MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Było dobrze dopóki na boisku był Zając

Redakcja
Beskid Andrychów przegrał na własnym boisku z tarnowską Unią 2-3 (2-1), co w jego przypadku nie ma żadnych konsekwencji, bo zespół już dawno spadł, ale przecież sportowa złość nakazuje walkę do końca.

WOJEWÓDZKA LIGA JUNIORÓW STARSZYCH. Beskid Andrychów nie utrzymał prowadzenia z Unią Tarnów 2-3 (2-1)

- Nasza gra wyglądała dobrze, dopóki na boisku był Paweł Zając, potrafiący trzymać blok defensywny - mówi Jan Witkowski, kierownik drużyny Beskidu. - Doskonale przerywał akcje przeciwników, a - trzeba przyznać - że spotkanie prowadzone było w szybkim tempie, a obowiązywała w nim wymiana ciosów - podkreśla działacz.

Paweł Zając mógł zagrać jednak tylko połowę, bo następnego dnia był potrzebny pierwszej drużynie, występującej w III lidze w Kielcach. - Po przerwie rywale coraz łatwiej i częściej dochodzili do pozycji bramkowych - uważa Jan Witkowski. - Z tego musiało się coś urodzić. Trzeba jednak przyznać, że po raz kolejny z dobrej strony pokazał się nasz bramkarz Kamil Syty, który wpędzał w kompleksy zwłaszcza szalejącego po przerwie Kisiela. Szkoda, że na przerwę nie udało nam się zejść z dwu- lub nawet trzybramkową zaliczką, a taki mieliśmy plan, mając w perspektywie zejście Pawła Zająca. Doskonałe okazje w końcówce pierwszej połowy mieli Kozłowski z Matusiakiem. Skoro nie udało nam się ich wykorzystać, po przerwie skarcili nas rywale.

- Na pewno trzeba się cieszyć z wyniku, ale ze stylu już mniej - ocenia Daniel Bartkowski, trener Unii. - Jednak w naszym przypadku, kiedy walczymy o utrzymanie, liczą się punkty, a wygrana w Andrychowie nabiera podwójnego wymiaru, bo dobrze dla nas ułożyły się wyniki kolejki. Okocimski Brzesko tylko zremisował na własnym boisku z Zatorem. Na pewno wiele ożywienia wniosły zmiany, których dokonałem w przerwie. Zwłaszcza Chmielarz był siłą napędową zespołu. Warunki do gry były trudne, więc trzy bramki strzelone na wyjeździe muszą cieszyć. Mniejsza o to, że czasem były one wynikiem prezentów gospodarzy - dodaje tarnowski szkoleniowiec.

- Skoro mamy kłopoty ze zdobywaniem goli, to przynajmniej nie róbmy prezentów rywalom, bo strzelając dwa gole można myśleć o wygraniu meczu, a to szkolne błędy niweczą wysiłek zespołu - kończy Jan Witkowski.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski