MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiem, gdzie jest problem

Redakcja
Mam nadzieję, że piłkarze przyjmą to, co im zaproponuję - mówi Henryk Kasperczak Fot. Michał Klag
Mam nadzieję, że piłkarze przyjmą to, co im zaproponuję - mówi Henryk Kasperczak Fot. Michał Klag
ROZMOWA. HENRYK KASPERCZAK zapowiada, że piłkarze Wisły Kraków zaczną strzelać gole

Mam nadzieję, że piłkarze przyjmą to, co im zaproponuję - mówi Henryk Kasperczak Fot. Michał Klag

Kiedy pojawił się temat objęcia przez Pana drużyny "Białej Gwiazdy"?

- Temat pojawił się po ostatnim meczu Wisły, z Jagiellonią Białystok.

Ile trwały rozmowy?

- Do dyskusji doszło po meczu z Jagiellonią, proszę sobie odpowiedzieć, jaki to był okres. Oczywiście nikt nie przewidział sytuacji, że trener Skorża zostanie zmieniony. Gdy decyzja nastąpiła, wtedy automatycznie doszło do dyskusji.

Kto będzie razem z Panem tworzył sztab szkoleniowy?

- Jeżeli chodzi o sztab szkoleniowy, będzie tylko jedna zmiana. Opuści ten sztab na razie tylko trener przygotowania fizycznego (Paolo Terziotti - przyp.).

Obejmuje Pan zespół, który już w środę ma zagrać mecz, w Pucharze Polski z Lechią w Gdańsku...

- Wiem, że w tej chwili sytuacja jest dość trudna, niektórzy zawodnicy mają dolegliwości. Słyszałem, że Małecki ma problem, Issa Ba ma problem. Są jeszcze inni, którzy nie wyleczyli kontuzji, jak Cleber, Singlar, Garguła, Gołoś i Jop. Dlatego wątpię w to, że pojedziemy w 18-osobowym składzie zawodników na ten mecz.

Kilku piłkarzy z tej drużyny już Pan prowadził, czy dzięki temu będzie teraz łatwiej szybko znaleźć wspólny język z zespołem?

- Przeszłością się nie żyje, zawodnicy są starsi - o ile? - o pięć-sześć lat. Teraz trzeba popatrzeć, jak oni się prezentują. Zresztą z tych zawodników, którzy pracowali ze mną, to nie zostało dużo. Głowacki, Jop, Brożkowie - czterech, myślę, że to wszystko. Mączyński i Małecki byli wtedy jeszcze, jak to się mówi, trampkarzami.

Czy zamierza się Pan skontaktować z trenerem Skorżą, zapoznać się z wynikami badań przeprowadzonych zimą?

- Na pewno zadzwonię, porozmawiam z Maćkiem, ale co będę mówił, to wyjdzie z rozmowy między nami. Chcę odnieść się z wielkim szacunkiem do wykonanej przez niego pracy. Zespół jest na pierwszym miejscu w tabeli, ma przewagę punktową, są możliwości do kontynuacji pracy. Dlatego chcę zrobić duży ukłon w stronę Maćka Skorży, podziękować mu za to, że przygotował zespół.

Wisła ma wielki problem ze strzelaniem bramek, czy da się to szybko poprawić?

- Będę dążył do tego, wiem, gdzie jest problem. Trzeba wykorzystać wszystkie predyspozycje indywidualne zawodników. Kiedy byłem poprzednio w Wiśle, to strzelali mi na zawołanie. A kiedy byłem w Górniku, to płakałem, bo tyle było okazji, a nikt nie mógł strzelić. Na pewno będę pracował dużo nad wszystkimi kombinacjami ofensywnymi, sprawami dotyczącymi skuteczności ofensywnej, mam na myśli konstrukcję gry, wykańczanie akcji. To na pewno spowoduje, że drużyna dostanie impuls - i tę skuteczność, która jest w tej chwili potrzebna.

W Wiśle preferował Pan system 4-4-2. Tak będzie i teraz?

- System jest dobry, jak jest dobrze wykonany. Ja muszę porozmawiać z chłopakami, muszę wyczuć, czego oni chcą, bo przecież oni są wykonawcami. Ja muszę się do tego dopasować. Oczywiście muszę mieć argumenty, żeby na jakiś system postawić. Oni potrafią grać 4-4-2, potrafią grać 4-3-3.
Wisła ma kilku napastników - Pawła Brożka, Patryka Małeckiego, Rafała Boguskiego, Georgi Hristowa. Czy są to piłkarze klasy Tomasza Frankowskiego, Macieja Żurowskiego?

- Nie będziemy ich porównywać, bo to nie ma nic wspólnego z tym, co było. Jak ja mogę ich porównać? Ja mogę ich ocenić po jakimś czasie. Dam możliwość grania każdemu, żeby się wykazał. Mam nadzieję, że oni przyjmą to, co ja im zaproponuję, że dojdziemy do porozumienia. Że zespół będzie lepiej się czuł w ofensywie.

Gdy osiem lat temu przejmował Pan drużynę Wisły, też po kilku wiosennych kolejkach, nie udało się Panu zdobyć mistrzostwa Polski. Na czym opiera Pan swoje nadzieję, że powiedzie się teraz?

- Rzeczywiście, na wiosnę 2002 roku przejąłem drużynę w sytuacji, gdy walczyła o mistrzostwo Polski. Wtedy nie zdobyłem mistrzostwa. Być może dlatego, że musiałem się dopasować, coś skonstruować. No i w późniejszym okresie stworzyłem dobry zespół. Zespół, który sprawiał satysfakcję nie tylko na arenie krajowej, ale i międzynarodowej. Trzeba podkreślić, że ten zespół obecny jest zespołem zawodników, którzy mają duże predyspozycje. Znając ten zespół, przecież oglądam ligę co tydzień, Wisłę Kraków szczególnie, mam jakiś punkt widzenia, wiem, co chciałbym zrobić z tą drużyną.

Rozmawiał i notował Tomasz Bochenek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski