Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast miodu z lipy jest „lipa” z miodem

Katarzyna Hołuj
Wczoraj pszczelarz Jan Ślusarz gościł w myślenickiej pasiece – dydaktycznej prowadzonej przez Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego pszczelarzy z powiatu wielickiego
Wczoraj pszczelarz Jan Ślusarz gościł w myślenickiej pasiece – dydaktycznej prowadzonej przez Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego pszczelarzy z powiatu wielickiego FOT. KATARZYNA HOŁUJ
Rolnictwo. Jak powiat długi i szeroki wszędzie słychać o miodowym kryzysie. Deszczowa pogoda i zimno sprawiły, że niektórzy pszczelarze nie zebrali w tym sezonie ani kropli miodu.

– Pszczelarstwem zajmuję się od 31 lat i tak złego roku jak ten, jeśli chodzi o zbiór miodu, nie pamiętam – mówi Bolesław Kostkowski, prezes koła pszczelarzy w Dob­czycach. – Zrozumiałem stare pszczelarskie powiedzenie, że pszczoły dadzą woły i zjedzą woły. W tym roku „zjadły”. Sam mam dość dużą pasiekę, bo 80 rodzin i musiałem dołożyć do niej.

To samo mówią właściciele pasiek w Myślenicach, Lubniu, Wiśniowej i Tokarni. Miodu z uli nie wyciągnęli wcale, albo mało.

I dotyczy to wszystkich odmian miodu, od spadziowego popularnego zwłaszcza w Wiśniowej, przez lipowy charakterystyczny do Dobczyc, akacjowy na najpowszechniejszym – wielokwiatowym skończywszy.

Zawiodły pożytki

Pszczelarze mówią, że zawiodły wszelkie możliwe pożytki.

– Mniszek nie nektarował, lipa i akcja nie kwitły, spadź nie wystąpiła – wylicza Henryk Migacz, pszczelarz z Lubnia, członek Zarządu Karpackiego Związku Pszczelarzy. W ubiegłym roku ze swojej pasieki liczącej 40 uli zebrał 1500 kg miodu, a teraz ledwie 30. To oznacza, że w ubiegłym roku z jednego ula wyciągnął więcej miodu niż teraz ze wszystkich.

Podobne doświadczenia mają pszczelarze w całym powiecie. – W ubiegłym roku zebrałem 240 litrów, a teraz tylko 40 – mówi Stanisław Flaga, pszczelarz z wiśnio­wskiego koła. – Nawet swoich stałych klientów nie zaopatrzyłem.

Tymczasem pan Bolesław z Dobczyc szacuje tegoroczne zbiory miody ok. 10 proc. tego co średnio zbierał w poprzednich latach. – Przychodzą klienci i są bardzo zawiedzeni. Pytają „jak to nie ma miodu?” – mówi Jan Ślusarz z koła pszczelarzy z w Myślenicach. Jak dodaje, na początku sezonu nic nie zapowiadało kryzysu. Bo i wcześnie zrobiło się ciepło. I pszczoły dobrze przezimowały. Dopiero później pogoda przestała sprzyjać. Było mokro i zimno.

Pan Bolesław jest zdania, że zawiniła nie tylko pogoda, bo choć padało, to nie było jak w 2010 roku. Przypuszcza, że jest jeszcze jakiś czynnik, którego jednak nie potrafi określić, który wpływa na nektarowanie roślin. W tym roku tego nektaru (słodkiej cieczy), który pszczoły zbierają z kwitnących kwiatów, i z którego powstaje w ulach miód, było mało.

– Jest coś takiego co nazywa się „żelaznym zapasem rodziny”. To ilość pokarmu, którą pszczela rodzina musi mieć zapewnioną w sezonie, żeby się dobrze rozwijała. Według różnych opinii jest to od 5 do 7 kg. W tym roku po raz pierwszy doświadczyłem, że tego zapasu nie było na tyle. W efekcie rodziny kurczyły się, bo matki ograniczały czerwienie, czyli składanie jaj – mówi pan Bolesław.

Pracy nie liczą

Zarówno on, jak i inni pszczelarze intensywnie dokarmiali pszczoły przez cały ten sezon. Bez tego, jak mówią, najpewniej nie przeżyłyby do teraz. Cukier czy specjalna karma węglowodanowa to koszty jakie ponieśli, nie mówiąc już o włożonej w to pracy.

Tej nie liczą, bo jak mówią, dla zdecydowanej większości z nich to pasja i hobby, a poza tym podliczanie kosztów pracy wykazywałoby zawsze na nierentowność pasieki. Problemów w tym sezonie przysparzały także warroza, czyli choroba wywoływana przez pasożyty (roztocza) oraz można by powiedzieć, że tradycyjnie już – stosowane w rolnictwie środki ochrony roślin, które dziesiątkują pszczoły.

Pszczelarze mówią, że przez chemię stosowaną w rolnictwie paradoksalnie pszczołom jest łatwiej przeżyć w miastach niż na wsiach. Dlatego nie ustają w apelach o świadome podejście do kwestii oprysków. – Przecież kiedy nie będzie pszczół, nie będzie zapylania. A wtedy na nic się zdadzą opryski i inne środki – mówi Stanisław Flaga. – Świadomi rolnicy po pierwsze pryskają chwasty, kiedy te jeszcze nie kwitną – wtedy są słabsze i nawet mniejsza dawka oprysku wystarczy. A po drugie – pryskają pod wieczór, a nie w samo południe.

Widywałem także w tym roku obrazy, kiedy przed ulami było czarno od padłych pszczół i czuć było środki chemiczne. Teraz, kiedy podkarmione pszczoły są już przygotowane na zimę pszczelarze podsumowują miniony sezon i szykują się już do następnego. – W niedzielę mamy zebranie naszego koła – mówi Bolesław Kostkowski. – Będą pocieszał wszystkich, że następny rok będzie lepszy od tego. Gorzej już być nie może.

Przygody z pszczelarstwem nie da się zacząć inaczej jak od zakupu uli (za jeden styropianowy trzeba zapłacić ok. 350 zł) i dodatkowego wyposażenia (np. miodarka to koszt ok. 3 tys. zł).

Trzeba też kupić pszczoły– matki. Kosztują od 15 zł do nawet 50 zł (te droższe są unasiennione). Nie jest to zakup jednorazowy, bo co roku połowę z nich trzeba wymieniać. Do stałych należą też koszty żywienia, czyli cukru (który miesza się z wodą) albo specjalnego pokarmu, który konsystencją bardzo przypomina miód. Jego koszt to ok. 2,30 zł za kg.

Na zimę jednej pszczelej rodzinie potrzeba ok. 12 kg pokarmu, a w takim roku jest ten pszczoły trzeba było dokarmiać stale, nawet od maja.

Kolejne koszty stałe to leczenie (preparaty do zwalczania warrozy) i wymiana węzy (są to szablony udające pszczele plastry) i ramek w których się je umieszcza.

Ile kosztuje miód?

Produkt ten z powodu kryzysu w ulach jest w tym roku, przynajmniej w naszym regionie, niemalże rarytasem. Pszczelarze nie mówią jednak o wzroście cen, a jeśli już to niedużym tłumacząc to tym, że przy tak małych ilościach miodu, jakie zebrali i tak trudno byłoby zarobić windując ceny. Za litr spadziowego jeden z pszczelarzy liczy sobie 35–40 zł, ale od innego słyszymy że osiąga cenę nawet 50 zł. Tańszy wielokwiatowy można kupić za ok. 20–35 zł.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski