MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żeby było więcej

Redakcja
Przyjemne były wieczory w dwie ostatnie soboty. Cała Polska miała włączone telewizory. Najpierw srebrny medal na małej skoczni, za tydzień taki sam na dużej. Wszyscy się cieszyli. Najszczerzej kibice i zwykli ludzie, którym "orzeł z Wisły" zrobił wielką frajdę.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Politycy czujnie włączyli się w małyszomanię, bo oni zawsze podczepiają się do popularnych osób i wydarzeń. Nastąpiła wielka reaktywacja Adama Małysza i Justyny Kowalczyk jako bohaterów narodowych. Najzupełniej zresztą słusznie. To fantastyczni sportowcy i wspaniali ludzie. Trzeba robić wszystko, żeby takich było więcej. Nie tylko dla medali, ale także, a może przede wszystkim, dla pożytku ogólnego. Warto się tym mistrzom przyglądać i uczyć się. Nie skoków czy biegów, lecz życia.

Dorobek sportowy, szczególnie Małysza, jest imponujący. Nie ma chyba komplementu, którym go nie obdzielono. Za medale, za tytuły i za eksplozję radości, jaką setki razy w naszych domach wywoływał. Ja mam nieco inną perspektywę oglądania pana Adama. Oprócz wyników ekscytuję się jego osobowością, sposobem zachowania, reakcjami i opiniami. W sensie ogólnospołecznym są one ważniejsze od trofeów sportowych. U nas są to przymioty zbyt rzadko spotykane i niespecjalnie cenione. A one są we współczesnym świecie najważniejsze.

Adam Małysz to uosobienie zalety, która jest nadzwyczaj poszukiwana, szczególnie w krajach anglosaskich. On jest, jak to nazywają, "postive" (pozytywny). Nie ma w nim złości i zawiści, nie pogardza przegranymi i nie rzuca podejrzeń na wygranych. Pracuje ciężko, nie chadza na skróty. Mógłby, ale nie wykorzystuje do własnych celów popularności i pozycji. Nie robi tego, bo nie chce. Wierzy, że do osiągnięć inna prowadzi droga i że trzeba iść prosto. Brak w nim złości i jadu, w którym wszyscy toniemy.

Wyobraźcie sobie Państwo, co byłoby, gdyby na miejscu Małysza znalazł się w Vancouver jakiś polski polityk? Ten by pojechał po bandzie. Potępiłby przekręt Ammanna (inne zapięcie butów) i wykryłby układ, jaki cwani i niebiedni Szwajcarzy zawarli ze skorumpowanymi działaczami. Zażądałby odebrania złotego medalu Simonowi i wręczenia go sobie. Nie wykluczam, że gniewny naród by go poparł. Mielibyśmy kosmiczną awanturę (co kilka dni podobna w kraju wybucha) i gorzkie poczucie oszukania w wyniku spisku ciemnych sił.

Co zrobił Małysz? Powiedział, że Simon Ammann gra w innej lidze, czyli uznał go za supergwiazdę. Dodał, że to wspaniały człowiek, przyjaźnią się z sobą. Zbył lekceważąco podchwytliwe pytania naszych mediów o dziwy techniczne w butach Szwajcara. Pokazał, że trzeba mieć szacunek dla rywala i przyjazne nastawienie do świata. Nie dlatego, że tak wypada, tylko dlatego, że Małysz taki jest pozytywny.

W Polsce przyjazne nastawienie do świata, uprzejmość, uśmiech nie są cenione. Uważane są za słabość. Silny jest prostak, który rozpycha się łokciami, obficie klnie i nie uznaje niczego, co mu "nie pasuje". Nasi wybrańcy, często półgłówki, mięczaki, histerycy do niedawna mówili, że polityka to "twarde, męskie zajęcie". Oszukać, wymanewrować, obrazić, skłamać - takie były składniki tej twardości. Teraz modny stał się parytet, więc o męskości nie wspominają, ale nadal tak myślą. Ciężko będzie to zmienić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski