Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domy wciąż obwałowane

Redakcja
Mieszkańcy Stogniowic uważają, że worki z piaskiem mogą się jeszcze przydać Fot. Aleksander Gąciarz
Mieszkańcy Stogniowic uważają, że worki z piaskiem mogą się jeszcze przydać Fot. Aleksander Gąciarz
W podproszowickich Stogniowicach nikt nie usuwa worków z piaskiem. A te otaczają we wsi wszystkie położone najniżej domy. Wszędzie widać biało-niebieskie opaski.

Mieszkańcy Stogniowic uważają, że worki z piaskiem mogą się jeszcze przydać Fot. Aleksander Gąciarz

STOGNIOWICE. Podtopieniu miejscowości winna jest wyrwa w Szreniawie?

- Niech na razie leżą, mogą jeszcze się przydać. W telewizji zapowiadają, że mają być burze - mówi Alina Gołdyn. Wczoraj na wsi już trzeci dzień trwało usuwanie skutków piątkowego i sobotniego zalania. Ludzie wypompowywali wodę z piwnic, suszyli zamoknięte wyposażenie, sprzątali. Jeszcze w niedzielę do Stogniowic nie dało się dojechać od strony Proszowic, bo przez główną drogę przeciągnięte były strażackie węże, którymi przepompowywano wodę do Szreniawy. Wczoraj nieprzejezdny był fragment bocznej drogi prowadzącej w kierunku centrum wsi. W piątek, dla umożliwienia wodzie spływu do Szreniawy, asfalt został w poprzek przeryty koparką. Bo to nie główna rzeka, choć i ta rozlała się na prawobrzeżną część wsi, sprawiła mieszkańcom miejscowości najwięcej kłopotów. - Pierwszy wylał potok odprowadzający wodę od Klimontowa i Szczytnik - mówi Piotr Rakoczy, konserwator w miejscowej szkole.

W Szkole Podstawowej w Stogniowicach zajęcia były wczoraj odwołane. W piątek obiekt został podtopiony. Woda dostała się do piwnic i na klatkę schodową od zachodniej strony. - Na szczęście nie weszła do sal lekcyjnych i liczymy, że już we wtorek lekcje normalnie sie odbędą - mówi nauczycielka Leokadia Gudowska. Na zapleczu od strony podwórka Jan Tabiś, Zbigniew Serwa i Andrzej Kaczamrczyk, strażacy z OSP w Ostrowie, wypompowywali wodę ze szkolnej piwnicy. Urządzenie wypompowuje 1200 litrów wody na minutę, a pracowało już kilka godzin. Na szczęście straty w szkole raczej nie będą wielkie. - W piwnicy jest instalacja kanalizacyjna i piec centralnego ogrzewania. Elektryczną dmuchawę z pieca zdążyłem zdemontować jeszcze przed podtopieniem. Samemu piecowi nic złego nie powinno się stać - przekonuje Piotr Rakoczy. Podkreśla, że jeszcze przed nadejściem największej wody udało się wypompować przyszkolne szambo, dzięki czemu woda nie wypłukała ze sobą fekaliów.

W sąsiedztwie stogniowickiej szkoły mieszka Alina Gołdyn. Jej dom, podobnie jak wszystkie po sąsiedzku, obwałowany workami. - Woda nie dostała się do mieszkania, ale dostała się do podpiwniczenia. A mamy tam meble i inne wyposażenie. Wszystko zostało zalane - mówi. Wodę z piwnic pompowali sami. - Na straż pewnie długo byśmy się nie doczekali, bo tu wszytko wkoło pływało - dodaje. Jej matka, Kazimiera Andrzejczyk mieszka w Stogniowicach od urodzenia. Przypomina, że podobne sytuacje już wcześniej się zdarzały. - Kilka lat temu po wielkiej ulewie ewakuowali nas z domów.

Chodzi o powódź w roku 1999, gdy potok płynący od strony Klimontowa zalał Stogniowice nie mniej skutecznie niż w piątek. Nasi rozmówcy i tak mieli szczęście: woda nie dostała się do części mieszkalnej domów. Inni mieli go mniej. W niektórych domach woda w mieszkaniach miała kilkadziesiąt centymetrów głębokości. To oni są najbardziej poszkodowani.

Mieszkańcy Stogniowic szukają winnych swojego nieszczęścia. Użytkownik internetowego forum, podpisujący się nickiem "stogniowice" napisał m. in. "Firma budująca obwodnicę naszego miasta dopuściła się prawdopodobnie karygodnych zaniedbań, a mianowicie doprowadziła do zniszczenia wału na rzece Ścieklec. Rzeka ta z kolei dobitnie wpłynęła na sytuację powodziową w naszej wiosce, czyli w Stogniowicach. Rozlewająca się woda napłynęła do nas nie od rzeki Szreniawa, ale z łąk, na które wylewał Ścieklec. Tylko dzięki ofiarnej pomocy strażaków udało się nam przetrwać czy też może i przeżyć. Z tego, co się dowiedziałem, ta sytuacja wpłynęła również na zalanie oczyszczalni ścieków w naszym mieście.
Zapytany przez nas wczoraj o opinię w tej sprawie burmistrz Jan Makowski zaprzeczył, że winny jest Ścieklec i budowa obwodnicy. - Na Szreniawie na wysokości oczyszczalni ścieków powstała wyrwa szeroka na jakieś sześć metrów. To tamtędy wylewała się woda na okoliczne łąki i na oczyszczalnię. Nawet teraz, gdy poziom opadł, ciągle się wylewa - mówi.

O powstałej wyrwie zostali poinformowani przedstawiciele Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.

Aleksander Gąciarz

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski