Czy świat zwariował?

Dołączyłem do nich po lekturze opisu nowego pomysłu rodem z USA.

Proszę Państwa, oto nadchodzi nowa era, era tak zwanego mięsa komórkowego.

Koniec z chlewikami, oborami, kurnikami, ubojniami i masarniami. Obrońcy praw zwierząt stracą cel w życiu, a my będziemy jadać mięsko wyhodowane w retorcie. Technologia namnażania komórek na specjalnych pożywkach jest tak zaawansowana, iż można przejść z etapu doświadczalnego na masową produkcję.

Można wyprodukować tkankę mięsną praktycznie każdego rodzaju. Od delikatnej jagnięciny po nasze swojskie schabowe. Nie wiem, jak to będzie smakować, lecz poważne instytucje biznesowe oszacowały rynek komórkowego mięsa na 240 miliardów dolarów rocznie. I to już za dwie dekady.

To góra forsy, którą na nową dietę są ponoć gotowi wyłożyć Amerykanie. Żywność nowego rodzaju będzie naszpikowana dodatkami smakowymi, ale póki co, nikt sobie tym głowy nie zawraca.

Podobnie jak skutkami wpływu całkowicie sztucznej żywności na zdrowie ludzi. To już kwestia przyszłości, której zapewne nie doczekam i proszę mi wierzyć, wcale nie żałuję.