MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zabijanie za zabijanie

Redakcja
Znakomita część społeczeństwa jest przekonana o wielkiej niesprawiedliwości wymiaru sprawiedliwości

ANDRZEJ KOZIOŁ

ANDRZEJ KOZIOŁ

Znakomita część społeczeństwa jest przekonana

o wielkiej niesprawiedliwości wymiaru sprawiedliwości

   Według sondażu CBOS (przeprowadzonego w marcu bieżącego roku, a więc przed niedawnym odrażającym morderstwem w pociągu, dokonanym dla "uczczenia" urodzin jednego z bandytów) blisko 80 proc. Polaków domaga się stosowania najwyższego wymiaru kary.
   Nic więc dziwnego, że na szybko zwołanej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński, szef Prawa i Sprawiedliwości, zażądał przywrócenia kary śmierci; komentując zaś wspomniane morderstwo, powiedział: To wydarzenie pokazuje, że dotychczasowe zmiany w prawie karnym prowadzą do degradacji wartości życia ofiary, a z drugiej strony do wyniesienia wartości życia zbrodniarza. Z tym trzeba skończyć. (...) Wprowadzenie__kary śmierci z całą pewnością jest moralnie uzasadnione, jest moralnie konieczne.
   Chociaż wypowiedź nosi wszelkie znamiona okazjonalnej reakcji, współbrzmiącej z nastrojami społecznymi i wzmacniającej je, jedno trzeba przyznać. PiS od dawna konsekwentnie głosi konieczność zaostrzenia sankcji przewidzianych przez kodeks karny. Nic więc dziwnego, że (podobnie jak marginalna, ale wyrazista Unia Polityki Realnej, która swojego czasu podjęła inicjatywę legislacyjną zmierzającą do przywrócenia kary śmierci i zorganizowała w tej sprawie sporą manifestację w Warszawie) Prawo i Sprawiedliwość domaga się wieszania. Wieszania - jak powiedział szef ugrupowania - a nie kary śmierci w ogóle lub wykonywanej w sposób sprzeczny z polską tradycją...
   Przeciwko politycznemu wykorzystywaniu sprawy kary śmierci natychmiast zaprotestował premier Marek Belka, apelując, aby nie epatować się tym chwytliwym tematem _i dodając, że _społeczeństwo nie musi być racjonalne, może być emocjonalne, polityk nie powinien.
   Sprawa nie jest tak prosta - wołanie o karę śmierci nie musi przekładać się na zwiększoną ilość parlamentarnych mandatów. Niejako odruchowo gotowi jesteśmy uznać, że przeciwnicy karania śmiercią przeważają wśród ludzi o lewicowych poglądach. Jeżeli wierzyć cytowanym badaniom CBOS, w rzeczywistości rzecz się ma wręcz odwrotnie; 26 proc. respondentów o poglądach prawicowych zadeklarowało swój sprzeciw wobec kary, podczas gdy identyczne poglądy zasygnalizowało zaledwie 13 proc. osób reprezentujących postawy lewicowe. Zróżnicowanie w zależności od wykształcenia, miejsca zamieszkania i wieku już nie zaskakuje. Przeciwnicy kary śmierci częściej niż jej zwolennicy są absolwentami wyższych uczelni, częściej mieszkają w dużych miastach i są młodsi.
   Nawiasem mówiąc, stosunkowo wysoki sprzeciw wobec kary śmierci wśród ludzi o prawicowych poglądach może być związany ze zdecydowaną postawą Ojca Świętego. Roma locucta, causa finita - papież swojego czasu zdecydowanie wypowiedział się przeciwko karze śmierci i dlatego Roman Giertych, polityk niewątpliwie prawicowy i odwołujący się chętnie do katolicyzmu, uważa sprawę za zamkniętą. Jednak ani papieski autorytet, ani argumenty Jana Pawła II nie przekonują wszystkich katolików, a już z pewnością przedstawicieli zachowawczego nurtu w Kościele.
   Swojego czasu sporo szumu narobiła książka emerytowanego profesora etyki, ks. Tadeusza Ślipki zatytułowana "Kara śmierci z teologicznego i filozoficznego punktu widzenia". Polemizował z nią "Tygodnik Powszechny", podczas gdy "Nasz Dziennik" honorował ks. profesora solennym wywiadem, w którym ten wyraźnie dowodził, iż twierdzenie, jakoby Kościół był przeciwny karze śmierci jest - przynajmniej w ustach publicysty, a zwłaszcza teologa - nadużyciem.
   Jak więc widać - w tej skomplikowanej i drażliwej kwestii nie tylko trudno powiązać stosunek do kary śmierci z ideologią, ale także Kościół przemawia różnym głosami. Zresztą nie tylko w tej, bo kiedy na przykład słucha się ks. biskupa Pieronka i ks. Rydzyka, można odnieść wrażenie, iż przemawiają przedstawiciele dwóch odrębnych kościołów.
   Mówiąc inaczej, trudno będzie jakiejkolwiek sile politycznej zdyskontować wydarzenia w rodzaju brutalnego i - jeżeli tak można powiedzieć - bezinteresownego morderstwa w pociągu. Zresztą działoby się bardzo źle, gdyby społeczeństwo dokonywało politycznych wyborów, powodując się jedynie emocjami, w dodatku odnoszącymi się wyłącznie do jednej kwestii. Dlatego niechaj nas Bóg obroni przed bezmyślnym, okrutnym, a spektakularnym morderstwem kilka dni przed wyborami parlamentarnymi.
   A jednak nie unikniemy dyskusji, która - oprócz rozpalenia polemicznych temperamentów - niczego nie przyniesie. Dlaczego? Z prostego powodu - wszyscy wszystko już powiedzieli. Zwolennicy kary śmierci i jej przeciwnicy na pamięć znają wszystkie argumenty - swoje i przeciwników. Dyskusja zamienia się w liturgię, a więc przestaje być dyskusją.
   Na podstawowy, powtarzany aż do znudzenia, argument o prewencyjnym, odstraszającym charakterze najbardziej drastycznej z kar jej przeciwnicy replikują, iż w okresie, gdy za kradzież kilku groszy groziła szubienica, kieszonkowcy nie zaprzestawali swego procederu nawet podczas egzekucji. Innymi słowy, nadmierne szafowanie śmiercią powoduje dewaluację kary. I tak dalej, i tak dalej...
   Przeciwnicy kary śmierci, często zwani abolicjonalistami, uparcie przypominają o nieodwracalności śmierci, stwierdzając, że nic nie przywróci życia człowiekowi zabitemu w wyniku sądowej pomyłki. - W polskim wymiarze sprawiedliwości, kiedy orzeczenia wydają zawodowi sędziowie, niebezpieczeństwo pomyłki jest zerowe - _zareplikował Jarosław Kaczyński.
   Kontrargument wnosi coś nowego w nudną rutynę starych sporów, ale jednocześnie jest rozbrajająco naiwny, zakłada bowiem sędziowską nieomylność przerastającą papieską i powszechną dobrą wolę, wyklucza natomiast wszelkie zbiegi okoliczności, które często z pozorów czynią fakty.
   Nie wdając się w spór, który nie prowadzi do konkluzji, trzeba stwierdzić, że gorączka wokół kary śmierci będzie narastała, a nastroje ulegały radykalizacji (już ulegają, bowiem w 2001 roku nie prawie 80, ale 66 proc. respondentów CBOS opowiadało się za przywróceniem śmiertelnej sankcji). Dlaczego? Z kilku prostych powodów.
   Po pierwsze - narasta specyficzny rodzaj przestępczości, którą pozwoliłem sobie nazwać bezinteresowną. Dopóki zabójcami kierowały tradycyjne niejako pobudki - zemsta, chęć zysku, obrona przed zdemaskowaniem - w pewnym sensie r o z u m i e l i ś m y przestępców. Zrozumienie nie oznaczało aprobaty, ale pozwalało na założenie, że w zabójstwie jest coś perwersyjnie, zbrodniczo logicznego. Mówiąc inaczej - jeżeli nie obnosimy się z zasobnym portfelem i złotym zegarkiem, jeżeli nikogo nie skrzywdziliśmy, możemy być pewni, że statystycznie rzecz biorąc, jesteśmy bezpieczni, podobnie jak bezpieczni są nasi bliscy.
   Z chwilą, kiedy dwóch bydlaków (proszę wybaczyć to słowo, ale innego nie znajduję) morduje w pociągu - bezinteresownie, dla rozrywki - nieznajomą dziewczynę, kiedy dwóch innych bydlaków zabija - znów bez powodu, bezinteresownie, niejako dla przyjemności - na przedmieściach Krakowa młodego chłopaka - nikt nie może żyć w poczuciu bezpieczeństwa.
   Po drugie - przemoc, często ze śmiertelnym skutkiem, staje się coraz częściej sposobem załatwiania drobnych niedogodności codziennego dnia. Ze zgrozą dowiadujemy się, że ojciec, że nawet matka, potrafią pobić śmiertelnie niemowlę, które im przeszkadzało, uporczywie płacząc. Dowiadujemy się, że można mordować kolejne dzieci, a ich ciała ukryć w domu, w sposób, który uznalibyśmy za nieprawdopodobny, gdyby wymyślił go autor scenariusza horroru.
   Po trzecie - znakomita część społeczeństwa jest przekonana o wielkiej niesprawiedliwości wymiaru sprawiedliwości. Z przekonaniem tym znakomicie współgra cytowane już oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego o _degradacji życia ofiary
i _wyniesieniu wartości życia ofiary. _Zdroworozsądkowe, odruchowe, społeczne poczucie sprawiedliwości zostaje obrażone, kiedy jeden z bezinteresownych zabójców krakowskiego studenta nie tylko otrzymał przepustkę z więzienia, ale na dodatek nie wrócił do niego w terminie. Społeczne poczucie sprawiedliwości cierpi, kiedy kara wydaje się nieadekwatnie niska w stosunku do zbrodni, a wydaje się coraz częściej. Trzeba jednak przyznać, że społecznemu poczuciu sprawiedliwości rzadko towarzyszy próba solidnej analizy materiału dowodowego.
   Jaki dalej rozwinie się sytuacja? Czy kara śmierci zostanie w Polsce przywrócona? Zapewne nie i to nie tylko dlatego, że - jak się często podnosi - nie pozwalają na to nasze europejskie zobowiązania - ale z powodu czegoś, co często bywa nazywane historyczną koniecznością.
   Jak niedawno przypomniał w "Rzeczpospolitej" Janusz Kochanowski, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, znoszenie kary śmierci zaczęło się w XVIII wieku i - niezależnie od falowania postaw i norm prawnych - trwa do dzisiaj. W 160 krajach świata nie zabija się ludzi w majestacie prawa, w 90 kara śmierci ciągle obowiązuje. Polska w 1988 roku wprowadziła moratorium na jej wykonywanie, a w 1997 roku sankcja ta całkowiecie zniknęła z kodeksu karnego.
   Kiedy chce się przewidzieć przyszłość, należy spoglądać w przeszłość. Jeszcze tuż po wojnie w Polsce odbywały się publiczne egzekucje. Skazanymi byli wprawdzie hitlerowscy zbrodniarze, co miało kolosalne znaczenie po latach niemieckich okrucieństw, ale w dzisiejszych kategoriach tego rodzaju widowiska wydają się nieprawdopodobne, niedopuszczalne, okrutne. Skoro nie potrafilibyśmy zaakceptować czegoś, z czym godzili się nasi ojcowie i dziadkowie, musimy przyznać, że społeczne postawy ulegają ciągłym, ewolucyjnym zmianom. Być może nasze dzieci i wnukowie z równą odrazą odniosą się do kary śmierci, nawet wykonywanej z dala od ludzkich oczu.
   Podobnie zresztą ma się sprawa z torturami, ciągle zresztą stosowanymi tu i ówdzie. Trudno chyba byłoby znaleźć w Polsce człowieka, który aprobowałby prawne usankcjonowanie tego rodzaju praktyk. Po prostu zmieniamy się, nawet o tym nie wiedząc, i zmieniają się nasze postawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski