Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarcza w grze

Ryszard Terlecki
Czy po ostatnich pogróżkach Rosji wobec Polski nasze bezpieczeństwo jest zagrożone? Na to pytanie starają się odpowiedzieć medialni komentatorzy i polityczni analitycy, czemu trudno się dziwić, bo to jedno z kluczowych pytań polskiej polityki zagranicznej.

Pamiętamy rosyjskie groźby, gdy Polska wstępowała do NATO, pamiętamy bezsilną irytację Kremla, gdy do NATO aspirowały państwa bałtyckie. Dziś mocarstwowe marzenia Rosji osłabił kryzys ukraiński, który sprawił, że kluczowa część wyimaginowanego imperium rozpoczęła drogę na Zachód, ku Unii Europejskiej i NATO.

Można nawet zauważyć, że rosyjska agresja na Krymie i w Donbasie jeszcze bardziej oddaliła Ukrainę od Rosji, w znacznej mierze impregnując Ukraińców na wpływy rosyjskiej propagandy. Ponadto okupacja części Ukrainy fatalnie odbija się na rosyjskiej gospodarce, co jest efektem gospodarczych sankcji, ale także uznania przez część europejskich polityków zasadności przynajmniej częściowego uniezależnienia się od rosyjskiego gazu.

Putin straszy Polskę i Rumunię, bo nie chce, aby bazy NATO zbliżyły się do granic Rosji. Równocześnie szuka takich politycznych rozwiązań, które pozwolą osłabić jedność Zachodu i wciągnąć poszczególne kraje w separatystyczne relacje z Rosją. Oczywiście gra toczy się przede wszystkim o Niemcy i Francję, ale nie do pogardzenia są także mniejsi partnerzy, jak np. ostatnio Grecja.

Gra Putina zwrócona jest przede wszystkim na rynek wewnętrzny, rosyjski. W razie porażki wzmocnienie NATO zostanie przedstawione jako groźba akcji wojskowej przeciw Rosji, a to stanie się uzasadnieniem dla dalszego zaciskania pasa przez zwykłych obywateli i dalszego rozbudowywania armii.

Tym samym wróci argumentacja, którą karmiono mieszkańców sowieckiego imperium: u nas bieda aż piszczy, ale za to cały świat nas się boi. Dzisiaj nie jest to już tak dramatyczny problem biedy, lecz cywilizacyjnego zapóźnienia i ogromnego rozwarstwienia między bogatą, ale wąską warstwą tych, którym się dobrze lub w miarę dobrze powodzi, a całą resztą, żyjącą w ubóstwie, o jakim przeważająca większość Europy dawno już zapomniała. Dlatego można obawiać się rozmaitych prowokacji i gestów zdenerwowania, ograniczonych jednak przekonaniem, że prawdziwej wojny Rosja zaryzykować nie może, bo ją przegra.

Zachód nie boi się Rosji, natomiast jak ognia boi się destabilizacji, która mogłaby nastąpić po załamaniu się obecnego systemu władzy. Dlatego gotów jest ustępować Putinowi. Jeżeli NATO okaże stanowczość, to rosyjskie pogróżki pozostaną na papierze. Jeżeli natomiast cofnie się choćby o krok, to okaże słabość i niezdecydowanie, które Kreml postara się skwapliwie wykorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski