Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzucić Stalexport? Nie ma za co i po co

Zbigniew Bartuś
Anna Kaczmarz
Kontrowersje. Samorządowców rozwścieczyły kolejne podwyżki opłat za przejazd autostradą A4. Zarządca drogi ma krociowe zyski, a zwykli ludzie – kosztowne korki...

1 marca Stalexport, władający od 17 lat katowicko-krakowskim odcinkiem autostrady A4, znów podniósł opłaty za przejazd – do 20 zł. Kilka dni później ogłosił wyniki finansowe za 2014 r. Są znakomite, co… doprowadza do furii polityków i samorządowców. Na spotkaniu w małopolskim sejmiku po raz kolejny padło hasło, by rząd wypowiedział firmie, kontrolowanej przez włoski koncern Atlantia, umowę koncesyjną.

– Z zysków z tej koncesji, wydanej do 2027 roku, państwo wybudowałoby dwie autostrady – uważa Tomasz Tosza z Urzędu Miejskiego w Jaworznie.

– Stoimy w korkach, opłaty rosną. Na mocy umowy koncesyjnej, która jest tajna oraz aneksów, które też są tajne, nie można modernizować dróg, ani budować obwodnic w promieniu 30 km. Alternatywne trasy są coraz bardziej nieprzejezdne. Jaki interes obywateli realizuje tutaj władza? – pyta Kazimierz Czekaj, radny wojewódzki (PO).

CZYTAJ TAKŻE: Co zyskaliśmy, oddając na 30 lat prywatnej firmie najlepszą drogę

Jego zdaniem pomysł „wyrzucenia Stalexportu, nawet kosztem odszkodowania” i „odzyskania autostrady przez państwo” jest wart rozważenia.

Poseł Józef Lassota (PO) też nie jest zachwycony sytuacją na A4, ale przypomina, że umowa została zawarta na 30 lat i nie da się jej jednostronnie wypowiedzieć. – Państwo musiałoby przyłapać koncesjonariusza na niewywiązywaniu się z umowy. Postronnym trudno ocenić, czy tak jest, bo umowa została utajniona – przyznaje.

– Na bieżąco wywiązujemy się ze wszystkich zobowiązań – zapewnia Rafał Czechowski, rzecznik spółki Stalexport Autostrada Małopolska (SAM) dodając, że krytycy „nie potrafią wskazać żadnego konkretnego zaniedbania”, a całe zamieszanie wynika z politycznej gry interesów.

W zainicjowanym przez posła Łukasza Gibałę (niezależny) piśmie „W sprawie wygórowanych opłat za przejazd autostradą” szesnaścioro posłów, głównie z PiS, apeluje do minister transportu Marii Wasiak o „renegocjację umowy koncesyjnej”. Andrzej Adamczyk (PiS), wiceszef sejmowej Komisji Infrastruktury uważa, że umowę trzeba zmienić, aby rząd odzyskał wpływ na wysokość opłat. – Niby skąd się wzięła ostatnia podwyżka? Przecież mamy deflację, ceny spadają. A ani komfort, ani czas przejazdu A4 się nie poprawiły – twierdzi poseł Piotr Ćwik (PiS).

Rafał Czechowski odpowiada, że zgodnie z umową koncesyjną stawki uzgadniane są z „Niezależnym Ekspertem”, a ten zarówno przy poprzedniej podwyżce (trzy lata temu), jak i teraz, rekomendował znacznie wyższą „optymalną opłatę” niż ostatecznie ustalił Stalexport.

– Na wysokość stawek trzeba patrzeć w dłuższej perspektywie – przekonuje Czechowski dodając, że w SAM nie było dotąd wypłat dywidendy dla właściciela, bo cały zysk jest odkładany, m.in. na remonty i inwestycje na A4. Trzeba przy tym pamiętać, że za sprawą podatków (VAT, CIT, PIT) ok. 40 proc. pieniędzy z opłat za przejazd trafia do budżetu państwa.

Posłowie i samorządowcy chcą też, by minister Wasiak zmusiła Stalexport do poszerzenia autostrady o trzeci pas. Z ujawnionych przez dziennikarzy zapisów tajnego aneksu do umowy z 2005 r. wynika bowiem, że jeśli ruch na A4 się nasili i kierowcy będą często tkwić w korkach dłużej niż trzy minuty, koncesjonariusz powinien zbudować ów trzeci pas autostrady. Nie napisano jednak wprost, że „ma wybudować”, tylko że powinien „podjąć starania”. Można się o to spierać w sądach latami.

Rzecznik SAM przekonuje, że od 2009 roku, czyli od wymiany całej nawierzchni, na płatnym odcinku nie tworzą się już korki, co najwyżej na bramkach. Dlatego firma wydała dobrowolnie 20 mln zł na zwiększenie liczby stanowisk do poboru opłat (z 7 do 9). Czy to pomoże? Pewnie w wakacje i weekendy nadal będą kolejki. Problem może rozwiązać wprowadzenie bezbramkowego, elektronicznego systemu poboru. Decyzja zależy od rządu. Minister Wasiak ogłosiła właśnie, że system taki powstanie po 2018 roku.

– Jeśli chodzi o trzeci pas, to jest on na dziś niepotrzebny. Autostrada w obecnym kształcie jest w stanie przenieść o wiele większy ruch niż obecnie – twierdzi Rafał Czechowski.

Tadeusz Syryjczyk, były minister przemysłu i transportu, uważa, że ciągłe narzekanie na polskie autostrady jest nieuzasadnione. – W Czechach też się płaci, a ich drogi nie spełniają wymogów autostrad, to są co najwyżej ekspresówki. Nasze są o niebo lepsze, wystarczy się przejechać – zachęca.

Czy byłoby lepiej, gdyby rząd wypowiedział umowę koncesyjną na A4, a droga trafiła znów pod skrzydła państwowej GDDKiA? Ekspert Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Tor wątpi: – Władze prywatnej firmy oglądają każdą złotówkę pięć razy. Na pewno zarządzają mieniem efektywniej niż państwowi urzędnicy, a roboty wykonują taniej i lepiej – kwituje.

[email protected]

CZYTAJ TAKŻE: Co zyskaliśmy, oddając na 30 lat prywatnej firmie najlepszą drogę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski