MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wina uznana, postępowanie warunkowo umorzone

Redakcja
PODHALE. Wczoraj na wokandzie nowotarskiego Sądu Rejonowego znalazła się sprawa wycinki zabytkowego 200-letniego dębu na rabczańskim cmentarzu.

Na rozprawie - jak wyjaśniał sędzia Wojciech Ujwary - nie stawiła się żądna ze stron. Byli za to przedstawiciele Polskiego Klubu Ekologicznego z Rabki-Zdroju. Nie było jednak ani oskarżonego, czyli ks. dr Pawła Duźniaka, któremu podlega parafialny cmentarz, ani oskarżyciela publicznego, czyli prokuratora, ani poszkodowanego, którym jest wojewódzki konserwator zabytków z delegatury w Nowym Targu. - Zawiadomienie o rozprawie otrzymałem dopiero dzisiaj i z adnotacją, że obecność jest nieobowiązkowa - wyjaśniał wczoraj w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Andrzej Pietraszkiewicz. Dodał, że jednak jego obecność i tak niewiele by wniosła do sprawy, bo szefem delegatury jest zaledwie od kilku dni, nie zna więc szczegółów sprawy z lutego. - Obszerne wyjaśniania w tej sprawie na policji składał jednak mój poprzednik dr Mirosław Holewiński, który był przesłuchiwany - mówił Andrzej Pietraszkiewicz. Dodał, że postępowanie jest jednak dla niego ważne i ubolewa, że dotyczy zabytkowego cmentarza, nad którym sprawuje opiekę konserwatorską.

Postępowanie na posiedzeniu sądu zostało warunkowo, na okres jednego roku, umorzone. Jak jednak podkreślał sędzia Wojciech Ujwary, nie znaczy to wcale, że nie została uznana wina sprawcy, a wręcz przeciwnie. - Wina księdza została uznana - zapewniał sędzia. Wyjaśniał, że jednak warunkowe umorzenie różni się od warunkowego skazania. W pierwszym przypadku, jeśli osoba obwiniona w ciągu okresu próbnego złamie w taki sam sposób prawo, jej sprawa wraca na wokandę, natomiast w drugim przypadku jest to już recydywa przesteptwa i wyrok skazujący w zawieszeniu zostaje po prostu odwieszony. - Co innego jest jednak kara administracyjna, która jest z reguły wysoka - zapewniał sędzia Wojciech Ujwary. Przypomniał, że kobieta składająca zawiadomienie właśnie takiej kary, na gruncie administracyjnym się, domagała. Zapewnił on też obecnych członków Polskiego Klubu Ekologicznego z Rabki-Zdroju, że nie powinno być problemu, aby jako organizacja społeczna mogli uczestniczyć w tego typu postępowaniu.

Przypomnijmy. Do zdarzenia doszło w lutym tego roku. Na cmentarzu parafialnym został wówczas mocno przycięty zabytkowy dąb, z którego został jedynie kikut drzewa... To wówczas rabczańscy ekolodzy podnieśli alarm, a policję zawiadomiła mieszkanka Szczecina. Klub nie chciał sam interweniować w tej sprawie, jako, że już poprzednio miał zatargi z proboszczem. Sprawę pod nadzorem prokuratury prowadziła rabczańska policja. Ksiądz przedstawił jej zgodę na wycinkę 7 drzew od wojewódzkiego konserwatora zabytków, niestety nie było na niej zabytkowego dębu. Tymczasem jak wyjaśniał nam ówczesny wojewódzki konserwator zabytków dr Mirosław Holewiński, 200-letni dąb nie był też suchy, znajdował się bezwzględnie pod konserwatorką ochroną. Podkreślił, że drzewo wygląda tragicznie, a kara za jego wycięcie może wynieść nawet kilkaset tysięcy złotych.Prokuratura uznała, że nie była to umyślna wycinka drzew. Stąd wniosek o warunkowe umorzenie postępowania.

Beata Szkaradzińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski