MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trudna sztuka konserwacji

Redakcja
Prawidłowo przeprowadzona renowacja witraży wystarcza na około 80 lat

Stara, fascynująca maestrią i niezmiennością technika tworzenia witraży, przeżywająca dzisiaj swój renesans, zawsze warta jest uwagi. Ale pisząc o niej zapomina się o innej działalności zakładów witrażowych, które zajmują się również ich konserwacją.
 Do jednej z krakowskich pracowni witraży trafił wykonany w Zakładzie Żeleńskich witraż powstały według kartonów Józefa Mehoffera. Pochodzący z 1933 roku, specjalnie zaprojektowany dla budynku Kasy Oszczędności znajdującej się przy ul. Szpitalnej, obecnie jest własnością banku, który mieści się w tym samym obiekcie. Z inicjatywy jego dyrekcji został oddany do konserwacji, aby unikatowa w twórczości Mehoffera tematyka świecka (tu poświęcona oszczędzaniu) mogła cieszyć oczy następnych pokoleń.
 Ryszard Łoboda - mistrz witrażownictwa z kilkunastoletnią praktyką, kierujący wieloma pracami konserwatorskimi podkreśla, że doprowadzenie witraża do jego pierwotnego stanu jest możliwe wyłącznie dzięki fachowemu przygotowaniu zespołu pracowników.
 Pamiętając, że większość starych witraży była montowana w kościołach i pełniła - obok funkcji dekoracyjnych - również rolę okien wystawionych na działanie czynników zewnętrznych, przy ich konserwacji należy zwracać uwagę na wszelkie ubytki szkła i rozprężenie ołowiu. Degeneracja okien witrażowych gwałtownie przyspieszana emisją szkodliwych substancji sprawia, że wymagają one częstszych zabiegów renowacyjnych niż niegdyś.
 "Zniszczeniu najszybciej ulega malatura, której odnowienie od osoby zajmującej się w pracowni patynowaniem i malowaniem witraży wymaga niesłychanej wiedzy i umiejętności. Odpowiedni dobór farb i właściwe położenie kolorów, przywrócenie rysunkowi konturów i barw jest jednym z najpoważniejszych zadań konserwatorskich" - mówi Ryszard Łoboda.
 "W przypadku witraża Mehoffera mamy trochę ułatwioną pracę. Materiały, które były używane w latach 30., są stosowane do dzisiaj. Ponadto Beata Zawada zajmująca się w pracowni malowaniem i patynowaniem szkła oraz ja terminowaliśmy w Zakładzie Żeleńskich. Stąd konserwacja właśnie tego witraża, który jest esencją technik witrażowych z tamtych lat, nie nastręcza zbyt wielu trudności" - dodaje mistrz.
 Wszystkie inne witraże, z którymi czas nie obszedł się aż tak łaskawie, wymagają szczególnej i żmudnej pracy. Nim przystąpi się do ich konserwacji, trzeba je wyjąć z ram i przewieźć do pracowni. Dopiero po demontażu w pełni widać, jak zniszczony jest ołów i jak pracuje szkło.
 W pracowni pierwszym etapem konserwacji jest jego przemycie z kurzu i zanieczyszczeń. Następnie rysunek linii ołowiu zostaje przerysowany na kalki. Pozwala to na późniejsze rozołowienie, czyli "rozebranie" na poszczególne elementy. Na kalkach rysuje się również siatkę, a tu zaznacza się ubytki, rysy i pęknięcia w szkle. Stanowi to dokumentację pracy konserwatorskiej.
 "Po ostrożnym i żmudnym rozołowieniu witraża, - jak podkreśla Ryszard Łoboda - dużo trudniejszym zadaniu niż samo oprawianie, każdy kawałek szkła zostaje ponownie przerysowany i ponumerowany na kalce. Wtedy, oglądając bardzo dokładnie poszczególne elementy witraża, decyduje się o indywidualnej ich konserwacji.
 Największą wagę, poza odpowiednim kolorystycznie i fakturowo doborem brakujących szklanych fragmentów, przywiązujemy do odnowienia malatury, która najczęściej stanowi kwintesencję wyglądu witraża. W tym celu naklejamy cały rysunek witraża na specjalną, podświetlaną płytę, dodajemy np. brakujące (zatarte) kontury i uzupełniamy rysunki. Później te na nowo pomalowane szkła zostają wkładane do pieca i wypalane. Nim jednak wszystkie szkła znajdą się w piecu, należy zrobić próbę na jednym fragmencie, by sprawdzić, czy dobrana temperatura i użyte farby są właściwe" - wyjaśnia Ryszard Łoboda.
 W szczególnych przypadkach, w obawie przed zniszczeniem oryginalnego fragmentu, stosuje się metodę odwracalną, czyli patynowania i konturowania szkła na zimno.
 Po przeprowadzeniu tych zabiegów witraż zostaje ponownie złożony. Nieodzowną mapą, będącą przewodnikiem do ułożenia szklanych puzzli, są sporządzone wcześniej kalki, na których nawet naniesione kontury są grubości ołowiu. Grubość użytego ołowiu bowiem, obok faktury, koloru i rysunku na szkłach, przyczynia się do powiększenia artystycznego efektu witraża. Po złożeniu i oprawieniu, pola witraży są kitowane odpowiednio przygotowaną zaprawą, której nadmiar usuwa się specjalnymi szczotkami.
 Drobiazgowa i prawidłowo przeprowadzona konserwacja witraży wystarcza na około 80 lat. By zapobiegać szybkiej korozji, na jaką są narażone szklane obrazy oprawione w ołów, coraz częściej stosuje się zewnętrzne przeszklenia. Za ich powszechnym używaniem przemawiają względy praktyczne, ale według fachowców wychodzące spod maszyny gładkie tafle lub stosowanie szyb zespolonych zabiera witrażom mieniącego się refleksami ducha.

TEKST I ZDJĘCIA:

Magdalena

Musialik - Furdyna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski