Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatry od kuchni

Janusz Ślęzak
Takich widoków w Tatrach nie zobaczysz z Krupówek
Takich widoków w Tatrach nie zobaczysz z Krupówek Fot. 123RF
Trzeba prawdziwie ukochać te góry, żeby dostąpić nagrody. Wytropić pluszcza, pomurnika, płochacza, świstaka, kozicę, orła albo niedźwiedzia. Tatrzańskie zwierzęta nie lubią niedzielnych turystów.

Na nocleg układał się za piecem, w którym nigdy nie palono, aby zwierzątku nie było zbyt gorąco. Miał tam zawsze świeże siano, w którym wykopywał sobie norkę. Czasem do jej budowy łapał, co popadło: chustki, ręczniki, skarpetki, buty. Pierwszej jesieni, szykując zimowe leże, potargał kilka kołder i prześcieradeł. I bardzo się gniewał, gdy ktoś chciał mu to wszystko odebrać.

Gdy nauczył się sypiać w łóżku, zawsze przynosił pęk siana w pyszczku. Zasypiał, układając się na boku, z przednimi łapkami zwróconymi do siebie lub zwiniętymi w kułak. Gdy było mu zbyt gorąco, przewracał się na plecy śpiąc z nóżkami uniesionymi do góry.

Nie znosił samotności. Zorientowawszy się, że został sam w pokoju, ruszał w poszukiwaniu towarzystwa. Był jednak wybredny. Nie lubił ludzi hałaśliwych. Gdy tylko ktoś mówił zbyt głośno, zjawiał się, wydając gniewne rżenie.

Pies? Kot? Tchórzofretka? Co to za dziwaczne zwierzę? Otóż Lechosław Herz w swej uroczej książeczce pt. „Świsty i pomruki. Sceny tatrzańskie” opisał świstaka, którego trzymał w domu animator ruchu turystycznego, badacz folkloru, taternik i człowiek zasłużony dla ochrony tatrzańskiej przyrody, ks. Eugeniusz Janota (1823-1878). Każdy, kto kocha Tatry, powinien przeczytać tę pozycję. To kolejny tomik z zakopiańsko-tatrzańskiej serii Wydawnictwa Czarne (po „Kronikach zakopiańskich” Macieja Krupy, „Nieobecnym mieście” Krupy, Piotra Mazika i Kuby Szpilki oraz „Krzyżyku niespodzianym” Pawła Smoleńskiego i Bartłomieja Kurasia).

Wróćmy jednak do świstaka księdza Janoty. Zrazu był dziki i lękliwy. Wkrótce jednak polubił ludzi, ale tylko swoich. Obcych nie znosił. Gdy tylko poczuł kogoś nieznajomego w mieszkaniu, natychmiast przybiegał z najeżoną sierścią, machając ogonkiem. Starał się zajść intruza od tyłu i ucapić za nogę. Trzeba się było nagimnastykować, żeby umknąć przed jego ostrymi ząbkami.

Świstaka ks. Janoty trzeba uznać za wyjątek, ponieważ generalnie ten gatunek całkiem sporych gryzoni z rodzaju wiewiórkowatych stroni od ludzkiego towarzystwa. Nachodzi się człowiek po Tatrach przez dziesiątki lat, żeby go zobaczyć, a i to nie gwarantuje sukcesu. Łatwiej usłyszeć charakterystyczny, ostrzegawczy świst tych płochliwych zwierzaków, które z trudem przetrwały XIX-wieczny armagedon. Świstacze sadło uchodziło bowiem na Podhalu za cudowne lekarstwo. Na szczęście świstaki nie wyginęły i wciąż żerują przez cały okres letni, a jesienią gromadzą zapasy, nabierając tłuszczu, który pozwoli im przetrwać półroczny sen w norkach. W drugiej połowie września, około św. Michała, zaczynają mościć suchą trawą komory sypialne.

Hertz przytacza w swej książce pewną anegdotę, którą chętnie opowiadał dziadek Stanisława Gąsienicy Byrcyna, byłego dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zaobserwował on pewnego razu, jak stadko sympatycznych futrzaków dopadło jednego, Bogu ducha winnego, świstaka. Napadnięty położył się natychmiast na plecach z łapkami uniesionymi do góry, pozostałe zaś zaczęły ładować na jego brzuch zerwaną trawę. Potem pociągnęły go jak furmankę w kierunku nory.

Ta nieprawdopodobnie brzmiąca historyjka ma długą i starą tradycję. Już rzymski pisarz Pliniusz z I wieku naszej ery pisał o tym osobliwym sposobie transportu. Gdy jeden ze świstaków przewróci się do góry nogami, inne wkładają nań siano i ciągną za ogon. Za Pliniuszem i innymi starożytnymi autorami opowiastkę tę powtarzali także pierwsi polscy przyrodnicy. Twierdzili nawet, że trafiają się świstaki z wytartym grzbietem, co miało potwierdzać tezę o istniejącym wśród tych zwierząt niewolnictwie.

Sprawa wydaje się jednak znacznie prostsza. Połączono ze sobą dwa fakty. To, że świstaki rzeczywiście zbierają siano w celu wymoszczenia nor na zimę i to, że często się ze sobą mocują dla ustalenia hierarchii w gromadzie. Słabsze osobniki, uznając dominację mocniejszych, kładą się na grzbiecie i pokazują swoje najsłabsze miejsca. A co do wytartego grzbietu, według Herza, jest to skutkiem częstego wyłażenia i włażenia do ciasnych nor.

Tatrzańskie świstaki od lat były trzebione przez ludzi. Przede wszystkim ze względu na sadło, które według mieszkańców Podhala było lekiem nie do zastąpienia. Używano go wewnętrznie i zewnętrznie, na przykład przeciw przepuklinie u dzieci, z mlekiem podawano położnicom w celu ułatwienia porodu, z wódką zażywali je cierpiący na dolegliwości żołądkowe. Wierzono, że goi rany i łagodzi kaszel. By zdobyć cudowny lek, około Wszystkich Świętych tzw. świszczarze wyruszali w góry. Rzadko kiedy udawało się świstakom ujść z życiem. Chyba tylko wtedy, gdy sen ich był jeszcze niezbyt głęboki i zdążyły uciec w boczne nory. Na ogół jednak świszczarz wybierał śpiące zwierzęta i zabijał na miejscu.

Świstak to tylko jeden z tatrzańskich bohaterów książeczki Herza. Nie mniej miejsca poświęca kozicom, niedźwiedziom, wilkom, rysiom, orłom, jeleniom oraz innej drobniejszej zwierzynie, jak pluszcz kordusek, pomurnik czy płochacz.

Żeby to wszystko opisać, przez dziesiątki lat przemierzył setki kilometrów po najbardziej niedostępnych tatrzańskich ostępach. Efekt może się wydać naiwny i archaiczny, ale chyba tylko niedzielnym turystom. W kilometrowej kolejce do kolejki na Kasprowy Wierch, na zatłoczonej drodze do Morskiego Oka czy na równie uczęszczanym szlaku na Giewont nie dostrzeżecie tego cudownego mikrokosmosu tatrzańskiej fauny i flory. Trzeba poświęcić pół życia, żeby zobaczyć świstaka w naturze, a i tak nie ma gwarancji, że się uda.

„Świsty i pomruki. Sceny tatrzańskie”, Lechosław Herz, Wydawnictwo Czarne, maj 2017

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 12

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski