Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żaden superpodatek kupcom nie pomoże [WIDEO]

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
fot. archiwum Polskapress
Wielu kupców uważa, że rząd chciał, by Bruksela podważyła podatek od handlu. Może teraz mówić: chcieliśmy spełnić obietnicę wyborczą, ale Unia nie dała

PiS samo wpuściło się w maliny - to najczęstsza opinia polskich kupców na temat kłopotów rządu z podatkiem od sprzedaży detalicznej. Jak pisaliśmy wczoraj, Komisja Europejska zablokowała wprowadzoną zaledwie 1 września tego roku daninę, której ustanowienie było jedną ze sztandarowych obietnic PiS. Do budżetu nie wpłynie zaplanowane z tego tytułu pół miliarda zł, zagrożone są dochody przyszłoroczne szacowane na 1,6 mld zł.

Wiceminister finansów Wiesław Janczyk mówił wczoraj, że resort niezwłocznie przedstawi nowy projekt podatku i liczy na jego akceptację do listopada. Minister Paweł Szałamacha ujawnił, że będzie to „podatek od handlu wielkopowierzchniowego”.

- Ale to już było! - komentuje szef podkrakowskiej sieci delikatesów, który uczestniczył w pracach nad ustawą.

Przypomina, że Andrzej Duda i PiS obiecali w kampanii wyborczej „podatek od hipermarketów”. Miał on uderzyć w obcych potentatów, jak Biedronka, Auchan i Tesco, a pomóc rodzimym kupcom. Beata Szydło zapewniała, że ma gotowy projekt. Po jego ujawnieniu okazało się, że jest to bubel grożący zniszczeniem polskiego handlu. Kolejny projekt nie był lepszy i wywołał masowe protesty kupców.

Ostatecznie rząd zdecydował się na opodatkowanie… wszystkich sklepów, z wyjątkiem małych. Płacić miały m.in. Poczta Polska oraz polskie sieci handlowe, jak Piotr i Paweł czy Stokrotka, które najlepiej radzą sobie z zachodnią konkurencją.

Poseł Adam Abramowicz z PiS uważa, że nowa ustawa chroni małe i średnie firmy, bo są one z podatku zwolnione. Wiesław Jopek, prezes Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej, odpowiada: - Żaden podatek nie pomoże drobnym kupcom, bo wielcy mają wiele możliwości obejścia daniny.

Witold Michałek, delegat BCC w Radzie Dialogu Społecznego, uważa, że rząd od początku wiedział, iż wprowadzony od września podatek, jako sprzeczny z zasadą równego traktowania, może być zakwestionowany przez Komisję Europejską. Stało się tak przecież wcześniej na Węgrzech.

Bruksela nakazuje Polsce zawieszenie podatku od handlu. C. Tomczyk: Podatek PiS-u to gniot i bubel prawny

Źródło: TVN24

Maciej Ptaszyński, dyrektor Polskiej Izby Handlu, ostrzega, że zapowiadany przez rząd nowy „podatek od handlu wielkopowierzchniowego” może być jeszcze gorszy. - Sieci dyskontów zaczną masowo tworzyć mniejsze sklepy, by nie płacić, co spowoduje jeszcze większe zagrożenie dla polskiego handlu - tłumaczy. PIH, jako najszersza reprezentacja handlu w Polsce, oczekuje na „rzeczowe i szerokie konsultacje nad konstrukcją podatku”.

Przepowiedziane problemy z podatkiem od handlu

Historia nieszczęsnego podatku zaczęła się od wystąpienia kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy - w małym polskim sklepie. Obiecywał, że jeśli zwycięży, takie sklepy, utrzymujące polskie rodziny i płacące należne podatki, uzyskają wsparcie, a hipermarkety zatrudniające ludzi na śmieciówkach i migające się od danin, zostaną obciążone specpodatkiem - nie od zysków, których rzekomo nie mają, tylko od obrotów.

Tę w znacznej mierze zgodną z faktami, odwołującą się do poczucia sprawiedliwości, a więc społecznie nośną narrację podchwyciło PiS w kampanii parlamentarnej. „Podatek od hipermarketów” stał się jednym z głównych haseł partii. Beata Szydło przekonywała, że wyrówna on szanse drobnych polskich kupców w konkurencji z zagranicznymi potentatami, jak Biedronka, Tesco, Carrefour, Auchan. Zapewniała też, że projekt ustawy wprowadzającej podatek „jest już gotowy”.

Po zwycięstwie PiS i przedstawieniu tegoż projektu okazało się jednak, że jest to bubel prawny, który może doprowadzić do zniszczenia polskiego handlu. PiS musiało wyrzucić dokument do kosza i zacząć pracę nad nowym, zapraszając do konsultacji drobnych i średnich kupców.

W strasznych bólach

Swe opinie kupcy przedstawiali w ramach prac parlamentarnego zespołu na rzecz patriotyzmu gospodarczego, kierowanego przez posła PiS Adama Abramowicza. Ku ich zdumieniu w lutym resort finansów przedstawił nową wersję daniny, kompletnie ignorując ustalenia z Sejmu. Po ujawnieniu szczegółów projektu przez „Dziennik Polski”, kupcy urządzili „czarny marsz” ulicami Warszawy i protestowali pod Sejmem.

Ostatecznie, latem, rząd zdecydował się na opodatkowanie… wszystkich sklepów, z wyjątkiem małych. Od 1 września podatek w wysokości 0,8 proc. wartości obrotów miała płacić każda firma, której miesięczne przychody z handlu detalicznego przekroczą 17 mln zł. Przy obrotach ponad 170 mln zł stawka miała rosnąć aż do 1,4 proc. To rekord Europy. Najważniejsze jest jednak to, że w gronie płatników znalazły się - wbrew obietnicom PiS - nie tylko obce sieci, ale i Poczta Polska, sklepy Orlenu i Lotosu oraz średnie polskie sieci handlowe, jak Piotr i Paweł, Stokrotka, PoloMarket, Agata Meble, Media Expert i Polskie Składy Budowlane. Czyli firmy, które najlepiej radziły sobie dotąd w ostrej walce z zachodnią konkurencją. Zgodnie uważają one, że podatek w uchwalonej formie je osłabi, a globalni potentaci sobie poradzą. Polskie sieci zrezygnowały w tym roku z wszelkich inwestycji. A obcy nadal rosną.

Adam Abramowicz uważa, że zakwestionowana przez Brukselę ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej chroni małe i średnie firmy, bo są one z podatku zwolnione.

- Żaden podatek nie pomoże drobnym handlowcom, bo wielcy gracze mają wiele możliwości obejścia daniny, albo przerzucenia jej na polskich dostawców, producentów, nawet na drobnych kupców - odpowiada na to od miesięcy Wiesław Jopek, prezes Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej. Jego zdaniem, popełnione kiedyś błędy, zwłaszcza dopuszczenie marketów i galerii handlowych do centrów miast i osiedli, doprowadziły do nieodwracalnych zmian.

Nowy jeszcze gorszy?

Niezadowoleni z zakwestionowanego przez Brukselę podatku są również producenci żywności - w związku z nową daniną sieci marketów zażądały obniżenia cen przez dostawców.

- Eksperci od początku zwracali też uwagę, że podatek, jako niezgodny z prawem wspólnotowym, zakwestionuje Komisja Europejska. Doszło do tego przecież na Węgrzech. Sama Komisja ostrzegała na piśmie polski rząd, że nie wolno nierówno traktować firm. Stało się więc dokładnie tak, jak można było przewidzieć: Bruksela nakazała zawiesić pobieranie podatku i wszczęła postępowanie przeciwko Polsce - mówi Witold Michałek, delegat BCC w Radzie Dialogu Społecznego.

Minister Paweł Szałamacha przekonuje, że KE uległa lobbystom zachodnich sieci, „które nie płacą w Polsce podatków”. - A prawda jest taka, że z tego podatku nie jest w Polsce zadowolony nikt. Nie tylko wielkie sieci, które poskarżyły się Brukseli - twierdzą małopolscy kupcy, uczestnicy konsultacji w Sejmie. Ich zdaniem, PiS celowo forsowało podatek w tej formie - aby KE go zablokowała.

- Teraz usłyszymy, że rząd próbował spełnić wyborczą obietnicę, ale źli eurokraci nie pozwolili - dodają kupcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski