W Wadowie nie mogą znaleźć zarządcy drogi

Sprawa feralnej drogi w tunelu, która jest (a raczej byłaby, gdyby nie jej stan) znakomitym dojazdem łączącym nowohuckie osiedla Wadów i Ruszcza, ciągnie się od kilku lat.

Od dawna jest zniszczona, popękana, a ponadto ciągle i niezależnie od opadów zalewa ją woda. Ostatnie poważniejsze prace remontowe w tunelu zostały wykonane w 2006 roku. Efekt jest taki, że mieszkańcy przechodzący tędy obawiają się o swoje bezpieczeństwo, a kierowcy niszczą na wybojach samochody.

– Chcielibyśmy, aby zarządca zadbał wreszcie o stan drogi – mówi Dariusz Rudy, nowo­hucianin, który często korzysta z drogi w tunelu.

– Ale problem w tym, że nie wiadomo, kto tak naprawdę zarządza odcinkiem ulicy, biegnącym w tunelu – dodaje.

Nowohucianie usiłowali ustalić zarządcę, aby – jak twierdzą – wiedzieć do kogo wnosić wnioski o odszkodowanie za uszkodzenia samochodów. Jednak nie udało się im uzyskać jednoznacznej odpowiedzi.

– Otrzymaliśmy kilka pism, a w nich odpowiedzi, kto jest odpowiedzialny m.in. za wiadukt i ulice Za Górą oraz Organki, znajdujące się po odbu stronach tunelu. Jednak nikt nie przyznaje się do odpowiedzialności za drogę w samym tunelu – podkreśla Dariusz Rudy.

Urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu uważają, że w ich gestii leży jedynie oświetlenie w tunelu oraz ulice Za Górą i Organki. – Tunel oraz związana z nim infrastruktura, a więc także droga, należy do PKP – przekonuje Michał Pyclik z ZIKiT.

Dodaje, że ZIKiT nie ma drogi w stałym utrzymaniu, a prace remontowe w 2006 roku w tunelu zostały wykonane interwencyjnie, bo taka była potrzeba.

Przedstawiciele PKP SA zapytani o to, czy ich firma jest zarządcą drogi w tunelu nie umieli od razu odpowiedzieć na to pytanie. Obiecali jednak, że to sprawdzą.

Poszukiwanie zarządcy drogi trwa więc nadal. Nowohu­cianie mają nadzieję, że zakończy się sukcesem.

[email protected]