MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Błędy zaciemniające końcowy wynik

Redakcja
Alwernia jest już zdegradowana, więc porażka na własnym boisku z Dalinem Myślenice 2-3 (1-1) niczego w tabeli nie zmieniła. Jednak podopieczni Marcina Gędłka nie tylko przegrywają, ale tracą sporo bramek.

III LIGA PIŁKARSKA. Alwernia nie tylko spadła, ale zaczyna tracić dobre imię

Jest to o tyle zastanawiające, że wcześniej to właśnie solidna defensywa była ikoną klubu. Zespół potrafił zdobywać punkty, strzelając w meczu jedną bramkę. Tymczasem przeciwko myśleniczanom zdobyli dwa gole, a zeszli z boiska pokonani.

Dalin z pewnością pozostawał w zasięgu Alwerni, choć plasuje się w ścisłej czołówce. Poza tym, alwernianie lubią i potrafią i grać przeciwko ekipom ze ścisłej czołówki. - Cały mecz dominowaliśmy na boisku - mówi Marcin Gędłek, trener Alwerni. - Wynik rywalizacji zaciemniają trzy szkolne błędy, po których straciliśmy bramki. Powiem więcej, wszystkie gole sprezentowaliśmy rywalom, popełniając wielbłądy, z których trudno było nie zrobić użytku. W ofensywie zaprezentowaliśmy się poprawnie i gdyby nie owe wpadki, zgarnęlibyśmy pełną pulę. Pewnie, że za kilka dni nikt nie będzie pamiętał, że nadawaliśmy w tym spotkaniu ton wydarzeniom na boisku. Wszyscy będą pamiętali wynik, a on był korzystny dla rywali - dodaje trener.

W ostatnich dwóch meczach na własnym boisku alwernianie stracili siedem goli. Wcześniej skończyło się porażką 0-4 z Wierną Małogoszcz. - Wszystkie gole nie były wynikiem zespołowych błędów taktycznych, tylko indywidualnych wpadek. To może być niepokojące w perspektywie kolejnych meczów - dodaje trener Gędłek.

Kuriozalne były okoliczności utraty pierwszej bramki. - Po naszym rozegranym rzucie rożnym rywale poszli z kontrą, choć naszym piłkarzom wydawało się, że wybiją piłkę poza boisko, bo jeden z myśleniczan potrzebował pomocy medycznej. Oni jednak wyprowadzili kontrę, zakończoną bramką - przypomina trener Gędłek. - Potem przewrócił się Sawczuk i rywal wygrał pojedynek z bramkarzem, a na koniec rywal przeciął lot piłki zbyt lekko zagranej od obrońcy do bramkarza i nieszczęście było gotowe - opowiada trener. - Powtarzam raz jeszcze, że wynik rywalizacji zaciemniają trzy nasze błędy, ale w futbolu nie przyznaje się punktów za wrażenie artystyczne, tylko za bramki - kończy niepocieszony trener Gędłek.

Zadowolony z wyniku był trener myśleniczan Wiesław Bańkosz. - Przyszło nam zagrać bez Cygala, Muniaka i Jakuba Góreckiego - wylicza trener. - Jednak godnie zastąpili ich młodzi piłkarze, że wspomnę o Niedźwiedziu, czy Wojtanie, dla których był to debiut w seniorskim towarzystwie. Kiedyś jednak młodzież musi zdobywać doświadczenie. Swoje zrobił Michał Górecki, strzelając dwie bramki, ale z nich są przecież rozliczani napastnicy - dodaje Wiesław Bańkosz.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski