Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna nie służy dobrom kultury

Redakcja
Z opublikowanego właśnie raportu UNESCO wynika, iż wojska koalicji antysaddamowskiej, w tym Amerykanie i Polacy, niszczyły bezcenne zabytki Babilonu. - Zrobiliśmy wiele, by zabezpieczyć i uratować je przed grabieżą. Tyle że działania wojenne nigdy nie służą dobrom kultury - odpowiadają polscy wojskowi.

IRAK. Staraliśmy się chronić Babilon - zapewniają polscy żołnierze

Babilon został rozjeżdżony ciężkim sprzętem i przekopany rowami - wynika z raportu. To nie pierwsze tego rodzaju podsumowanie strat, jakie poniosły irackie zabytki w ostatnich latach. W 2005 r. podobną burzę wywołał raport archeologa Johna Curtisa z British Museum. Wiele jego zarzutów za niesprawiedliwe uznał jednak wtedy polski resort kultury, a także dowódca drugiej zmiany naszego kontyngentu w Iraku gen. Mieczysław Bieniek.
- Po kamiennych drogach sprzed 2600 lat nie jeździły czołgi! Nie stawialiśmy trwałych budowli, wszystko było w kontenerach, bez fundamentów w ziemi. Gdy żołnierze chcieli gdzieś wbić łopatę, archeolodzy od razu robili alarm - mówił dziennikarzom.
Niemal od początku obecności polskiego kontyngentu w Iraku, a konkretnie od listopada 2003 roku, w składzie naszych oddziałów był co najmniej jeden archeolog. M.in. po to, by wspierać miejscową policję archeologiczną i edukować żołnierzy. Pomagał też żandarmerii, by wiedziała, na co zwracać uwagę podczas wyjazdu żołnierzy z Iraku.
- To prawda, że w Babilonie nigdy nie powinien powstać obóz wojskowy. Ale akurat Polacy zrobili wiele, by te zabytki chronić. Także przed plagą grabieży dzieł sztuki - mówi gen. Bronisław Kwiatkowski, dowódca operacyjny sił zbrojnych, który dowodził wielonarodową dywizją w Iraku i w operacji brał udział aż trzy razy. Przypomina, że kiedy Polacy przejmowali od Amerykanów odpowiedzialność za Babilon, dokonano dokładnej inwentaryzacji zabytków, wszystko opisano i sfilmowano, sporządzono też odpowiedni raport.
- Nikt celowo tych dóbr kultury nie niszczył, jednak wojna zawsze pozostawia jakieś ślady w takich miejscach. Rzeczywiście jeździł w ich pobliżu ciężki sprzęt, zatem nie można powiedzieć, iż wojskowi są zupełnie bez winy - dodaje szef Dowództwa Operacyjnego, które odpowiada za polskie misje poza granicami kraju.
Z drugiej strony, dzięki wsparciu wojska, dzieła sztuki chroniła odpowiednio wyposażona iracka policja archeologiczna. A potrzebowała np. kamizelek kuloodpornych, by stawić czoła wyspecjalizowanym miejscowym grupom, okradającym stanowiska archeologiczne. Niektóre z nich żyją z tego od pokoleń i są uzbrojone po zęby.
Tyle że sama policja, którą zresztą Polacy szkolili, to za mało. - Póki w tym kraju nie będzie stabilizacji, nie podniesie się poziom życia, nie spadnie bezrobocie, trudno sobie z tym poradzić - mówił nam Łukasz Olędzki, archeolog, który współpracował z polskim kontyngentem wojskowym w Iraku. Opisywał też, jak było tam niebezpiecznie. Kiedy w 2003 roku próbowano monitorować sytuację zabytków w Iraku, zdarzały się np. ostrzały przedstawicieli UNESCO.
Próby wywozu cennych obiektów przez polskich żołnierzy były - jak twierdził Olędzki, "bardzo nieliczne". Zapewniał, że nie niszczono zabytków celowo, natomiast pewne straty były wynikiem samej obecności wojsk w takim szczególnym miejscu.
Generał Andrzej Tyszkiewicz, dowódca pierwszej zmiany naszego irackiego kontyngentu, wspominał, że z powodu bliskości wspaniałych zabytków "kolebki cywilizacji" zastanawiał się na miejscu, czy dowództwo dywizji nie powinno znajdować się gdzie indziej. Ostatecznie zdecydowały względy logistyczne - baza była już tam po prostu urządzona przez Amerykanów.
To na rozkaz polskiego dowódcy archeolog Marek Lemiesz sporządził jesienią 2003 r. raport o stanie zabytków Babilonu. Opisał w nim np. umieszczenie na stanowisku archeologicznym lądowiska helikopterów i stacji paliw. - Gdy nasiliły się zamachy samobójcze, musieliśmy wznieść zapory na drogach, umocnić posterunki, to mogło spowodować zniszczenia - mówił dziennikarzom gen. Tyszkiewicz.
Straty w Babilonie mogły być jednak jeszcze większe, gdyby wojska tam nie było - twierdziła Agnieszka Dolatowska, archeolog, która przygotowywała raport końcowy. Według niej, trudno teraz precyzyjnie ocenić, kto odpowiada za zniszczenia. Najbardziej zaszkodził zresztą Babilonowi Saddam Husajn, który zarządził jego "odbudowę" i rekonstruował na fundamentach z VI w p.n.e. tzw. pałac południowy. Zabytki niszczyli też złodzieje już po upadku tyrana.
Archeolodzy wskazywali także, że zniszczenia słynnej bramy Isztar (uszkodzenia lwa) Curtis opisał w czerwcu 2003 r., a wtedy Polaków jeszcze tam nie było.
Fakt, iż nasi specjaliści starali się przestrzegać międzynarodowych zasad dotyczących ochrony zabytków potwierdzał też Łukasz Olędzki w rozmowie, jaką przeprowadziliśmy z nim w grudniu 2006 roku. Zapytany, czy w czasie pobytu w Iraku miał okazję prowadzić tam wykopaliska, uznał wręcz takie stwierdzenie za "prowokację". A to dlatego, że w myśl Konwencji Haskiej nie wolno prowadzić podobnych prac w warunkach wojennych. Mogą je wykonywać jedynie Irakijczycy.
Ewa Łosińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski