Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z panteonu c. i k. armii

SWED
Każde miasto ma swoich bohaterów, ludzi nietuzinkowych, którzy albo zrobili w życiu nadspodziewaną barwną karierę, albo osiągnęli coś, co nie bywa zazwyczaj udziałem wielu. Skawina nie jest wyjątkiem pod tym względem, Skawina - jak inne miejscowości - ma swój panteon nieprzeciętnych rodaków, chlubnie zapisanych w dziejach.

Skawina

   Miejsce w pamięci skawinian należy się bezsprzecznie Stanisławowi Ocetkiewiczowi, urodzonemu w ich mieście 5 maja 1835 roku - a więc równe niemal 170 lat temu. Ma on miejsce w historii wojskowości - niestety, nie polskiej, lecz austro-węgierskiej. Ale to już nie jego wina: wszak w czasach dlań najlepszych Polska nie istniała...
   Ocetkiewicz wprawiał się do rzemiosła wojskowego od najmłodszych lat - brał po prostu przykład z ojca, zawodowego sierżanta c. i k. armii. Już jako dziecko został oddany przez rodziców do armijnego zakładu wychowawczego, który zresztą ukończył z wyróżnieniem. To dobrze rokowało mu na przyszłość...
   W 1852 roku 17-letniego kandydata na żołnierza przydzielono do 10. Pułku Piechoty, stacjonującego w Przemyślu, jednak nie zabawił tam długo, gdyż zdradzał wyraźną chęć zdobywania wyższych kwalifikacji zawodowych. W następnym roku został przeniesiony do Brucku nad Litawą, gdzie przez sześć lat, jako podoficer, pełnił funkcję instruktora kompanii szkolnej oraz dokształcał się w wojskowym Instytucie Pedagogicznym i Szermierczym w Wiener Neustadt.
   Za tę wytrwałość spotkała go oczekiwana nagroda: w 1859 roku zdobył szlify oficerskie - najpierw podporucznika drugiej, a następnie pierwszej klasy i w tej randze trafił do 57. Pułku Piechoty w Tarnowie. Kiedy Austria uwikłała się w wojnę z sąsiadami, wraz z tym pułkiem wyruszył na front i brał udział w bitwie pod Solferino, w której połączone siły francusko-sardyńskie pod dowództwem Napoleona III rozgromiły przeciwników. Konsekwencją tej porażki stała się utrata przez Austrię Lombardii.
   Dla Ocetkiewicza uczestnictwo w przegranej bitwie nie było chyba jednak tragedią: otrzymał wtedy kolejny awans, na pełnego porucznika. W czasie pokoju został wycofany z linii i skierowany do szkolnictwa wojskowego. Jako wybitny szermierz i znawca geografii oraz historii wojskowej spędził w tej służbie dwadzieścia lat, pełniąc obowiązki wykładowcy w szkołach kadeckich w Budapeszcie, Wiedniu oraz Krakowie. Na szczęście dla jego kariery, nie było to odkomenderowanie na stałe - zapewne w przeciwnym razie miałby większe kłopoty z awansami... - i w tym czasie bywał powoływany do oddziałów liniowych macierzystego pułku. W wojnie z Prusami w 1866 r. bił się pod Sadową (Koeniggraetz), gdzie jego armia, sprzymierzona z saksońską, poniosła kolejną klęskę.
   Staż frontowy okazał się jednak nieoceniony. Porucznik Ocetkiewicz powoli, choć regularnie, zajmował coraz wyższe szczeble w służbowej hierarchii. W 1865 roku został nadporucznikiem, w 1873 - kapitanem drugiej klasy, a w 1876 - pierwszej klasy. Trzy lata później zakończył pracę w szkolnictwie i wrócił do pułku, stacjonującego już wtedy w Ołomuńcu. Tam objął stanowisko dowódcy kompanii i pozostawał na nim pięć lat.
   W 1884 roku spotkało go wyniesienie cokolwiek wątpliwe: został wprawdzie majorem i stanął na czele batalionu 15. Pułku Piechoty, ale wszystko to odbyło się w garnizonie położonym na kresach monarchii - w Tarnopolu. Wiadomo przecież skądinąd, że żaden z oficerów cesarskich nie marzył o przydziałach na galicyjską prowincję i że takie skierowanie traktowano jako karę...
   Ocetkiewicz ugrzązł w Tarnopolu na długo. Po pięciu latach otrzymał jednak stopień podpułkownika, a po dalszych trzech - pułkownika. W jego sytuacji służbowej te awanse nic nie zmieniły. Dopiero w 1893 roku bowiem odszedł do 30. Pułku Piechoty we Lwowie. Z nieznanych dziś powodów przeniesienie nie było równoznaczne z objęciem komendy nad tą jednostką - dowódcą 30. PP został w 1894.
   Lwowski przydział był już schyłkiem kariery skawinianina w armii austro-węgierskiej. W 1896 roku przetestowano jego sprawność dowódczą, powierzając mu czasowo zwierzchnictwo nad 22. Brygadą Piechoty, ale kiedy nie odniósł w tej roli znaczących sukcesów, pozostał na czele swego pułku. W 1898 r. przełożeni doszli do wniosku, że czas 63-letniego pułkownika Ocetkiewicza minął i 1 maja został przeniesiony w stan spoczynku. Na pożegnanie, w uznaniu długoletniej i wiernej służby, obdarzono go rangą tytularnego generała majora.
   Zażywający wszelkich pozytywów wynikających z nowej sytuacji, c. i k. ekscelencja spędził niemal wszystkie emerytalne lata we Lwowie (mieszkał przy ul. Pańskiej 13). Dopiero w 1914 roku przeniósł się do znanego mu z lat młodości Ołomuńca - i tam zmarł 29 lipca 1916.
(SWED)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski