Torty od cioci z długo ucieraną masą doprawioną zacną brandy. Dzisiaj wszędzie (lub prawie wszędzie), panuje powszechna komercja. Makowiec? Proszę uprzejmie! Nikt nie bawi się we własnoręczne mielenie parzonego maku, lecz zawija w ciasto gotowe nadzienie cukiernicze z puszki.
Nawiasem mówiąc, ciasto to też seryjna mieszanka z torebki. Podobnie szarlotka. Zamiast podsmażanej szarej renety, gotowiec z puszki z byle jakich jabłek. Sernik? Szkoda gadać. Niewielkie pole manewru szefa kuchni wyznacza garść rodzynek i bakalii. Więcej lub mniej. Efekt końcowy to powszechna unifikacja smaku i zapachu.
Skoro klient nie wymaga i kupuje masówkę, to inaczej nie nie będzie. Zacząłem grymasić, a kto szuka, znajdzie. Odkryłem słodką ucieczkę. Wypieki z naturalnych produktów, ręczna robota i tradycyjne receptury. Kolejka długa, ale warto wpisać się na listę. Nie powiem gdzie, bo to reklama. Jeśli jednak zapytacie, to...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?