Szkoły muszą jeszcze bardziej oszczędzać

Ta kwota to 5 procent całej sumy subwencji, przypadającej na gminę. – Na pewno nie wynika to tylko ze zmniejszenia liczby uczniów. Nie ubyło ich w naszych szkołach aż tylu, żeby uzasadniało to taką skalę zmniejszenia subwencji – przekonuje odpowiedzialny za funkcjonowanie gminnej oświaty dyrektor Wojciech Ogar.

Pierwszym skutkiem obcięcia subwencji było wystąpienie do dyrektorów szkół z prośbą o znalezienie dodatkowych oszczędności. Ci z kolei przyznają, że możliwości dalszego cięcia wydatków są niewielkie. O szczegółach nie chcą mówić.

– Podaliśmy pewne propozycje, ale to nie są znaczące kwoty. Na pewno nie przewidujemy zwolnień wśród pracowników. Nie możemy też zrezygnować z zaplanowanego na ten rok remontu dachu nad salą gimnastyczną – mówi kierująca Szkołą Podstawową nr 1 w Proszo­wicach Marzena Żywot.

Dyrektor Ogar też zdaje sobie sprawę, że dyrektorzy nie mają wielkiego pola manewru. ­– Priorytetem jest to, żeby nie powstały żadne zaległości w wydatkach płacowych i pochodnych od nich. Dyrektorzy mają również realizować konieczne wydatki rzeczowe, takie jak opał czy media. Nasza prośba dotyczyła tego, żeby przeanalizowali swoje budżety i znaleźli jeszcze jakieś ewentualne możliwości zaoszczędzenia w innych dziedzinach – tłumaczy.

Jedną z form ograniczenia wydatków mogłoby być wprowadzenie na większą skalę bezpłatnych zastępstw (w tej chwili decyzja w tej sprawie należy do dyrektorów), czy ograniczenie godzin ponadwymiarowych. Jednak to broń obosieczna. Jeżeli nauczyciele nie uzyskają średniej płacy gwarantowanej przez Kartę Nauczyciela, po zakończeniu roku niedobory i tak trzeba będzie im wyrównać.

Zanosi się więc na zmniejszenie wydatków na środki czystości, pomoce naukowe i pilnowanie, by w szkołach nie paliła się żadna zbędna żarówka.

[email protected]