Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wsiąść do pociągu (nie) byle jakiego

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Mówiło się „potiomkinowskie wioski”, ale tu bardziej będzie adekwatne określenie „pajacowanie”. Przy drogach przejazdu carycy gubernator Potiomkin stawiał makiety szczęśliwych domów, ale za kolorowymi fasadami ziała pustka. To była tylko mistyfikacja. A przy naszych drogach stoją billboardy reklamujące nowy serwis sprzedaży internetowej biletów PKP.

Wszyscy dziś znęcają się nad Państwową Komisją Wyborczą. Myślę, że PKW powinna dostać skrzynkę najlepszego szampana od władz PKP. Bo konwulsje padającego systemu PKW kompletnie przykryły analogiczną sytuację w Polskich Kolejach Państwowych.

Gdy to piszę, system PKP nie działa już od tygodnia. W międzyczasie odwołano za karę jakiegoś prezesa oraz odtrąbiono, że wszystko jest już „OK” i można sobie w domu kupić bilet na pendolino i inne pendo… Otóż system może i działa, ale wadliwie. Właśnie dwukrotnie sprzedał mi bilet nie z Krakowa do Warszawy, tylko odwrotnie. Zapłaciłam, możliwości korekty brak, za anulowanie biletu kara dwukrotnie wyższa niż dotychczas, czyli 20 proc.

Jak długo jeszcze PKP będą nadużywać naszej cierpliwości? Skandal goni skandal. A na dworcach gigantyczne kolejki do kas. Najdłuższe w Krakowie, gdzie za ciężkie pieniądze, nie wiedzieć po co, zbudowano dworzec z dziesiątkami kas. Znakomita większość jest zamknięta.

Tylko w 3 okienkach trzy panie uwijają się jak mróweczki, ale i tak po bilet czeka jakieś sto osób. Będą stać minimum pół godziny. Bo PKP najwyraźniej przechodzą na system „zrób to sam”. Klient ma się sam poinformować, sam kupić bilet i sam go wydrukować, narażając się na omyłki wadliwej struktury. A PKP zwolnią z pracy kolejne kasjerki. Oszczędności przeznaczą na pajacowanie.

Ile biletów trzeba sprzedać i ile kasjerek zwolnić, żeby za billboardy reklamujące PKP zapłacić? Nie wiadomo. Wiadomo, że PKP celują w podobnych manewrach. W rezultacie mamy bardzo drogie bilety, lichą obsługę i odpływ 3 milionów pasażerów, którzy przesiedli się do samochodów lub busów. Ekologiczna i ekonomiczna porażka.

Kilka dni temu Komisja Europejska obcięła dotację na zakup pendolino o 14 milionów euro, gdyż „uznała, że 400 milionów euro, które wydajemy, to zdecydowanie za dużo. PKP musi więc znaleźć 58 milionów złotych, by domknąć finansowanie 20 składów pendolino”.

Gdzie znaleźć 58 milionów? W naszych kieszeniach oczywiście i w zwolnieniach. Szary personel nie dostanie, rzecz jasna, sutych odpraw, jak prezes, którego uroczyście poświęcono za blamaż systemu. Żeby było jeszcze śmieszniej, ponoć odprawa, którą mu PKP wypłacą, niewiele jest niższa od sumy, jaką miała PKW (429 tys. zł) na zbudowanie systemu wyborczego. Gdy wysiada logika, pozostaje pajacowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski