Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmierzch epoki neonów. Teraz są tylko pamiątką po socrealizmie

Anna Piwowarczyk
Plac centralny zimą, l. 60 XX w.
Plac centralny zimą, l. 60 XX w. FOT. STANISŁAW GAWLIŃSKI
Historia. – Neony były ściągane z budynków Nowej Huty przez całą ostatnią dekadę istnienia Polski Ludowej. Przestały spełniać swoją funkcję. Nikogo nie było stać na odnowienie starych szyldów, a miejsca, które były przez nie reklamowane, przestawały istnieć.

Jeszcze pięć dekad temu nowohuckie ulice tonęły w świetle neonowych szyldów. Dzisiaj neony – choć jeszcze gdzieniegdzie widoczne – są traktowane raczej jako sentymentalne wspomnienie, a nie reklamy.

Dorównać Zachodowi

Czas rozkwitu neonów na terenie Nowej Huty przypada na przełom lat 60. i 70., choć pierwsze tego rodzaju reklamy zaczęły się tutaj pojawiać już kilka lat po powstaniu podkrakowskiego miasta.

– Każda architektura potrzebuje swojej reklamy. Ulice Starego Miasta miały szyldy: kute lub stalowe. Nowoczesne budownictwo tamtego okresu potrzebowało czegoś bardziej nowatorskiego – tłumaczy Paweł Jagło, kierownik oddziału Dzieje Nowej Huty Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. – W nowoczesnych miastach doby PRL-u, takich jak Warszawa, Katowice czy właśnie Nowa Huta, neonami oznaczano sklepy, miejsca, punkty usługowe, bo inna forma reklamy mogłaby stać się po prostu niewidoczna wśród budynków pokaźnych rozmiarów.

Inna sprawa, że w czasach, kiedy praktycznie większość dóbr była reglamentowana, neon był nie tylko formą reklamy, lecz także dekoracji i jedną z form oświetlenia miasta.

Barwione szkło

– Moda na neony przyszła z Zachodu. Polska Ludowa wbrew temu, co się sądzi, nie licząc krótkiego epizodu w latach 50., nie była krajem do końca zamkniętym. Ludzie wyjeżdżali, widzieli pewne panujące w innych krajach trendy, a w latach 70. Edward Gierek chciał otworzyć nas na świat, któremu trzeba było niejako dorównać – mówi Paweł Jagło. Oficjalnie nie można było się reklamować, ale dekorowania nikt nie zabronił, a taka dekoracja mogła spełniać także funkcję reklamy.

Dokładnej liczby nowo­huckich neonów nie da się podać, ale można je było liczyć w dziesiątkach – w samym pasażu handlowym, mieszczącym się do dzisiaj na osiedlu Centrum D, przy alei Jana Pawła II, w okresie największego rozkwitu neonowych reklam, znajdowało się aż sześć szyldów.

– Miały różne kształty, formy, kolory, co nie zawsze się ze sobą zgrywało, ale były to naprawdę niemałe cudeńka techniki – mówi Paweł Jagło.

Neony można było podzielić na klasyczne, na które składał się sam napis, oraz takie, które oprócz napisu posiadały jeszcze dodatkowy element w postaci rysunku. Do dzisiaj możemy oglądać przykłady tych dwóch form, bo chociaż nie świecą, w dalszym ciągu nie zostały zdemontowane z nowohuckich budynków. Warto zaznaczyć, że same neony odzwierciedlały także nurty rozwijające się w sztuce.

– Początkowo wzorowano się na kubizmie i abstrakcjonizmie, potem nastały czasy futurystyczne, nowoczesne – liternictwo było tak jakby drukowane, ale z obłymi narożnikami, bo w ten sposób szklane rurki łatwiej się zginały. Z kolei neon, który od zeszłego roku wisi nad oddziałem naszego muzeum, jest utrzymany w konwencji typowej dla lat 60., w tzw. pisance, imitującej odręczne pismo – tłumaczy Jagło.

O ile dawniej kolor neonów uzyskiwano za pomocą zjonizowania wysokim napięciem elektrycznym argonu i innych gazów zmieszanych w środku szklanych rurek, o tyle teraz jest to kwestią barwionego szkła w masie. Technika się rozwinęła, choć mało kto chce z niej w tym wypadku korzystać. Neony wracają do łask, ale przedsięwzięcie nie należy do najtańszych. – Dlaczego neon swego czasu zyskał tak wielką popularność? Wykonanie go było tak powszechne, jak obecnie wydruk baneru reklamowego – mówi historyk. – Dzisiaj neony nie są do końca opłacalne, bo inne formy reklamowania się są tańsze, a równie skuteczne.

Z podobną opinią nie do końca zgadza się właścicielka Cepelixu przy placu Centralnym, która prosi o anonimowość.

– Uważam, że powinno się wrócić do starych metod reklamowania, bo nic tak nie przyciągało uwagi jak neony, tym bardziej w takim miejscu jak Nowa Huta – zapewnia.

Nieczynne i tłuczone

Powszechna Kasa Oszczędności, Arkadia, Świat Dziecka, Ciżemka, Jubilatka … Część napisów pozostała, a o tym, że niektóre były swego czasu ozdobą poszczególnych budynków, przypominają tylko archiwalne zdjęcia.

Kiedy definitywnie zakończył się okres świetności nowohuckich neonów?

– Koniec lat 70. był także początkiem końca epoki neonów – mówi Paweł Jagło. – Większość szyldów przestała po prostu świecić. A kiedy neon przestaje świecić, to jest to właściwie koniec jego istnienia – trzeba go wymienić, a to nie zawsze jest opłacalne.

Nieczynne neony po kolei bywały tłuczone, a w następstwie demontowane. Ściągano je z budynków przez całą ostatnią dekadę istnienia Polski Ludowej.

– Nowa Huta zaczęła materialnie niedomagać. Po 1978 roku, w którym liczba pracowników kombinatu była najwyższa w całej historii, Huta im. Lenina zaczęła ograniczać produkcję, co było równoznaczne ze zwolnieniami, a to przyczyniło się niejako do odpływu pieniędzy z dzielnicy – dodaje Jagło.

– Huta padła, więc i przedsiębiorstwa zaczęły padać.

Neony przestały spełniać swoją funkcję – nikogo nie było stać na odnowienie wygaszonych szyldów, a miejsca, które były przez nie reklamowane, przestawały z miesiąca na miesiąc po prostu istnieć.

Choć neony powoli, jak większość souvenirów związanych z Polską Rzeczpospolitą Ludową, zyskują miano „kultowych”, nie mogą do końca znaleźć sobie miejsca we współczesnej rzeczywistości.

Muzeum neonów

Czy jest szansa, aby w Krakowie, mieście, w którym zaraz po Warszawie neonowych szyldów było w skali kraju najwięcej, mogło powstać miejsce ukazujące fenomen tego istotnego elementu kojarzącego się z nowohuckim krajobrazem?

– Muzeum Neonu mieści się już w Warszawie i jak na razie, zapewne nie będzie potrzeby tworzenia drugiego takiego obiektu – mówi Ryszard Kozik z Muzeum PRL-u.

– Neony z pewnością stanowiły ważny element socrealistycznej architektury i w momencie, kiedy będziemy mieli w pełni przygotowany scenariusz wystawowy, niewykluczone, że znajdzie się w nim miejsce także dla ukazania tego aspektu. Jednak w chwili obecnej jeszcze jest za wcześnie, żeby móc o czymkolwiek zapewniać – dodaje.

Z kolei w oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa traktującego o dziejach Nowej Huty, neonowe szyldy zdobiące nowohuckie budynki można znaleźć na archiwalnych zdjęciach, co też stanowi ciekawą dokumentację.

– Oczywiście, z pewnością byłoby ciekawiej, gdyby zdemontowane i oryginalnie zachowane neony można było oglądać na terenie naszej placówki – mówi Maciej Miezian z oddziału muzeum.

– Ale, po pierwsze, nie posiadamy takich zbiorów, a po drugie, nie byłoby to możliwe ze względów czysto logistycznych. Placówka nie ma na tyle miejsca, aby nawet przy największych staraniach móc udostępnić taką ekspozycję – tłumaczy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski