MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Burczymucha i Królik

Redakcja
Brunon K., pan Nicpoń, reżyser Braun, bohaterowie „Pokłosia” plus Młodzież Wszechpolska na ulicach. Kraj mamy mroczny, zagrożenia na każdym kroku. Nic, tylko uciekać.

Paweł Kowal: OD KRAKOWA DO BRUKSELI

Minęły czasy „Straszenia PiS-em”, pozostał jeno wniosek do Trybunału Stanu w sprawie Kaczyńskiego i Ziobry. Tego, co się dzieje, nie przewidział nawet Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju. Nowy strach ma większe oczy, rogi i kopyta. Stefek Burczymucha, ten od Marii Konopnickiej, znał doskonale tę prawidłowość: wystarczy dwa oczka obrysować odpowiednio sugestywnym konturem cielska. Tak ministrowie i liderzy opinii pozwalają nam się poczuć w roli Stefka wystraszonego na sianie. Oczka są za każdym razem prawdziwe i mogłyby niepokoić.

Im bardziej jednak z założenia muszą straszyć: z okładek, rozkładówek, ramówek, tym bardziej śmieszą. Straszenie jako metoda rządzenia daje bezcenny czas na usprawiedliwianie słabych wyników negocjacyjnych w Brukseli, odejścia od programu odchudzonego państwa, przerostu administracji. Lud tumaniony powtarzaniem w koło Macieju trywialnych strachów ma się bać wszystkiego z wyjątkiem PO i jej najbliższych aliantów. Mechanizm Stefka Burczymuchy może być stosowany właściwie zamiast wyborów. Wystarczy nastraszyć PiS-em, by ludziom został do wyboru tylko Donald Tusk, bo ustawa o finansowaniu partii politycznych prawie całkowicie uniemożliwia skuteczny start nowych partii w wyborach. Wystarczy więc utrzymywać PiS z publicznych pieniędzy, by jakaś opozycja jednak była, i jednocześnie nim straszyć. Te dwie proste czynności dostarczają dzisiaj tlenu słabemu rządowi.

Prokurator miał być niezależny, a jego los zależy od długopisu premiera, opozycja miała być samorządna za budżetowe finanse, a jej dobrostan zależy od głosów konkurencyjnej większości w Sejmie. Dokarmiana z łaski rządu opozycja zapomina o jego obietnicach tak samo szybko jak sam rząd. Dlatego na ulicach polskich miast pojawia się Królik, by przypomnieć, że po wakacjach miały być projekty walki z kolesiostwem i partyjniactwem przy zatrudnianiu w spółkach, urzędach i samorządach. Królik, który nie załatwia już pracy przyjaciołom, proponuje ograniczyć kadencję prezydentów miast i burmistrzów do dwóch, wprowadzić karę za udowodnione załatwianie: trzy pensje na cele dobroczynne w regionie, przejrzystość konkursów na stanowiska w administracji samorządowej. Królik, który wziął na siebie zadania premiera, to maskotka akcji walki z partyjniactwem „Po znajomości”. Oj, żeby nie zaczęli straszyć Królikiem, on też może być groźny jak Stefkowa myszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski