Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie były samotne wilki [WIDEO]

Remigiusz Półtorak
Francja. Islamiści, którzy terroryzowali Paryż, zostali zabici. Ale okoliczności, w jakich do tego doszło, są wprost nieprawdopodobne.

Francuskie siły specjalne po raz pierwszy w swej historii musiały uderzyć jednocześnie w dwa różne miejsca, gdzie ukrywali się dżihadyści przetrzymujący - jak mniemano - zakładników.

Okazało się także, że telewizja informacyjna BFM TV była w kontakcie telefonicznym z dwoma zamachowcami (jeden z nich sam zadzwonił do redakcji, w drugim przypadku dziennikarz wykręcił numer do oblężonego miejsca i... natrafił na głos dzihadysty).

Źródło: CNN

Po trzecie wreszcie, poszukiwani bracia Kouachi, którzy dwa dni wcześniej dokonali masakry w redakcji "Charlie Hebdo", zabarykadowali się w podparyskiej drukarni i - jak później wyszło na jaw - nie zdawali sobie sprawy, że mają tam zakładnika, który się skutecznie ukrył. To on udzielił komandosom cennych informacji, a przede wszystkim wyszedł z opresji cały i zdrowy.

Mniej szczęścia miała czwórka zakładników, którzy zginęli w czasie szturmu przeprowadzonego w tym samym czasie na sklep koszerny na wschodnich obrzeżach Paryża. Powiązany z braćmi Kouachi, inny islamista Amedy Coulibaly, który dzień wcześniej zabił policjantkę w podparyskim Montrouge, zamknął się w sklepie z przypadkowymi osobami. Gdy około godz. 17 rozpoczął się atak sił specjalnych, nie miał szans. Zginęli jednak też niewinni ludzie.

Zanim do tego doszło, nie tylko Francja na wiele godzin wstrzymała oddech. Said i Cherif Kouachi skutecznie mylili policyjne tropy. Gdy wydawało się, że depczący im po piętach komandosi stracili z nimi kontakt, okazało się, że islamiści zostali namierzeni w drukarni w Dammartin-en-Goele, niedaleko lotniska Charlesa de Gaulle'a, na północ od Paryża. Pozorny wielogodzinny spokój posłużył komandosom, by dobrze przygotować szturm.

Tym bardziej że od niedoszłego zakładnika posiadali wiedzę, jak wygląda topografia oblężonego budynku, choć można przypuszczać, że prawdopodobnie nie mieli całkowitej pewności, iż nikt inny nie jest tam przetrzymywany. W przeciwnym razie atak mógłby nastąpić wcześniej. Nie wiadomo dokładnie, czy komandosi nawiązali telefoniczny kontakt z islamistami.

Sytuacja skomplikowała się około godz. 13. Niemal w tym samym czasie, gdy policja opublikowała wizerunek 32-letniego Amedy'ego Coulibaly, powiązanego z braćmi Kouachi, wpadł on do koszernego sklepu na obrzeżach francuskiej stolicy i ze słowami: "wiecie już, kim jestem", zabarykadował się z zakładnikami. Wysunął żądanie, by puścić wolno Kouachich.

Jak się okazało, Coulibaly należał do tej samej grupy, co młodszy z braci. Już w pierwszej połowie poprzedniej dekady zajmowała się ona rekrutacją dżihadystów do Iraku. Obydwaj byli uczniami Djamela Beghala, który siedzi w więzieniu w Rennes za terroryzm, prowadzony w ramach wspólnoty salafitów, czyli radykalnych islamistów.

Z ujawnionych wieczorem przez telewizję BFM TV nagrań rozmów z dżihadystami wynika, że b Coulibaly przyznał się do przynależności do Państwa Islamskiego, b akcja terrorystyczna była zsynchronizowana w tym sensie, że bracia Kouachi byli "odpowiedzialni" za masakrę w "Charlie Hebdo", a on miał zabijać policjantów, b Cherif Kouachi "wypełniał misję Al-Kaidy z Jemenu i był finansowany przez imama Anwara al-Awlaqi. Ze źródeł policyjnych wiadomo też, że starszy z braci, Said, szkolił się w Jemenie i był na amerykańskiej czarnej liście.

Telewizja Canal+, która nagrała wywiad z Michelem Houellebecqiem - autorem powieści "Poddanie" opowiadającej o tym, jak muzułmanin zostaje prezydentem Francji w 2022 r. - i miała wyemitować go wczoraj, zrezygnowała z tego.
Wieczorem inni zakładnicy zostali uwięzieni w sklepie jubilerskim w Montpellier na południu Francji, ale prawdopodobnie nie ma to związku z wydarzeniami w Paryżu.

Terroryści skutecznie werbują młodych ludzi
Dr hab. Tomasz Młynarski (Instytut Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ), znawca Francji:
- Francja przez aktywne wsparcie w zwalczaniu islamskich terrorystów z Państwa Islamskiego wystawia się na celownik skrajnych ugrupowań islamskich.

Atak w Paryżu otwiera puszkę Pandory, najgorszy koszmar Francji. Pokazuje, że coraz bardziej radykalne w działaniach organizacje terrorystyczne skutecznie werbują młodych ludzi, kusząc ich atrakcyjną ideologią, poczuciem misji, przynależności do grupy i szlachetnego celu. W tej sytuacji korzyści mogą odnieść organizacje skrajnie narodowe, które - wykorzystując kryzys tożsamości zarówno francuskich socjalistów, jak i centroprawicy - mogą używać argumentów strachu i skrajnie ksenofobicznych.

Marine Le Pen, przewodnicząca Frontu Narodowego na pewno nie przepuści okazji, by sięgnąć do argumentów, iż oto Francja, która "przygarnęła" imigrantów, dając im prawo korzystania ze świadczeń socjalnych oferowanych przez państwo opiekuńcze, otrzymała cios w plecy. Wzmocni to pozycję Frontu Narodowego w wyścigu o władzę.

Bezpieczeństwo Europejczyków będzie coraz częściej konfrontowane z radykalnymi postawami pojedynczych zamachowców. Są to asymetryczne zagrożenia, którym trudno przeciwdziałać, o ile to w ogóle możliwe. Zmienia to uwarunkowania bezpieczeństwa Europy, która musi szukać nowych, skuteczniejszych narzędzi do walki z przestępczością i terroryzmem, tym bardziej że zagrożenie brutalnym ekstremizmem nasili się w ciągu najbliższych lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski