Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wołanie o egoizm

Redakcja
MACIEJ RADWAN RYBIŃSKI

Felieton optymistyczny

MACIEJ RADWAN RYBIŃSKI

Felieton optymistyczny

Nie myślcie, co politycy mogą zrobić dla Polski, tylko co wy sami potraficie zrobić dla siebie. A możecie dużo, coraz więcej.

Za mojego życia jeszcze nigdy nie było tak groźnie jak dziś. Nad Polską unoszą się chmury, czarne, zielone, błękitne i jakieś tam jeszcze. Symboliczne, ale jednak chmury. Każda grozi oberwaniem. Najstarsi krewni, tacy, co to pamiętają jeszcze wojnę bolszewicką i Tuchaczewskiego pod Warszawą, też powiadają, że tylu zagrożeń naraz, jak dziś, nie mogą sobie przypomnieć. Bywało ciężko, ale niebezpieczeństwo nigdy nie było tak powszechne.
 Jak sięgam pamięcią, w różnych okresach życia straszono mnie rozmaitymi zagrożeniami, ale pojedynczo, nigdy wszystkimi naraz. Groziła mi stonka i coca-cola, czaiły się niedobitki reakcji i burżuazji, nacierał imperializm amerykański, odwetowcy zachodnioniemieccy**wecowali bagnety, przyjaciele sowieccy wygrażali pomocą. Groźni byli bumelanci, kolesie spod budki z piwem i chochoły. Syjoniści chcieli przerobić mnie na macę. Paryska "Kultura" sączyła jad, "Wolna Europa" zagłuszała rozsądek. Próbował mnie przeżreć konsumpcyjny styl życia, nawis inflacyjny groził zawaleniem. Ale to wszystko trwało. Jak z góry leciała stonka, to nawis inflacyjny się trzymał, jak zaczął lecieć, stonka się pochowała. Bumelanci nie puszczali się w chocholi taniec pod budką z piwem, a odwetowcy niemieccy nie zawierali tajnych porozumień z Sowietami o wykupie polskiej ziemi.
 Dziś jest strasznie. Dziś żyjemy w atmosferze powszechnego zagrożenia. Rozbiory do spółki z okupacją hitlerowską i wyzwoleniem na dodatek, to byłoby małe piwo w porównaniu z tym, co nas czeka. Po prostu groza, horror i thriller.
 Scenariusz jest mianowicie taki - chłopi zostaną zagłodzeni na śmierć. Który będzie miał pecha i przeżyje, zostanie wyzuty z ojcowizny przez obcokrajowców, a następnie przerobiony na szabesgoja. Wprowadzony zostanie przymus kupowania w zagranicznych supermarketach. Resztę Polak będzie musiał odnieść do zagranicznego banku, który wywiezie ją do Francji albo innej Szwajcarii i tam przeznaczy na urlop na Seszelach dla francuskiego (albo szwajcarskiego) emeryta. Przemysł zostanie opanowany przez obcy kapitał i kapitaliści sami staną przy maszynach, żeby wypchnąć polskich robotników w bezrobocie.
 Obóz zdrady narodowej odda Polskę Brukseli, i to za darmo, krajem będzie rządził komisarz. Popadniemy wszyscy w niewolnictwo i będzie nam tak samo źle, jak dziś Duńczykom albo Hiszpanom. Aż serce sie krwawi. W więzieniach będzie się zamykać ludzi niewinnych i szlachetnych, jak Lepper albo Zagórny, podczas gdy zbrodniarze, tacy jak Buzek czy Balcerowicz, będą chodzić na swobodzie.
 Zapanuje relatywizm moralny, jako oficjalna doktryna i ideologia państwa. Zboczenia seksualne będą popierane, propagowane i praktykowane publicznie. Heteroseksualiści bez szczególnych zamiłowań podlegać będą prześladowaniu, szczuciu i będą się musieli ukrywać w katakumbach, jak pierwsi chrześcijanie.
 Tak, to właśnie nam grozi. Albo być może się obronimy. Jak się obronimy, będzie inaczej, ale niekoniecznie lepiej. Wprowadzony zostanie model gospodarki białoruskiej. Kartofle będą sprzedawane na sztuki w małych sklepikach rodzinnych. Przemysł zostanie na powrót upaństwowiony, dzięki czemu wróci wprawdzie powszechne zatrudnienie, ale za minimalną płacą. Zamknie się granice, żeby polski produkt nie miał konkurencji, ale tylko zachodnie. Na granicy zachodniej pobuduje się mur tak szczelny, żeby się żadne miazmaty nie przedostały. Banki zostaną znacjonalizowane, a kapitał wywłaszczony. Słuchanie Radia Maryja będzie obowiązkowe, wszyscy członkowie Unii Wolności zostaną uznani za Żydów i będą musieli nosić żółte trójkąty, natomiast wszyscy członkowie "Solidarności" za różowe hieny i naszyje się im trójkąty czerwone. Obywatelom od 14 roku życia nałoży się pasy cnoty, które będą zdejmowane tylko w celach prokreacyjnych.
 Ale to nie koniec możliwych nieszczęść. Oprócz tego, że grozi nam przyjęcie do Unii Europejskiej bądź też, że się sami do tej Unii odwrócimy tyłem, jest możliwa jeszcze kolejna klęska - że Unia nie będzie nas chciała. Że uzna, iż jesteśmy nacjonaliści, ksenofoby, złodzieje, nieroby i brudasy. Że się nie nadajemy, nie trzymamy standardów, odstajemy, jesteśmy gorsi. Prawdę mówiąc, jest to scenariusz najgorszy. Przyjmą nas - będzie źle. Nie będziemy chcieli - nie lepiej. Ale kiedy oni nas nie zechcą - to katastrofa. Przecież to jakby ktoś nam dał w mordę.
 No, bo przecież, jak nas przyjmą, to demoralizacja, zgnilizna, utrata suwerenności. Jak sami nie wejdziemy, to stagnacja, nędza, ciemnogród i izolacja. Ale jak nas nie będą chcieli, to jakby w mordę dał. Policzek, kopniak. Najbardziej skopani będą ci, co nie chcą do Unii. No, bo to tak ładnie, elegancko, z gestem jest powiedzieć - zabierzcie ode mnie tę zgniliznę, nie chcę się tego tykać, nie chcę sobie rąk pobrudzić. Ale jak zgnilizna powiada - ręce ode mnie precz, trzymajcie się z daleka - toż to hańba, obraza. Polaka nie chcą? Jak Polak nie chce, to co innego. Ale jak Polaka nie chcą - to jest podeptanie godności narodowej.
 Słowem, nie ma dobrego wyjścia. Zawsze będzie źle.
 Tak to wygląda, jak się czyta gazety rozmaitych orientacji i słucha polityków różnych opcji. Polacy chodzą zgnębieni i zamiast zająć się własnymi sprawami, rozmyślają nad przyszłością państwa, kraju, ojczyzny, społeczeństwa, narodu, ogółu, klasy robotniczej, chłopów, kolejarzy, pracowników zbrojeniówki, słowem rozmaitych zbiorowości. I im więcej tak myślą, to bardziej są sfrustrowani, bo im wychodzi, że jest źle, ale za to będzie jeszcze gorzej. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie - ale na pewno gorzej.
 Otóż drodzy Czytelnicy, chcę w was tchnąć trochę optymizmu. Ani nie musi być źle, ani nie będzie gorzej. Spróbujcie patrzeć na Polskę i świat nie z perspektywy ogółu, ale z własnego, jednostkowego, egoistycznego punktu widzenia. Nie myślcie, co politycy mogą zrobić dla Polski, tylko co wy sami potraficie zrobić dla siebie. A możecie dużo, coraz więcej. Przyszłość tego kraju to nie będzie ani katastrofa którakolwiek, ani zapobieżenie katastrofie. To będzie suma osiągnięć i sukcesów indywidualnych. Wybierając polityków wybierajcie tych, którzy najmniej wam w dążeniu do indywidualnego sukcesu przeszkodzą.
 A że wybór jest trudny, bo cała nasza klasa polityczna aż się rwie, aby przeszkadzać, to trudno. Katastrofa będzie dopiero wtedy, gdy jej się uda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski