Na obrzeżach Małopolski opowiadają o zmutowanych żmijach, które „ekolodzy” wypuścili w leśne ostępy.
Gadzinę wożono beczkami, co mieli widzieć sąsiedzi. Podrośnięte węże wyłapywano później dla zdobycia bezcennego jadu.
Dlaczego ekolodzy i dlaczego beczki, tego nie wie nikt. Jakim sposobem sprawcy odzyskają węże, jest kwestią całkowicie nieistotną.
Odnalezienie naocznych świadków okazało się cokolwiek trudne, gdyż w każdej następnej miejscowości pokazywali palcem na sąsiadów.
Zaś ci, co dali wiarę, na wszelki wypadek tłuką każdego beznogiego zwierza, który brzuchem szoruje po ziemi.
Cała historia jest pokłosiem kiepskiego horroru o zmutowanych grzechotnikach, który kilka razy pod rząd emitowała publiczna telewizja.
Przy okazji opowiada się o dziwacznych dzikach w paski, które tego lata wyżerały ziemniaki. Zapewne chodzi o klasycznie ubarwione młode dziki zwane warchlakami, ale plotka dopiero zaczyna nabierać rumieńców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?