Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrównanie ze spalonego?

Mas
Łada Biłgoraj - Korona Kielce 1-1 (1-0)

1-1 Stemplewski 90 min.

   1-0 - Karasiński 42 min
   Sędziował Robert Włodarczyk z Krakowa. Żółte kartki: Rejczyk, Hasiak, Wachowicz - Pasionek, Miśkiewicz. Widzów 2000.
   Łada: Kudrycki - Hasiak, Żuchnik, Wieleba, Chomicz (88 Kukiełka), Góreczny (78 Rybak), Wlaź, Rejczyk, Wachowicz, Karasiński, Zarczuk.
   Korona: Mierzwa - Stemplewski, Bąk, Cieślikowski, Miśkiewicz (85 Czarnecki), Kozak, Gołąbek, Pasionek (80 Janaszek). Ziółkowski (41 Lipski), Orzeł (77 Pierścionek), Bujak.
   Do 90 min piłkarzom Łady udawało się utrzymywać korzystny wynik, ale biłgorajanie zupełnie oddali inicjatywę kieleckiej Koronie, która z uporem dążyła do wyrównania. Jedna z ostatnich akcji gości zakończyła się sukcesem, chociaż miejscowi protestowali, twierdząc, że autor gola był na spalonym.
   Zanim doszło do tak dramatycznej końcówki spotkania, mecz układał się po myśli gospodarzy. Wprawdzie klarownych sytuacji strzeleckich mieli mało, jednak wystarczył znakomicie wykonany przez Tomasza Karasińskiego rzut wolny. Czołowy snajper Łady w brazylijskim stylu strzelił z 25 m nad murem, piłka odbiła się od wewnętrznej części poprzeczki, później od murawy i wpadła do bramki. Działo się to w 42 min meczu. Wcześniej na boisku toczyła się bardzo wyrównana walka. Kielczanie umiejętnie bronili dostępu do własnego pola karnego.
   W pierwszej połowie jeszcze dwukrotnie było groźnie pod kielecką bramką. W 7 min po rzucie rożnym powstało spore zamieszanie, ale Ernest Chomicz i Ireneusz Zarczuk nie potrafili skierować piłki do siatki. W 14 min gospodarze przeprowadzili ładną akcję, zainicjowaną przez Zarczuka. Po jego dośrodkowaniu Karasiński zagrał piętą do Janusza Górecznego, jednak podanie było mało precyzyjne i skończyło się na strachu gości.
   Po zmianie stron biłgorajanie zupełnie oddali inicjatywę rywalom, którzy dominowali w środkowej strefie boiska. Kielczanie byli tego bliscy zdobycia gola w 68 min. Stemplewski znalazł się sam na sam z Maciejem Kudryckim, który wygrał ten pojedynek. W 71 min okazję miał Orzeł, jednak w dogodnej sytuacji nie trafił do bramki. Losy meczu rozstrzygnęły się w 90 min. Stemplewski otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola i ponownie znalazł się sam na sam z Kudryckim, ale tym razem był skuteczny. Kiedy strzelec gola otrzymał podanie, sędzia boczny sygnalizował pozycję spaloną. Główny arbiter po krótkiej konsultacji postanowił uznać bramkę.
    (Mas)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski