Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą walczyć z Tauronem

Katarzyna Gajdosz
Bywa, że Tomasz Cebula (na fot.), pracownik w firmie Litwiński, kilka razy dziennie musi uruchamiać agregat z powodu braku dostaw prądu. - Bez niego bym zbankrutował - mówi Piotr Litwiński
Bywa, że Tomasz Cebula (na fot.), pracownik w firmie Litwiński, kilka razy dziennie musi uruchamiać agregat z powodu braku dostaw prądu. - Bez niego bym zbankrutował - mówi Piotr Litwiński Stanisław Śmierciak
Łososina Dolna. Radni i mieszkańcy nie zostawiają suchej nitki na firmie. Mają dość przerw w dostawie prądu. - Za awarie odpowiadają ci, którzy nie wpuszczają nas na swoje posesje, by można było wykonać wycinkę drzew - broni się podwykonawca

Tylko jednego dnia do południa Zbigniew Gwiżdż z Tabaszowej trzy razy miał przerwy w dostawie prądu.

- Takie sytuacje są tu nagminne i bardzo uciążliwe, szczególnie gdy coś się robi przy komputerze. Nagle wyłączą prąd i traci się wszystko - mówi. W październiku, gdy spadł pierwszy śnieg, prądu nie miał przez trzy dni.

- Nawet najlepsze lodówki i zamrażarki nie są w stanie tego wytrzymać. Puszczają i całe przetwory na zimę przepadły - dodaje mężczyzna.

W podobnej sytuacji było wówczas 1701 odbiorców, głównie z miejscowości na terenie gminy Łososina Dolna.

Bezkarny monopolista

- Mamy dość takiego traktowania nas przez Tauron, dlatego zawnioskowałam o spotkanie z przedstawicielami firmy na sesji rady gminy - informuje Barbara Cetnarowska, radna z Witowic Górnych. Spotkanie odbyło się w ubiegłym tygodniu. Radni nie pozostawili suchej nitki na dostawcy prądu.

- Tauron, będąc monopolistą, czuje się bezkarny - uważa radny Piotr Litwiński, właściciel firmy przewozowej i hotelu w Tęgoborzy. Dodaje, że gdyby nie zabezpieczył swojego przedsiębiorstwa w agregaty prądotwórcze, dawno poszedłby z torbami.

- Problem dotyczy wszystkich mieszkańców. Bywa, że nie są w stanie wyjechać z domu, bo mają bramy na prąd - stwierdza również Piotr Litwiński.

Radna Urszula Załubska zaznacza, że kiedy w Witowicach Dolnych, gdzie mieszka, nie było prądu przez trzy dni, ludzie nie mogli nawet umyć się pod bieżącą wodą.

- Większość mieszkańców ogrzewa domy piecami gazowymi, których nie da się włączyć bez prądu. Zainwestowali, bo wiele mówi się o ochronie środowiska. I taka spotyka ich „nagroda” - mówi radna.

Banalne wyjaśnienia

Radnych nie zadowoliły wyjaśnienia przedstawicieli Tauronu, którzy tłumaczyli październikową awarię opadami śniegu.

- Linie zostały uszkodzone przez drzewa, na których były jeszcze liście. Gałęzie łamały się pod ciężarem śniegu, spadając na linie - tłumaczy Ewa Groń, rzecznik prasowy Tauronu.

Dla Piotra Litwińskiego to nie wina pogody, ale wynik niedbalstwa.- Awarii by nie było, gdyby na bieżąco prowadzono przycinkę drzew przy liniach energetycznych - przekonuje.

Winni są sami mieszkańcy?

Za zabezpieczenie linii pod drzewami odpowiada podwykonawca Tauronu - starosądecka firma Park M. Jej przedstawiciel Mateusz Litwiński jest jednocześnie mieszkańcem gminy Łososina.

- Znam problem z dwóch stron. Na pewno braki w dostawie prądu są uciążliwe, ale też warto zauważyć, że nie wszyscy mieszkańcy godzą się na przycinkę drzew na swoich posesjach albo stawiają warunki finansowe. Jeden pan za zgodę chciał pół miliona złotych - twierdzi Mateusz Litwiński i dodaje, że to właśnie w tych miejscach dochodziło do uszkodzenia linii.

Powalczą o odszkodowania

Mieszkańcy zapowiedzieli, że będą walczyć o odszkodowania za braki w dostawie prądu. - Kiedy my nie zapłacimy rachunku, Tauron od razu odcina prąd. A my jakie mamy narzędzia, by ukarać firmę? - pytają.

Ewa Groń wyjaśnia, że klienci mogą wnioskować o bonifikatę. Dodaje, że prowadzona jest właśnie budowa Głównego Punktu Zasilającego Chomranice. - Poprawi to bezpieczeństwo i niezawodność pracy sieci na terenie gminy Łososina- zapewnia.

Komentarz
Wyrzucone chleby
Stanisław Grzyb, współwłaściciel piekarni-ciastkarni Tęgoborze

- Pracujemy w naszym zakładzie 24 godziny na dobę. Przerwy w dostawie prądu to dla nas katastrofa. Niestety bardzo często padamy ofiarą awarii linii energetycznych. Praktycznie, gdy tylko mocniej zawieje, możemy spodziewać się, że będzie problem w dostawie prądu.

Doświadczenie uczy, dlatego zainwestowaliśmy w agregat prądotwórczy. Wraz z całą infrastrukturą kosztował około 10 tysięcy złotych. Zdarzało się jednak, że przez brak prądu musieliśmy wyrzucać całe partie pieczywa. Wystarczyło, że maszyny czy piece były wyłączone tylko kilka minut, a nie mogliśmy dokończyć produkcji. W ciągu dnia byliśmy stratni nawet 15 tysięcy złotych.

Teraz planujemy w ogóle odciąć się od Tauronu. Dysponujemy dachem o powierzchni 2 tysięcy metrów kwadratowych, na którym chcemy zamieścić panele fotowoltaiczne. Przygotowujemy koncepcję. Jeśli uda się pozyskać środki unijne na ten cel, będziemy niezależni od dostawcy. A nadwyżki energii chętnie sprzedamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski