MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To poznaniacy powinni się bać

Redakcja
Kluczowe podanie Patryka Małeckiego, które przyniosło Wiśle bramkę we wtorkowym meczu ze Śląskiem Wrocław Fot. Michał Klag
Kluczowe podanie Patryka Małeckiego, które przyniosło Wiśle bramkę we wtorkowym meczu ze Śląskiem Wrocław Fot. Michał Klag
Po meczu ze Śląskiem, schodząc z boiska, powiedział Pan do arbitra głównego Sebastiana Jarzębaka: "Trzeba się nauczyć sędziować". Dlaczego?

Kluczowe podanie Patryka Małeckiego, które przyniosło Wiśle bramkę we wtorkowym meczu ze Śląskiem Wrocław Fot. Michał Klag

PATRYK MAŁECKI. W wygranym 1-0 meczu ze Śląskiem zagrał na nowej pozycji - lewego pomocnika - i był najlepszym zawodnikiem na boisku

- Bo nie wiem, za co dostałem żółtą kartkę - mówi Patryk Małecki. - Sędzia nie chciał mi tego wytłumaczyć. Wydaje mi się, że zbyt pochopnie mi ją pokazał. Za co? Za to, że bodajże Sztylka chciał mi założyć "siatkę", a ja piłkę przechwyciłem? Powtórzę: było dla mnie kompletnie niezrozumiałe, dlaczego sędzia nagle pokazał mi żółtą kartkę.

- Była kartka, była i asysta. Paweł Brożek podziękował Panu za podanie, dzięki któremu strzałem z 2 metrów do pustej bramki zdobył pierwszego gola od prawie pół roku?

- Tak, podziękował. A to, jak strzelił, jest nieważne. Ważne, że ta bramka dała nam trzy punkty, a Paweł w końcu zdobył gola. Mam nadzieję, że teraz będzie zdobywał je już seryjnie.

- Będąc przy piłce, widział Pan Pawła Brożka?

- Tak, kątem oka. Widziałem, że Paweł czeka na podanie. Wystarczyło tylko dobrze go obsłużyć - i udało się.

- Pan świetnie spisał się w tej bramkowej akcji, minął na lewym skrzydle kilku rywali. Grając na nowej pozycji wypadł Pan bardzo dobrze.

- W meczu ze Śląskiem trener Kasperczak chciał zagrać trzema zawodnikami w (środku) pomocy, mnie została przypisana rola lewego pomocnika. Nie dyskutowałem z trenerem, bo gram tam, gdzie mnie trener widzi - albo w ataku, albo w pomocy, nie ma to dla mnie jakiejś większej różnicy.

- Większą swobodę ma Pan na boisku, grając jako napastnik czy jako boczny pomocnik?

- Myślę, że w pomocy, na skrzydle, jest trochę więcej miejsca. Można przyjąć piłkę, można się rozglądnąć. A gdy gram w ataku jest trochę ciężej, bo zawsze mam na plecach środkowych obrońców i trzeba grać szybko.

- Zaryzykuję stwierdzenie, że na nowej pozycji zaliczył Pan najlepszy występ w tym roku.

- Zgodzę się z tym, że to był jeden z lepszych moich meczów. I mam nadzieję, że forma będzie rosła, zrobię ku temu wszystko. Zostało sześć spotkań, w każdym z nich będziemy grali o zwycięstwo.

- Już w sobotę przed Wami chyba najważniejszy mecz sezonu. Jak dużym osłabieniem przed konfrontacją z Lechem jest brak Arkadiusza Głowackiego?

- Wielka szkoda, że nie będzie Arka. Odpada nam kapitan, dobry duch tej drużyny - tak śmiało mogę powiedzieć. Na szczęście wraca Radek Sobolewski, który (z powodu żółtych kartek - przyp. boch) nie grał ze Śląskiem. "Sobol" to wielkie serce, przy takim zawodniku gra się przede wszystkim łatwiej do przodu zawodnikom ofensywnym, bo on "czyści" wszystko, co jest do wyczyszczenia w defensywie. Jeśli chodzi o brak Arka w obronie, to jestem przekonany, że obojętnie kto zagra na jego pozycji w meczu z Lechem, da z siebie wszystko. A cały zespół znów pokaże swoją wartość.

- Dzięki wygranej nad Śląskiem utrzymaliście 4-punktową przewagę w tabeli nad Lechem. To daje komfort przed meczem na szczycie, bo nawet w przypadku porażki z poznaniakami Wisła pozostanie liderem.

- W ogóle nie bierzemy pod uwagę tego, żebyśmy mieli przegrać ten mecz. Jest to prestiżowe spotkanie, gramy u siebie - i gramy o pełną pulę. Do występu przeciwko Lechowi musimy dobrze przygotować się pod względem mentalnym i nie mam wątpliwości, że tak się stanie. Bo każdy wie, że ten mecz może nas przybliżyć do mistrzostwa Polski.
- Lech zbiera od dłuższego czasu lepsze recenzje za grę niż Wisła...

- Trzeba będzie przede wszystkim zablokować siłę ofensywną Lecha, bo ma takich zawodników, którzy potrafią grać w piłkę, dobrze nią operują. Powtarzam jednak: gramy u siebie, jesteśmy liderem, mamy 4 punkty przewagi nad poznaniakami - i to oni powinni nas się bać.

Rozmawiał TOMASZ BOCHENEK

"Mały" lubi taki rytm

Ekstraklasowy sezon zakończy się za niewiele ponad trzy tygodnie, 15 maja. Do tego czasu drużyny rozegrają po 6 meczów. Wisłę czekają jeszcze spotkania z: Lechem (dom), Piastem (wyjazd), Koroną (d), Legią (w), Cracovią (na stadionie Hutnika, gospodarzem będą "Pasy") oraz Odrą (d). - Ja cieszę się, że gramy co trzy dni - komentuje Patryk Małecki. - Zazwyczaj, kiedy czeka się tydzień na mecz, jest monotonia. A teraz mamy rozruch pomeczowy, rozruch przedmeczowy i mecz. Chyba każdy jest z tego zadowolony. Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu - i poradzimy sobie grając mecze dwa razy w tygodniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski