18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudno się "jakoś dogadać"

WES
Fot. INGIMAGE
Fot. INGIMAGE
Pani Alina skarży się na firmy usługowe, którą wzywała do usunięcia domowych awarii. Pyta też - czy za samo zajrzenie do telewizora trzeba płacić.

Fot. INGIMAGE

- Mieszkam sama, jestem osobą starszą, więc telewizor jest dla mnie ważnym oknem na świat. Tymczasem ostatnio, gdy próbowałam go włączyć, coś tylko mignęło i zgasł. Poszukałam więc w ogłoszeniach w gazecie firmy trudniącej się naprawą sprzętu RTV. Przyszedł miły pan, odkręcił tylną ściankę do telewizora, coś pooglądał i orzekł, że wysiadł kineskop i że telewizora już nie opłaca się naprawiać. Następnie kazał mi zapłacić 90 złotych. Gdy spytałam - za co, wyjaśnił, że za dojazd i ekspertyzę. Czy było to zgodne z przepisami? Rozumiem, że coś mu się należało za dojazd, ale nie wybrałam przecież firmy z drugiego końca miasta, więc nawet taksówką nie dojechałby drożej niż za 20 złotych. Ale 70 zł za samo odkręcenie ścianki odbiornika to chyba zdecydowanie za dużo - stwierdza nasza Czytelniczka.

Druga przykra przygoda, jaka spotkała ostatnio panią Alinę (oj, chyba nieszczęścia chodzą parami...), dotyczyła awarii baterii w łazience.

- Z kolanka pod umywalką najpierw zaczęło kapać, a potem - po puszczeniu wody do umywalki - woda lała się strumieniem. Wezwałam hydraulika. Gdy spytałam - ile jego pomoc będzie kosztowała, odparł, że "z pewnością jakoś się dogadamy i do sądu nie pójdziemy". Naprawa trwała krótko. Z tego, co zauważyłam, najprawdopodobniej pan tylko wymienił uszczelkę. A potem "skasował" mnie na równe sto złotych. Gdy protestowałam, że to chyba za dużo za 10 minut roboty, odparł, że "skoro usługa została wykonana, to trzeba płacić". Nie wiem już, co robić, aby w przyszłości nie znaleźć się w podobnej sytuacji - żali się poszkodowana konsumentka.

Podobnych telefonów od Czytelników, skarżących się na usługodawców, odbieramy dość sporo. Dla wielu z nich bywa zaskoczeniem, że muszą płacić - jak mówią - za samo zajrzenie do telewizora czy pralki. Niestety, często usługodawca nie uprzedza klienta zawczasu, że ekspertyza jest płatna. A nie wszyscy mają świadomość, że nie można wymagać od fachowca, by poświęcał za darmo swój czas na "zaglądanie do telewizora". Bywa też, że ustalenie przyczyny usterki okazuje się czasochłonne. Inna sprawa, że rzetelny fachowiec powinien zawsze przed przystąpieniem do sprawdzania sprzętu poinformować o tym, że postawienie diagnozy - co się zepsuło i czy naprawa ma sens - także jest płatne i ile mniej więcej będzie kosztowało.

W najgorszej sytuacji są ci, którzy przed zleceniem usługi nie zapytali, z wydatkiem jakiego rzędu muszą się liczyć, poprzestając na zapewnieniu fachowca, że "jakoś się dogadamy", i dopiero po naprawie zostali zaskoczeni znacznie wyższą ceną, niż się spodziewali. Bywa też, że gdy klient domaga się rachunku, dowiaduje się, że musi zapłacić więcej, bo umówiona wcześniej zapłata za usługę nie obejmowała VAT, bądź że w godzinach wieczornych i w święto obowiązuje inna cena.

Dlatego we własnym interesie zawsze należy dokładnie wypytać usługodawcę, czy podawana przez niego kwota jest już z doliczonym podatkiem i czy nie dojdą do niej jeszcze jakieś dodatkowe opłaty. Nie mówiąc już o tym, że każdy usługodawca powinien mieć cennik, w którym ceny winny być podane wraz z podatkiem. (WES)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski