Legalnie, ze wszystkimi zgodami, chemikalia miały trafić do Dąbrowy Górniczej, pokonując drogą morską pół świata. Pomysł oprotestowali mieszkańcy. Media rozpętały burzę. Minister środowiska zgodę pospiesznie wycofał, zaś firma od utylizacji musiała obejść się smakiem. Koniec? Gdzie tam.
Teraz zaczęło się najciekawsze. Rząd Salwadoru oficjalnie oświadczył, iż ani myśli przyjąć felernego ładunku z powrotem. Póki co trwają gorączkowe poszukiwania kolejnej firmy w innym kraju, która przejmie śmierdzącą sprawę. Łatwo nie będzie, gdyż ładunek stał się na tyle sławny, iż wszyscy będą mieć na niego oko.
W zasadzie problem jest rozwiązany. Salwador pozbył się trującego balastu, który pewnie długo będzie krążył po morzach i oceanach. Logika nakazywałaby zniszczyć odpady na miejscu, ale w globalizacji liczy się tylko kasa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?