O umówionej godzinie pod remizą zjawiło się około 20 osób, ale zastali obiekt zamknięty. Nie było też wójta. - Wójt mi przekazał, że nikt go o terminie spotkania nie informował, ani też nikt go na spotkanie nie zapraszał. Poza tym ma dzisiaj walne zebranie w jednej z ochotniczych straży pożarnych - tłumaczył przewodniczący Rady Gminy Grzegorz Wądek.

Organizatorzy, czyli przedstawiciele Stowarzyszenia Razem Plus początkowo byli oburzeni takim stawianiem sprawy (- Przecież rozmawialiśmy z wójtem i o wszystkim wiedział - mówili), ale potem okazało się, że rzeczywiście ktoś czegoś nie dopatrzył i wójt - przynajmniej oficjalnie - o terminie spotkania nie był poinformowany.

Na spotkanie nie dotarł też żaden przedstawiciel OSP z Czuszowa, a tym samym nie dotarł... klucz do remizy. Próby jego dostarczenia, podejmowane dwukrotnie m. in. przez sołtysa Jana Bila zakończyły się niepowodzeniem. - Prezes zakazał dawać klucz - powiedział sołtys po powrocie od naczelnika. Następnie udali się do prezesa, ale nie zastali go w domu.

W efekcie uczestnicy spotkania ponad godzinę debatowali na parkingu przed strażnicą. Z tej debaty wyłonił się obraz następujący. W marcu 2015 w Czuszowie zostało zarejestrowane Stowarzyszenie Razem Plus, które za jeden ze swoich głównych celów postawiło sobie przywrócenie dawnej świetności orkiestrze dętej Syrena. Jego członkowie chcieli, aby gmina przekazała im w użytkowanie budynek komunalny w sąsiedztwie szkoły i remizy OSP.

Obiekt był wcześniej użytkowany przez Koło Łowieckie Sokół z Krakowa. W kole doszło jednak do rozłamu i nowy zarząd z obiektu zrezygnował. Do przekazania budynku stowarzyszeniu jednak nie doszło. Jego użytkownikiem została „grupa myśliwych”. - Dla mnie to jest sytuacja nienormalna. Grupa myśliwych nie jest podmiotem, z którym gmina może zawierać umowy - uważa prezes stowarzyszenia Razem Plus Piotr Zys.

Przewodniczący Grzegorz Wądek tłumaczył z kolei, że myśliwi wyłożyli pewne środki na remont obiektu i teraz gmina zgodziła się, aby poniesione nakłady „odmieszkali”. - Na odzyskanie tych pieniędzy od gminy nie mają szans - mówił.

W tej sytuacji muzycy z Syreny swoje próby odbywali z remizie OSP. Ta jest własnością gminy, ale podmiotem zarządzającym obiektem jest miejscowa OSP. Te próby odbywały się do momentu, kiedy z jednej z nich zostali wyproszeni przez prezesa straży Andrzeja Domagałę. - W czasie próby wszedł na salę o powiedział, że strażacy mają walne zebranie. Kazał nam zabrać instrumenty i wyjść. Na tym samym zebraniu strażacy podjęli uchwałę, by nie udostępniać remizy członkom stowarzyszenia Razem Plus - mówili w niedzielę członkowie orkiestry.

Dlaczego muzycy zostali w ten sposób potraktowani? Na to pytanie nikt nie potrafił w niedzielę odpowiedzieć. Wczoraj zapytaliśmy o to prezesa straży Andrzeja Domagałę. - Nie może być tak, że członkowie stowarzyszenia robią sobie w remizie co im się podoba. Gmina i straż wyremontowały budynek, a oni sobie wiercą w ścianach, zagracają pomieszczenia instrumentami, zabierają klucz i potem go nie oddają - mówi prezes Domagała i dodaje, że uchwała w sprawie nieudostępniania pomieszczeń w remizie zapadła jednogłośnie i w obecności gości zaproszonych na strażackie zebranie.

Przedstawiciele Razem Plus nie zgadzają się z zarzutami. Przekonują, że to oni przed każdą próbą orkiestry musieli „sprzątać po strażakach”, którzy urządzali sobie w środku imprezy. - Widocznie nie było im na rękę, że ktoś widzi, co się w remizie działo- przekonywali.

Andrzej Domagała przypomina z kolei, że gdy orkiestra Syrena działała pod egidą miejscowej straży, nie było problemu z dostępem do remizy. - Nadal jesteśmy gotowi udostępniać salę dla muzyków, ale nie dla członków stowarzyszenia. I nie jest to moja samowolna decyzja, tylko całej straży, potwierdzona uchwałą - tłumaczy.

Przewodniczący Rady Gminy Grzegorz Wądek, na którego początkowo spadło całe odium niezadowolenia, zapewnił w niedzielę, że postara się pomóc orkiestrze. - Ja też uważam, że remiza powinna być dostępna dla wszystkich. Też jest mi wstyd, że stoimy tutaj na chodniku, ale ja tu jestem tylko gościem. Gdybym wcześniej wiedział, że jest takie spotkanie i może być problem ze wstępem do remizy, na pewno postarałbym się, aby została otwarta - zapewnił.

Na razie członkowie Syreny odbywają swoje próby w salce katechetycznej kościoła w Klimontowie. Pomieszczenie udostępnił im proboszcz ks. Wiktor Mentel. Ze względu na niewielkie rozmiary sali jest to rozwiązanie tylko tymczasowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski