MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie cięcie

Redakcja
- Wszystkie te zabiegi prowadzone były nielegalnie - powiedział nam wczoraj dyrektor PPK Tadeusz Wieczorek: - Na powierzchni 10 arów pozostały jedynie wielkie pniaki, absolutnie zdrowe. Widać, że te drzewa mogły tu jeszcze długo rosnąć. Trudno zrozumieć, jak można była na stoku o tak dużym nachyleniu wycinać cokolwiek. Przecież to grozi erozją zbocza. Teraz nie można tych pni i korzeni usunąć, bo zbocze może się osunąć. Trzeba będzie przeprowadzić nowe nasadzenia. Za tę wycinkę można trafić do kolegium, bo jest to wykroczenie. Dyrektorowi grozi kara grzywny do 5 tys. zł. I taki wniosek skierujemy do kolegium ds. wykroczeń.

Żegiestów, Nowy Sącz, Rożnów

 (INF. WŁ.) Na Sądecczyźnie trwa wielkie cięcie drzew. Niedawno pisaliśmy o wycinkach w Żegiestowie. Niedawno usunięto kilka wielkich drzew w rejonie Rożnowa i w Nowym Sączu. Przypomnijmy, że w Żegiestowie Zdroju pod piłami mechanicznymi i toporami pracowników przedsiębiorstwa uzdrowiskowego padły dorodne ponadstuletnie buki i graby. Dwie komisje Popradzkiego Parku Krajobrazowego ponad wszelką wątpliwość stwierdziły, że naruszono tam prawo i obowiązujące przepisy. Prace drwali zostały wstrzymane.
 W tej sprawie postępowanie wyjaśniające prowadzi policja, bowiem wciąż nie wiadomo, ile drewna dyrekcja Sanatorium "Dom Zdrojowy" w Żegiestowie przekazała pracownikom i co stało się z pozostałym materiałem.
 Wczoraj otrzymaliśmy sygnał od Czytelników z Bartkowej, że przy drodze z tej miejscowości w kierunku Rożnowa przeprowadzono dużą wycinkę drzew. Półtora kilometra za Domem Wczasowym "Bartek", przy łuku jezdni na skarpie pod piłami padły drzewa zasłaniające widok na jezioro mieszkańcom usytuowanych nieco powyżej domków letniskowych.
 - Wszystkie drzewa, które zaplanowaliśmy do wycinki - powiedział nam wczoraj dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Adam Czerwiński - znajdowały się w pasie dwóch metrów od jezdni. Przepisy mówią wyraźnie, że okazy rosnące tak blisko zagrażają bezpieczeństwu kierowców i należy je usunąć. Gdy chodzi o wspomnianą skarpę, ktoś się - niestety - podszył pod naszą akcję i wyciął więcej niż należało...
 Wspomniane zbocze nie jest jedynym miejscem grasowania pilarzy na trasie do Rożnowa. Niecały kilometr dalej na łuku drogi ścięto drzewa w głębokiej w dolinie. W samym Rożnowie naprzeciwko pałacu również padły duże pnie.
 Zaalarmowany przez dyrektora Czerwińskiego wójt gminy Gródek nad Dunajcem Krzysztof Lenart wszczął postępowanie mające wyjaśnić, kto przyłożył piłę do chronionych prawem drzew i co się z nimi stało.
 - Czy w tym w Nowym Sączu nie ma już normalnych ludzi? Chyba wszyscy powariowali! - _powiedział nam wczoraj jeden z mieszkańców miasta. - Proszę sobie wyobrazić, jak się człowiek czuje, kiedy punktualnie o czwartej rano pod oknami usłyszy warkot piły motorowej? Początkowo myślałem, że znowu na skrzyżowaniu ul. Zygmuntowskiej i al. Batorego doszło do wypadku samochodowego. Tymczasem okazało się, że ktoś po ciemku wycina ogromne drzewo rosnące przed kościołem. Przecinanie pnia, odcinanie konarów i gałęzi trwało prawie do szóstej.
 
- Akurat to drzewo rosło w złym miejscu. Przy skrzyżowaniu i ograniczało widoczność kierowcom. Stąd na wniosek drogowców podjęto decyzję o jego wycięciu - wytłumaczył nam wczoraj dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Janusz Obtułowicz. - Prace wykonywano w nocy, bo wtedy nie ma ruchu pojazdów. Można było to wykonać w dzień, ale wtedy trzeba byłoby zamknąć ruch.
 
- Tym razem wycięcie drzewa zostało z nami uzgodnione - powiedziała Małgorzata Mordarska-Duda - kierownik Oddziału Zamiejscowego Wydziału Ochrony Środowiska Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Nowym Sączu. - Była na miejscu komisja, która stwierdziła, że lipa jest w złym stanie i zasłania ulicę. Ponadto korzenie niszczyły instalacje komunalne położone pod powierzchnią chodnika. Miasto otrzymało zgodę na wycięcie jeszcze jednego drzewa, które również rośnie w pasie drogowym._
\\\*
 Jak widać, różnie z wycinkami bywa. Trudno jednak oprzeć się refleksji, że na Sądecczyźnie jakiś amok ogarnął ludzi, którzy zastanawiają się, co by tu jeszcze wyciąć... Jedni - jak widać - robią to legalnie, wyszukując prawnych uzasadnień, inni - bez ceregieli - dokonują ekorozbojów. Proponujemy nieco zwolnić to szaleńcze tempo wycinek, bo niedługo ulice i drogi na ziemi sądeckiej zostaną - w majestacie prawa - całkowicie ogołocone z zieleni.

(JEC, WCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski