Wacław Krupiński: KULTURAŁKI
Przegląd organizuje Miejski Dom Kultury, mieszczący się od paru lat w pięknym i tak położonym – w wielkim, otoczonym wodą parku – klasycystycznym pałacu Dernałowiczów, którego początki sięgają XV wieku. Kto w nim w minionych wiekach nie gościł, nie bywał – a to król Zygmunt III Waza z małżonką Konstancją, i hetman polny Stefan Czarniecki w pogoni za królem szwedzkim Karolem X Gustawem, i Henryk Sienkiewicz, i Stefan Żeromski, i, rzecz jasna, wspomniany już Marszałek, i gen. Józef Haller, i Wojciech Kossak, i gen. Władysław Anders...
Tak więc Piwnica pod Baranami zamienia co roku swój pałac Potockich na pałac Dernałowiczów, acz jedynie symbolicznie – jako że jej występ odbywa się w innym miejscu, by pomieścili się wszyscy chętni. W samym pałacu odbył się konkurs; wygrał go, znakomicie odebrany podczas koncertu laureatów, 22-letni Jakub Blokesz, teraz już krakowianin, który urzekł tak swą interpretacją piosenki Leszka Wójtowicza „Opowieść o trawie” (jeden utwór z kręgów piwnicznych jest obowiązkowy), jak i autorskim wyznaniem „Mam jeszcze piosenkę”. Odebrał Grand Prix w postaci pięknej (i ciężkiej) statuetki Piotra, autorstwa Łukasza Nie-mojewskiego, którego pomnik piwnicznego maga stoi na krakowskim Rynku przed tzw. Zwisem. Plakat festiwalowy zaprojektował z kolei scenograf kabaretu Sebastian S. Kudas.
W ogóle Piotra S. tam wiele, ma bowiem w pałacu swój stały „Pokój Piotra S.” gromadzący kilka pamiątek, z baranimi głowami nad drzwiami. Zresztą Piotrem S. jest i obecny dyrektor MDK Piotr Siła, wielki miłośnik Gałczyńskiego i Zielonej Gęsi, co również wiąże go z Krakowem. Była i wystawa okazjonalna, przygotowana przez kolekcjonera piwnicznych pamiątek Hieronima Sieńskiego, na której największe wrażenie wywierały czarno-białe portrety, które robił Piotrowi niezapomniany Zbigniew Łagocki.
I tak krakowski kabaret zdominował na parę dni Mińsk Mazowiecki; nawet reprezentujący MDK zespół Tamarysze przygotował blok piosenek piwnicznych, w tym legendarnego „Szewczyka”, którego zaśpiewała z Ta-maryszami wykonująca go od lat Ola Maurer. Była też ozdobą spektaklu „Pieśń zaklęta”, złożonego z poezji Josepha von Eichendorffa, przełożonej przez Martę Klubowicz, a recytowanej przez tę aktorkę i jej partnera z Niemiec Freda Apke. Kilku piosenek Oli z muzyką towarzyszącego jej Piotra Walewskiego (twórcy „Dezyderaty”) chętnie słuchałbym częściej, niechby w programach Piwnicy pod Baranami. A do Mińska chętnie kiedyś powrócę...
O wyprawie w kolejne mi nieznane – do Białegostoku (ależ mają Operę!) innym razem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?