MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiśniczanie pokazali charakter

STM
Olimpia Wojnicz - BKS Bochnia (1-2)

PIŁKA NOŻNA. Grała IV liga

Mariusz Lasota, trener Olimpii: - W sobotnim meczu po raz pierwszy prowadziłem zespół Olimpii i przyznam, że mój debiut w roli szkoleniowca, mimo że przegraliśmy mecz, nie wypadł najgorzej. Drużynę objąłem praktycznie dwa dni przed meczem, niewiele mogłem więc wprowadzić do jego gry nowych elementów. Chodziło przede wszystkim o to, by przeciwstawić zespołowi bocheńskiemu ambicję i wolę walki. Przyznam, że dopóki moim zawodnikom starczało sił byli równorzędnym partnerem dla bardzo dobrze operującej piłką drużyny z Bochni. Mieliśmy też swoje szanse na objęcie prowadzenia w meczu, niestety tej najlepszej nie wykorzystał Paweł Pachota. W drugiej połowie, w dość pechowych okolicznościach, straciliśmy dwie bramki i było nam już niezwykle trudno odrobić straty, tym bardziej że zawodnikom coraz bardziej zaczęło brakować sił.

Marcin Leśniak, szkoleniowiec BKS: - Był to dla nas niezwykle ważny mecz, w którym nie mogliśmy sobie pozwolić na stratę punktów. Pierwsza połowa była w miarę wyrównana, choć mimo wszystko uważam, że stworzyliśmy sobie nieco więcej okazji do zdobycia goli niż nasi rywale. W drugiej odsłonie wojniczanie szybko opadli z sił i niepodzielnie panowaliśmy już na boisku. Prawdę mówiąc nasze zwycięstwo powinno być znacznie wyższe, gdyż sytuacji bramkowych wypracowaliśmy sobie wiele. Mówiąc pół żartem, pół serio strzeliliśmy w tym meczu aż pięć bramek. Dwóch z nich sędzia nam nie uznał odgwizdując spalone. Na listę strzelców wpisali się natomiast Michał Leśniak, Andrzej Komenda i Jarosław Siwek. Szkoda tylko, że ostatni z wymienionych trafił do naszej bramki. Generalnie jestem zadowolony z postawy zespołu. (PIET)

Szreniawa Nowy Wiśnicz - Poprad Muszyna (3-2)

Dariusz Siekliński, trener Szreniawy: - Mecz z Popradem miał bardzo wysoką stawkę, gdyż jego wynik był niezwykle ważny w kontekście rywalizacji o awans do trzeciej ligi. Cieszę się nie tylko z tego, że wygraliśmy to spotkanie, ale przede wszystkim z tego, że nasza drużyna pokazała w nim charakter i nawet gdy przegrywała 1-2, wierzyła w zwycięstwo. Właśnie ta wiara poparta oczywiście bardzo dobrym przygotowaniem fizycznym, sprawiły że w końcówce spotkanie strzeliliśmy rywalom dwie bramki i odnieśliśmy bardzo cenne zwycięstwo. Prawdę mówiąc to przez cały mecz mieliśmy wszystko pod kontrolą, i nawet gdy straciliśmy dwie bramki, nie straciliśmy wiary w końcowy sukces. Nie mam pretensji do Rafała Brzeziańskiego za popełniony błąd przy utracie pierwszego gola. (PIET)

Tuchovia Tuchów - Mogilany (0-2)

Leszek Kraczkiewicz, szkoleniowiec Tuchovii: - Przykro nam jest z powodu tej porażki. Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz, gdyż moglibyśmy się wtedy zbliżyć do zespołu z Mogilan na odległość dwóch punktów. Należy podkreślić, że przy stanie 0-0 mieliśmy dwie znakomite okazje do zdobycia bramek, niestety ani Daniel Bielak, ani Krzysztof Jamka nie potrafili ich wykorzystać. Kto wie jak dalej potoczyłyby się losy tego meczu, gdybyśmy objęli w nim prowadzenie. W drugiej połowie wiedząc, że liczy się dla nas tylko zwycięstwo postawiliśmy na atak. W pewnym momencie zabrakło jednak odpowiedniej asekuracji w tyłach i Krzysztof Różycki chcąc ratować sytuację sfaulował rywala na naszym polu karnym. Po stracie gola z "jedenastki" próbowaliśmy jeszcze odrobić tę stratę, jednak kilka minut później, gdy Adrian Czyż za kopnięcie przeciwnika bez piłki zobaczył "czerwień", wiadomo już było, że niezwykle trudno będzie nam sięgnąć choćby po jeden punkt. Porażka stawia nas w niezwykle trudnej sytuacji.
(PIET)

Limanovia Limanowa - Wolania Wola Rzędzińska (2-1)

Roman Ciochoń, trener Wolanii: - Mimo że pracuję już w piłce długo, nie pamiętam jeszcze takiej rundy jak ta. Przez całą rundę nie zagraliśmy żadnego meczu w pełnym składzie. W każdym spotkaniu brakowało nam kilku, od trzech do sześciu zawodników. W sobotnim pojedynku z Limanovią pobity został jednak rekord, nie mogłem bowiem skorzystać z 11 (!) zawodników. Byli to: Marcin Budzyński, Tomasz Malec, Marcin Gąsior, Wojciech Roik, Dominik Kaim, Dominik Adamowski, Mirosław Kozioł, Piotr Brożek, Paweł Konieczny, Grzegorz Jasiak i Michał Półkoszek. Jest to całkiem niezła drużyna, na miarę miejsca w czołówce czwartej ligi. Wracając do meczu w Limanowej strasznie żałuję, że nie udało nam się osiągnąć w nim remisu, dla zespołu grającego w tym składzie byłby to bowiem ogromny sukces.

(STM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski