Kluczowe podanie Patryka Małeckiego, które przyniosło Wiśle bramkę we wtorkowym meczu ze Śląskiem Wrocław Fot. Michał Klag
PATRYK MAŁECKI. W wygranym 1-0 meczu ze Śląskiem zagrał na nowej pozycji - lewego pomocnika - i był najlepszym zawodnikiem na boisku
- Bo nie wiem, za co dostałem żółtą kartkę - mówi Patryk Małecki. - Sędzia nie chciał mi tego wytłumaczyć. Wydaje mi się, że zbyt pochopnie mi ją pokazał. Za co? Za to, że bodajże Sztylka chciał mi założyć "siatkę", a ja piłkę przechwyciłem? Powtórzę: było dla mnie kompletnie niezrozumiałe, dlaczego sędzia nagle pokazał mi żółtą kartkę.
- Była kartka, była i asysta. Paweł Brożek podziękował Panu za podanie, dzięki któremu strzałem z 2 metrów do pustej bramki zdobył pierwszego gola od prawie pół roku?
- Tak, podziękował. A to, jak strzelił, jest nieważne. Ważne, że ta bramka dała nam trzy punkty, a Paweł w końcu zdobył gola. Mam nadzieję, że teraz będzie zdobywał je już seryjnie.
- Będąc przy piłce, widział Pan Pawła Brożka?
- Tak, kątem oka. Widziałem, że Paweł czeka na podanie. Wystarczyło tylko dobrze go obsłużyć - i udało się.
- Pan świetnie spisał się w tej bramkowej akcji, minął na lewym skrzydle kilku rywali. Grając na nowej pozycji wypadł Pan bardzo dobrze.
- W meczu ze Śląskiem trener Kasperczak chciał zagrać trzema zawodnikami w (środku) pomocy, mnie została przypisana rola lewego pomocnika. Nie dyskutowałem z trenerem, bo gram tam, gdzie mnie trener widzi - albo w ataku, albo w pomocy, nie ma to dla mnie jakiejś większej różnicy.
- Większą swobodę ma Pan na boisku, grając jako napastnik czy jako boczny pomocnik?
- Myślę, że w pomocy, na skrzydle, jest trochę więcej miejsca. Można przyjąć piłkę, można się rozglądnąć. A gdy gram w ataku jest trochę ciężej, bo zawsze mam na plecach środkowych obrońców i trzeba grać szybko.
- Zaryzykuję stwierdzenie, że na nowej pozycji zaliczył Pan najlepszy występ w tym roku.
- Zgodzę się z tym, że to był jeden z lepszych moich meczów. I mam nadzieję, że forma będzie rosła, zrobię ku temu wszystko. Zostało sześć spotkań, w każdym z nich będziemy grali o zwycięstwo.
- Już w sobotę przed Wami chyba najważniejszy mecz sezonu. Jak dużym osłabieniem przed konfrontacją z Lechem jest brak Arkadiusza Głowackiego?
- Wielka szkoda, że nie będzie Arka. Odpada nam kapitan, dobry duch tej drużyny - tak śmiało mogę powiedzieć. Na szczęście wraca Radek Sobolewski, który (z powodu żółtych kartek - przyp. boch) nie grał ze Śląskiem. "Sobol" to wielkie serce, przy takim zawodniku gra się przede wszystkim łatwiej do przodu zawodnikom ofensywnym, bo on "czyści" wszystko, co jest do wyczyszczenia w defensywie. Jeśli chodzi o brak Arka w obronie, to jestem przekonany, że obojętnie kto zagra na jego pozycji w meczu z Lechem, da z siebie wszystko. A cały zespół znów pokaże swoją wartość.
- Dzięki wygranej nad Śląskiem utrzymaliście 4-punktową przewagę w tabeli nad Lechem. To daje komfort przed meczem na szczycie, bo nawet w przypadku porażki z poznaniakami Wisła pozostanie liderem.
- W ogóle nie bierzemy pod uwagę tego, żebyśmy mieli przegrać ten mecz. Jest to prestiżowe spotkanie, gramy u siebie - i gramy o pełną pulę. Do występu przeciwko Lechowi musimy dobrze przygotować się pod względem mentalnym i nie mam wątpliwości, że tak się stanie. Bo każdy wie, że ten mecz może nas przybliżyć do mistrzostwa Polski.
- Lech zbiera od dłuższego czasu lepsze recenzje za grę niż Wisła...
- Trzeba będzie przede wszystkim zablokować siłę ofensywną Lecha, bo ma takich zawodników, którzy potrafią grać w piłkę, dobrze nią operują. Powtarzam jednak: gramy u siebie, jesteśmy liderem, mamy 4 punkty przewagi nad poznaniakami - i to oni powinni nas się bać.
Rozmawiał TOMASZ BOCHENEK
"Mały" lubi taki rytm
Ekstraklasowy sezon zakończy się za niewiele ponad trzy tygodnie, 15 maja. Do tego czasu drużyny rozegrają po 6 meczów. Wisłę czekają jeszcze spotkania z: Lechem (dom), Piastem (wyjazd), Koroną (d), Legią (w), Cracovią (na stadionie Hutnika, gospodarzem będą "Pasy") oraz Odrą (d). - Ja cieszę się, że gramy co trzy dni - komentuje Patryk Małecki. - Zazwyczaj, kiedy czeka się tydzień na mecz, jest monotonia. A teraz mamy rozruch pomeczowy, rozruch przedmeczowy i mecz. Chyba każdy jest z tego zadowolony. Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu - i poradzimy sobie grając mecze dwa razy w tygodniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?