MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o Rondel

Redakcja
Gdy w połowie grudnia 1909 r. zjawił się w Krakowie Jan Paderewski by ofiarować miastu pomnik Jagiełły, od kilku tygodni bawił już pod Wawelem Jan Styka, twórca Panoramy Racławickiej. Zjechał do Krakowa z Paryża z konkretna ofertą.

Kraków Jana Rogóża

7 listopada zaadresował do rady miasta Krakowa list, w którym m. in. czytamy: "Świetna Rado! Zbliżający się obchód rocznicy grunwaldzkiej nie tylko kilkudniowym ma nas upoić szałem, ale powinien pozostawić po sobie trwalszy ślad... Tą myślą wiedziony wzniosłem Racławice w ich stulecie; tym samym ożywiony duchem staję dziś wobec Świetnej Rady..." Po tej wzniosłej inwokacji Styka przechodzi do konkretu: wraz z synem Tadeuszem namaluje panoramę grunwaldzką za sto tysięcy koron; miasto prócz kasy odda na ekspozycję obrazu stosowny budynek. Najlepiej - Barbakan. Na koszt adaptacji, żelazne rusztowania i szklany dach, miasto miało wyłożyć kolejne 30 tysięcy. Ale jak mistrz zapewniał, opłaci się. Panorama racławicka podczas Wystawy Krajowej we Lwowie zarobiła 160.000 koron. Propozycja była kusząca. Wielu radnym panorama, ów "trwalszy ślad po kilkudniowym upojeniu szałem" w wykonaniu Styków przypasował. Ale pomysł z Barbakanem już mniej. W mieście natychmiast podniósł się krzyk. Towarzystwo Miłośników Historii i Zabytków Krakowa już 12 listopada na łamach "Czasu" zauważa, iż panorama w Barbakanie "zniszczy charakter tej warowni i oszpeci Kraków na długie lata, a może na zawsze." W kilka dni później "Czas" zamieścił artykuł konserwatora zabytków hr. L. Pinińskiego, który wyznaje, iż "ledwo oczom mógł uwierzyć gdy wyczytał, że pomysł nowoczesnej panoramy w Rondlu traktuje się w Krakowie seryo... Pokryć te mury nowoczesnem malowidłem, byłoby wandalizmem i niegodną profanacyą." Kolejno pomysł skrytykowało wiele innych stowarzyszeń. Łamów tym protestom użyczał głównie "Czas"; ów szacowny organ był w rękach ludzi "Zielonego Balonika", z Michalikowej kawiarni, którą - jak Boy zeznaje - "malaria obsiadła, iżby w nim piła i jadła". Oczywiście nie za swoje, bo to byli golce, choć bardzo utalentowani. Nierzadko bardziej niż ich po fachu kolega Jan Styka, uczeń Matejki i malarz realista. Matejko i realizm już z mody wśród artystów akurat wychodzili. Styce to nie przeszkadzało w malarskim interesie, bo umiał o niego umiejętnie zabiegać i trafiać w gusta publiki. Wszystko razem sprawiało, iż powodzenie Styki, artystyczne i finansowe, było solą w oku środowiska żyjącego sztuką, ale nie umiejącego, jeszcze, ze sztuki żyć.

Skorzystali więc z wojny o Rondel by Stykę z miasta z jego panoramą przegonić. Jak pisze Boy, Styka miał świadomość iż wiele zależy od zielononalonikowego towarzystwa i sam - niestrudzony w urabianiu przychylnych sobie opinii - zabiegał o zaproszenie do kabaretu. Dostał je i nieświadom w co się pakuje, pojawił się w Jamie. Tam poczęstowano go sławnym kupletem:

Zobaczył pan Styka/jak raz mały kondel/podniósł zadnią łapkę/i spaskudził rondel./

i przyszła mistrzowi/do głowy myśl słodka/a gdyby to samo /zrobić ode środka.

Nie mógł ten osąd pozostać bez wpływu na decyzję Rady miasta. Wcześniej odbyły się w sprawie panoramy trzy nieformalne tajne posiedzenia. Ich owocem była wstępna zgoda pod warunkiem, że Styka przedstawi szczegółowe plany i da gwarancję, iż Rondel z imprezy wyjdzie bez szwanku. Ale był też i wniosek mniejszości, aby dać Styce na odczepne 10 tysięcy i do Barbakanu nie wpuszczać. Główne starcie odwlekano ważąc racje różnych środowisk. Dyskusja w magistracie odbyła się tuż przed Bożym Narodzeniem, głosowanie 30 grudnia. I na nim ostatecznie propozycję Styki dwoma głosami odrzucono.
Od werdyktu malarz złożył odwołanie do komisji przy radzie miasta, a potem wyżej, do Lwowa. Bez skutku. Tymczasem prezydent Leo otrzymał z wiedeńskiej komisji archeologicznej, którą alarmowali konserwatorzy krakowscy, pismo wyrażające życzenie by nie dopuścił do "użycia Barbakanu na cele sprzeczne z przeznaczeniem budynku". Opinia dość groteskowa, bo funkcje obronne Rondla należały już do zamierzchłej przeszłości, a użytkowany był jako skład magistrackich klamotów, mioteł, wozów na śmieci, drabin etc., zamknięty na głucho dla publiki krakowskiej. Czasem zwiedzali go za opłatą przejezdni, krakowianie mogli go oglądać tylko z zewnątrz. Jednym z pozytywów afery było otwarcie na krótko budowli dla chcących ją obejrzeć od środka.

Z końcem stycznia 1910 roku Styka spakował manatki i wrócił do Paryża. "Wobec tych kłód pod moje nogi rzucanych - ogłosił na odjezdnym w "Nowinach" - nie myślę dalej prowadzić kampanii. Nie mam chęci do prowadzenia zaułkowych potyczek. Niczyje zapewnienia nie zachwieją we mnie przekonania, iż była tu walka patryotów z jednej a gasicieli z drugiej strony". To przekonanie Styki, podzielali także jego zwolennicy; ich zdaniem kto się sprzeciwiał eksponowaniu panoramy w Barbakanie nie był patriotą. To najbardziej irytowało adwersarzy. "Na miano patryoty nie zarabia się głosowaniem lecz życiem całem. - mówił radny J. Nowak - Nie uchodzi aby ten kto sobie wygodnie siedzi w Paryżu uczył nas patriotyzmu".

Na odmowę miała też wpływ opinia komisji budowlanej, która uznała projekt konstrukcji wewnątrz Barbakanu przedłożony przez Stykę za nie dający gwarancji, iż budowla nie dozna uszczerbku. Trudno dziś wyrokować ale wydaje się ta opinia problematyczna. Malarz zapewniał, iż rusztowanie nie będzie wspierać się o mury. A nawet jeśli, to Barbakan wygląda, przynajmniej tak na oko, dość masywnie. Przeważyły raczej względy pozamerytoryczne, niechęć, a nawet zawiść wobec pomysłodawcy, co radny Gaertler stwierdził w dyskusji bez ogródek: "to walka przeciw Styce". Mógł być jeszcze inny, prawdopodobny powód odmowy, dziś już nie do zweryfikowania. Przedsięwzięcie panoramy upaść miało skutkiem poufnego sprzeciwu Wiednia. Rząd ck monarchii życzył sobie ponoć jak najskromniejszych obchodów rocznicy, by nie drażnić Niemiec, potężnego sojusznika z trójprzymierza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski