Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biedne, kwadratowe słówka

Paweł Głowacki
Dostawka. Gdy synek rozwiąże równanie 2 + x = 4, co robi mama, chcąc się dowiedzieć, czy synek umie czy nie?

Zasięga opinii matematyka. I bez szemrania, pokornie, z wdzięcznością przyjmuje cenzurkę, gdyż ma pewność, że matematyk posiada właściwą wiedzę, zna matematyczne reguły, więc trud synka oceni rzetelnie, obiektywnie oraz bezosobowo, to znaczy wedle zasad powszechnie w matematyce obowiązujących, a nie wedle gustu swego, nie wedle siebie.

Ma rację mama. I ma rację sądząc, iż każdy z miliona matematyków – właśnie dlatego, że reprezentuje ogólnoludzkie kryteria, a nie siebie - wyda tę samą opinię. Że synek umie, albo że synek nie umie. Synek nie może umieć i nie umieć zarazem. Tako rzecze nauka. Amen.

A gdyby tak dwóch matematyków dwie biegunowo różne opinie o trudzie synka wydało? Jak potężne skołowacenie wzięłoby wtedy biedny mózg mamy w swoje posiadanie? Co powinna mama zrobić, słysząc, że synek umie i nie umie zarazem? A co winna uczynić mama, która nie tylko synka, ale i teatr kochając, po premierze „Gyubala Wahazara” Witkacego w Narodowym Starym Teatrze, na łamach jednej gazety przeczytała dwie o tym dziele recenzje, i pierwsza, pióra Joanny Targoń, dowodzi, że reżyser nie umie, zaś druga, pióra Marty Anny Zabłockiej, że jednak umie?

Ta sama przesłanka – jeden i ten sam spektakl. Te same kryteria i reguły oceny – jak sądzę, obie recenzentki tę samą teatrologię na tej samej uczelni kończyły, mniemam, że ci sami profesorowie tego samego je uczyli. U jednej i drugiej ta sama pewność co do nieobalalnej słuszności oceniania wyłącznie rzetelnego, obiektywnego, a nade wszystko – bezosobowego. Owszem, zacna to postawa, szlachetna nawet – lecz kłopot gruby.

Ciężki kłopot, bo jakże to tak! Po zbadaniu tej samej próbki – naukowa rzetelność ogłasza dwa sprzeczne z sobą wyniki?! Laboratoryjny obiektywizm recenzencki głosi o jednym spektaklu dwie prawdy zagryzające się wzajem?! Bezosobowość teatrologicznych kryteriów, dokumentnie wyjałowionych ze wszystkiego, co ludzkie, czyli niepowtarzalnie pojedyncze – rozrywa reżysera, ciągnąc go jednocześnie na dno Tartaru i na szczyt Olimpu?!

Czy coś jest nie tak z Targoń i Zabłocką? Skoro opinie wydają w istocie nie one, lecz teatrologiczna rzetelność, obiektywizm i bezosobowość – cóż im doskwiera, że te opinie, które piszą, z maniackim uporem udając, że ich w ich pisaniu nie ma, na końcu jednak podpisują swymi nazwiskami? Są więc? Są, czy ich nie ma, bo są tylko kryteria?

Ponury dowcip na tym polega, że przyjęła się ta oto paranoja: teatr to niby matematyka, recenzent to jakby matematyk. Przyjęła się paranoja, gdyż obu stronom pozwala na uprawianie przyjemnej łatwizny. Mama, co kocha synka oraz teatr, wysilać się nie musi i w ocenę recenzenta wierzy jak w Matkę Boską, bo zakłada, że ocena wsparta jest na analizie naukowej. Recenzent, znając założenie mamy, nie musi się wysilać i pisać, więc nie pisze, tylko, jak mawiał Pilch, usypuje na kartkach kopczyki liter, udające łańcuch niewzruszonych sylogizmów. I tak oto strona stronie funduje uspokajającą fikcję. Aż do chwili, kiedy ślepa wiara w naukowość nie trafi na naukowość, która, jak przy „Gyubalu Wahazarze”, w kompromitującą sprzeczność popada. Co na to mama? Co ma czynić?

Niech mama przestanie zrównywać teatr z matematyką i recenzenta z matematykiem. Teatrowi to nie zaszkodzi – dalej będzie spowiedzią intymną a nie laboratoryjną próbką. Recenzentom to nie pomoże – wciąż będą udawać, że do pisania służy linijka, kątomierz oraz suwak logarytmiczny. Niewątpliwie pomoże to jednak mamie. Po prostu przestanie recenzentom wierzyć na ich biedne, kwadratowe słówko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski