Wiceburmistrz na pół etatu

Sucha Beskidzka ma wiceburmistrza. Został nim były radny Edward Sochacki.

Burmistrzowi przysługuje prawo powołania zastępcy, ale może zrezygnować z tego przywileju. Tak też było w ostatnich latach w Suchej Beskidzkiej. Burmistrz Stanisław Lichosyt nie miał zastępcy. Teraz zdecydował się obsadzić to stanowisko. Dlaczego?

- Przez lata starałem sobie radzić bez zastępcy. Przez to niestety na wszystko brakowało mi czasu, miałem dużo zaległego urlopu. Poza tym gminie przybywa zadań, dlatego w tej kadencji postanowiłem obsadzić stanowisko wiceburmistrza - mówi Stanisław Lichosyt.

Przekonuje, że finanse gminy na etacie wiceburmistrza nie ucierpią, ponieważ Edward Sochacki został zatrudniony na pół etatu. Ma zarabiać ok. 2 tys. zł miesięcznie. Na razie dostał angaż na rok. Ma zastępować burmistrza podczas jego nieobecności w urzędzie, a dodatkowo będzie sprawował nadzór nad oświatą i kulturą.

- Zobaczymy jak to będzie funkcjonowało. Liczę jednak na to, że wiceburmistrz mnie odciąży i będę mógł więcej czasu poświęcić na reprezentowanie gminy na zewnątrz. Ostatnio z braku czasu po prostu wielokrotnie musiałem rezygnować z różnych ważnych spotkań np. w urzędzie wojewódzkim czy marszałkowskim - mówi włodarz Suchej Beskidzkiej.

W mieście już pojawiły się jednak komentarze, że burmistrz załatwił pracę znajomemu. Tak się bowiem składa, że Edward Sochacki był w ostatnich latach radnym, ale podczas listopadowych wyborów nie otrzymał mandatu.

Na to również burmistrz ma uzasadnienie. - To prawda, pan Sochacki nie jest radnym tej kadencji. Nie jest jednak bezrobotny, bo to emerytowany nauczyciel. W ostatnich dwóch kadencjach był niewątpliwie najaktywniejszym i najbardziej zaangażowanym w sprawy miasta radnym. Dlatego uznałem, że trzeba skorzystać z jego doświadczenia. Dla mnie pan Sochacki jest bardzo wartościowym człowiekiem, chociaż w przeszłości zdarzały się sytuacje, kiedy nie zgadzaliśmy się w pewnych sprawach - mówi burmistrz Suchej Beskidzkiej.

(GM)