Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonki. Folklor nad Białuchą w weselnym klimacie

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Mieszkańcy gminy Zielonki na trzecim plenerze fotograficznym. Czyżby w tym radosnym orszaku spieszyli się na wesele?
Mieszkańcy gminy Zielonki na trzecim plenerze fotograficznym. Czyżby w tym radosnym orszaku spieszyli się na wesele? zdjęcia: Ryszard Cabałą /Izba Regionalna Zielonki
Stroje ludowe z haftowanymi różami, kolorowe spódnice wystające spod kożuchów, wełniane chusty, kobiece katanki, męskie sukmany, filcowe kapelusze. Takie stroje oglądał Wyspiański, gdy pisał „Wesele”, a teraz takie same założyli mieszkańcy na zimowy plener.

Stuletnie lub starsze stroje z różą charakterystyczną dla Krakowiaków Zachodnich - w towarzystwie nieco siermiężnych kożuchów - zaprezentowali mieszkańcy gminy Zielonki. Wyszli w nich w plener. Pokazali, że strój ludowy zimową porą zachwyca tak samo, jak latem i jesienią. To już trzeci plener fotograficzny promujący miejscowy folklor.

Tym razem zorganizowano go w klimatach dobrze znanych Młodej Polsce i autorowi dramatu „Wesele”, bo w gminie Zielonki 2017 rok - to Rok Stanisława Wyspiańskiego. Artysta pod koniec życia zamieszkał w tej gminie - w Węgrzcach.

- Dla strojów ludowych tzw. „od Zielonek” charakterystyczna jest róża, ta która jest symbolem Młodej Polski. Nasze dawne stroje są dokładnie takie, jakimi przed ponad stu laty zachwycali się w Bronowicach Wyspiański, Tetmajer, Rydel. Podczas zimowego pleneru zaprezentowaliśmy scenki, które oni mogli oglądać - mówi Mariusz Zieliński, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Zielonkach oraz założyciel i kustosz zieloneckiej Izby Regionalnej.

Wszystkim chętnym, którzy przyszli na plener fotograficzny powiedział jasno, że jego ideą nie jest gromadzenie martwych eksponatów po minionych pokoleniach. - Nie chcę żeby eksponaty muzealne były traktowane jak przechowywanie popiołów, ale przekazywanie płomienia, żaru przyszłym pokoleniom - podkreśla Zieliński.

Dlatego pokazuje piękno epoki, namawia kolejne pokolenia do odtwarzania strojów ludowych, dokładnie takich, jakie w Zielonkach i okolicach mieli dawni mieszkańcy. Do współpracy zaprosił fotografa Ryszarda Cabałę (wykładowcę Szkoły Kreatywnej Fotografii w Krakowie i członka Krakowskiego Klubu Fotograficznego przy NCK), który utrwala mieszkańców prezentujących stroje ludowe.

Ostatnia sesja, w zimowy mroźny dzień, odbyła się w malowniczym zakolu rzeki Białuchy. Mieszkańcy, właściciele starych strojów dobrali do nich stare kożuchy. - Poznosiłyśmy je ze strychów. Powspominałyśmy nasze babcie, które w nich chodziły. Przekonałyśmy się, że te stare kożuchy jak ulał pasują do strojów ludowych - mówi Bernadeta Walczak z Zielonek.

Panowie nie zapomnieli, że w XIX i XX wieku Krakowiacy Zachodni nosili czarne, filcowe kapelusze i czapki szyte z resztek kożucha, które nazywali „furmańskimi”. A na większe uroczystości do sukiennej białej sukmany, z czerwonymi lamówkami i stojącym kołnierzem, zakładali czerwone rogatywki.

- Najpopularniejsze były sukmany tzw. chrzanówki. To dlatego, że szyto je w Chrzanowie - wyjaśniają panowie. Bywały także czarne kaftany, a zimą kożuchy. Obowiązkowe były płócienne spodnie w wąskie paski biało--czerwone, których szerokie nogawki chowano do wysokich oficerek podkutych zelówkami.

Panny i młodsze mężatki ubierały gorsety. Stateczne gospodynie katanki (zakładane na gorset). Zimą najlepsze były kożuchy, ale na to mogły sobie pozwolić tylko zamożniejsze kobiety. Gospodynie na ramiona zarzucały wełniane chusty w orientalne wzory, kwiaty lub w kratę. - Wiele z nas widziało te chusty na co dzień. Każda starsza kobieta w takiej chodziła. Ten plener był okazją, żeby sobie o tym przypomnieć i z radością zaprezentować - mówi pani Bernadeta.

Wełniane chusty zakładano też na głowę, ale na wielkie uroczystości musiały być cienkie, białe, haftowane, czepcowe wiązane w ozdobny węzeł nad czołem. Zamożne gospodynie chodziły w skórzanych butach z cholewami. - Nazywały je „organkami”, bo w kostce zwijały się w harmonijkę. A pannom kupowano raczej sznurowane trzewiki - przypominają panie.

W takich strojach pokazali się zieleńczanie na sesji fotograficznej. Przynieśli też rekwizyty: gromnice, książeczki do nabożeństwa, lampki, którymi wieczorami oświetlano drogę. Ale to nie wszystko, bo występowali też w roli weselników więc mieli kosze z przetworami, jabłkami oraz butelki na mód i siwuchę.

Związki Wyspiańskiego z gminą Zielonki

Stanisław Wyspiański (ur. 15 stycznia 1869 r. w Krakowie. Zmarł 28 listopada 1907). Ostatni rok życia spędził w Węgrzcach w gminie Zielonki. Autor dzieł malarskich, pastelowych portretów m.in. swoich dzieci, polichromii, witraży, utworów literackich w tym dramatu „Wesele”.

Pod koniec życia marzył, żeby zamieszkać na wsi. Najpierw z żoną chłopką Teofilą z domu Pytko planował zakup domu w rodzinnych Konarach Teofili, ale to się nie udało. Potem próbował bezskutecznie kupić krakowską willę Sielankę niedaleko kopca Kościuszki. W końcu kupił dom w gospodarstwie wiejskim w Węgrzcach, niedaleko tzw. drogi warszawskiej. Część pieniędzy na dom miał z nagrody przyznanej przez Akademię Umiejętności za pejzaże z Kopcem.

W czasie działań wojennych w 1914 roku dom Wyspiańskiego, wraz z innymi budynkami wiejskimi, została zrównany z ziemią. W 1969 r. w miejscu domu artysty stanął kamienny obelisk.

Rok 2017 został ogłoszony Rokiem Wyspiańskiego w Gminie Zielonki. Zrobili to radni z okazji 110. rocznicy śmierci artysty.

(BCA)
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski