W takiej sytuacji każda bramka wydaje się być piękna

Rozmowa z PAWŁEM BROŻKIEM, napastnikiem Wisły

- Ale w pięciu meczach nie zagrałem, dokładnie to policzyłem! Bardzo się cieszę z tego momentu. Duża w tym zasługa oczywiście Patryka Małeckiego, który wyłożył mi piłkę prawie na linii bramkowej. Nic innego mi nie pozostało, tylko skierować futbolówkę do siatki. Jednak w takiej sytuacji, gdy nic nie wpadało, każda bramka cieszy i każda wydaje się być piękna.

- Trener ocenił jednak, że grał Pan za mało egoistycznie, jak na napastnika.

- Nawet koledzy z drużyny zwrócili mi uwagę, że za mało strzelam. Miałem w drugiej połowie okazje, w których powinienem oddawać strzał, a tymczasem szukałem partnerów z zespołu.

- Widać jednak postęp w Pańskiej grze, więcej ruchu i dynamiki.

- Na pewno ten mecz był lepszy w moim wykonaniu, niż poprzednie, bo czułem się lepiej fizycznie. Ta przerwa w rozgrywkach trochę mi pomogła, nabrałem szybkości i przede wszystkim pewności siebie.

- Zagraliście od pierwszych minut z Rafałem Boguskim w ataku, Małecki został przesunięty na lewe skrzydło. Ostatnio Boguski przyznał, że lepiej mu się gra z Panem, bo "Mały" nie jest skory do oddawania piłki kolegom.

- Cóż, Patryk podał przy bramce i to się liczy. Z Rafałem jednak grałem w karierze dłużej, niż z Patrykiem i też wydaje mi się, że nasza współpraca wygląda lepiej.

- W sobotę konfrontacja z Lechem Poznań, ale bez Arkadiusza Głowackiego, który będzie pauzował za kartki.

- Trzy punkty zdobyte w sobotę prawie załatwiłyby sprawę mistrzostwa. Szkoda, że nie będzie Arka, podpory naszej defensywy. Sędzia Sebastian Jarzębak zbyt pochopnie wyciągnął tę żółtą kartkę. Mecz z Lechem pokaże, która drużyna zasługuje na mistrzostwo. Będziemy chcieli wygrać i odskoczyć na siedem punktów, bo to na 90 procent zapewni nam tytuł mistrzowski.

Rozmawiała Justyna Krupa