Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wróciłem z wyprawy śladami prawdziwej zimy

Grzegorz Tabasz
Nie mam dobrych wieści. Na wysokości 1200 metrów, w szczytowych pasmach gór leży ledwo pół metra białego puchu. Tu i ówdzie wiatr usypał nieco większe zaspy. I to tyle. Powinno być dwa, trzy razy tyle.

WIDEO: Krótki wywiad

O Tatrach, Babiej Górze czy Pilsku nie warto nawet wspominać. To drobny ułomek śnieżnych zapasów, które powinny zapełniać góry. Im niżej tym gorzej, zaś podnóża gór kompletnie pozbawione śnieżnej okrywy.

Nie straszę, ale to już siódma z kolei sucha zima, zaś bilans wody w naszym kraju zależy w głównej mierze od ilości śniegu. Zresztą to już trzecia zima z rzędu z brakiem śniegu, który jeszcze dekadę temu przez kilkanaście tygodni okrywał cały kraj.

I to była norma. Minionej jesieni nawodnienie gleby sięgało trzydziestu, góra czterdziestu procent przyzwoitego poziomu. Lustro wody w rzekach i jeziorach obniżyło się o metr. Pamiętacie Wisłę, którą w okolicy Warszawy można było pokonać na piechotę? Susza u wrót, co źle wróży portfelom. Póki co, jemy chleb z zebranego rok temu zboża.

Warzywa i owoce już podrożały, zaś za tegoroczne nowalijki przyjdzie zapłacić bajońskie ceny. Ratunku nie widać. Ani w prognozach meteorologów ani tym bardziej w zapasach wody na czarną godzinę. Z retencją na poziomie nieco ponad sześć procent zwyczajnie nie mamy żadnych zapasów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski