Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walec się toczy

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Wybory, wiosna, majówki i zapach bzu. Gdy uwaga skierowana jest w stronę optymistycznej energii, pisanie o eutanazji, wydaje się nietaktem. Jeśli jednak nie przypilnujemy pewnych spraw, bo wydaje się nam, że będziemy żyli wiecznie, to inni przypilnują za nas. A walec ideologiczno- -ekonomiczny toczy się nieubłaganie.

Wpierw przychodzi zmiana znaczenia słów. A gdy słowa tracą sens, ludzie tracą wolność (Konfucjusz). Zwolennicy przyspieszania śmierci wprowadzili zwrot „godna śmierć”. Tak, jakby istniała śmierć niegodna. Kto umiera niegodnie? Ten, kto gaśnie w domu, osłabiony długim życiem, umiera w sposób niegodny? Czy cierpiący umiera niegodnie? Nawet śmierci najgorszego zbrodniarza nie ośmieliłabym się nazwać niegodną, bo nic nie wiemy o jego ostatnich minutach. Nie ma śmierci niegodnej. Określenie „godna śmierć” i „prawo do godnej śmierci” poniżają, dewaluują i dewastują.

Francuzi dostali nowe prawo regulujące koniec życia. Walec się toczy. Poza Kościołem chyba tylko kilku starych Żydów protestuje. Wśród nich słynny Claude Lanzmann, który ostrzega: „Nasi politycy chcą zmienić ludzką naturę”. Trudno znaleźć kogoś bardziej odległego od katolicyzmu niż autor Shoah. Co sprawiło, że stanął w jednym szeregu z biskupami? Sądzę, że znajomość ludzkiej natury. Dlatego naraża się większości rządzącej i większości zwyczajnych ludzi, którzy problemu nie widzą. Przeciwnie, są przekonani, że eutanazja – w określonych prawem warunkach – jest aktem miłosierdzia.

Lanzmann dopuszcza sytuacje, w których skrócenie męki się zdarza. Można to zrozumieć, lecz nie powinno na to zezwalać prawo. „Nie wolno ujmować tego w żaden paragraf. Od początku świata ludzie umierają bez prawa do umierania. Określanie prawem warunków śmierci jest bardzo niebezpieczne”. Bo wcześniej czy później ktoś będzie decydował, czy jesteśmy warci tego, by żyć. Uzna np. że leczenie kosztuje za drogo, że obciążamy zadłużone finanse publiczne, że nie rokujemy, że zbyt cierpimy... Lanzmann mówi: „Gdybym był chory, nie mógłbym spojrzeć w oczy lekarza, o którym wiem, że ma prawo mnie zabić”.

Jest już pewne, że starzy i chorzy będą problemem w świecie pozbawionym innej busoli niż pieniądze. Jest ich za dużo, a będzie proporcjonalnie coraz więcej, bo w Europie od lat rodzi się mało dzieci. Presja ekonomiczna nasila pokusę „skracania cierpień humanitarnie”, za pomocą strzykawki, dla osłody nazywając tę śmierć „godną”.

I jeszcze to: lekarzowi nie będzie wolno odmówić. Żadnych klauzul sumienia w tym względzie.

Nie wierzcie tym, którzy mówią, że problem nas nie dotyczy. Walec się toczy. Gąsienice pracują.

***

Zmarł Jacek Skrobotowicz. Opozycjonista związany ze Studenckim Komitetem Solidarności, poeta, ekscentryk. Nie założył rodziny, żył w biedzie, od lat bardzo chory i cierpiący. Nie wiem, jak i za co, ale pojechał na koncert jazzowy do Wrocławia. Tam zmarł. Umarł, jak żył – paradoksalnie. W czasie, który był mu pisany. Jacku, będzie nam Ciebie brakować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski