Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dożynki w Opatkowicach. Zamiast dziękować za plony, prosili o dobrą pogodę

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Burmistrz Grzegorz Cichy kroi chleb przekazany przez dożynkowych starostów Ilonę Świecę i Grzegorza Szczupidra
Burmistrz Grzegorz Cichy kroi chleb przekazany przez dożynkowych starostów Ilonę Świecę i Grzegorza Szczupidra Aleksander Gąciarz
Już dawno tradycyjne święto plonów nie wzbudzało tylu kontrowersji, co niedzielne dożynki gminy Proszowice w Opatkowicach. Choć sama impreza okazała się udana - dopisała pogoda i delegacje z wieńcami - to w wypowiedziach uczestników wielokrotnie wracała kwestia aury, która nie pozwoliła zebrać zbóż zgodnie z planem. Dlatego część rolników w niedzielę świętowała, a część zajęta była żniwami.

Na lokalnych forach internetowych zdecydowanie przeważali zwolennicy odwołania dożynek. Żniwa dopiero się zaczęły, rolnicy są zajęci zbiorami zbóż, więc jaki jest sens organizować imprezę, która ma być podziękowaniem za plony. To najczęściej używany argument. Inni zwolennicy odwołania imprezy przekonywali, że będzie ona przeznaczona dla urzędników i polityków, a nie rolników.

Wobec dużej liczby tego typu głosów burmistrz Proszowic Grzegorz Cichy największą część swojego dożynkowego wystąpienia poświęcił właśnie kwestii pogody oraz tłumaczeniu, dlaczego nie zdecydował się dożynek odwołać. Przyznał, że aura w ostatnich tygodniach rzeczywiście nie sprzyjała rolnikom.

- Nawet jadąc tutaj w korowodzie widzieliśmy łany zbóż, które wciąż czekają na skoszenie. W ubiegłych latach w połowie sierpnia było już po żniwach, a ścierniska były zaorane. W tym roku dopiero od środy mamy pogodę, która daje nadzieję na przeprowadzenie żniw. Dzisiaj zatem nie dziękujemy za plony, tylko prosimy Boga o słońce i wiatr, które osuszą pola, by mogły na nie wjechać kombajny – mówił i dodał, że według szacunków z piątku w gminie Proszowice zostało zebrane tylko około 20 procent pszenicy. A to, jak wynika ze statystyk, najczęściej uprawiania roślina w tym rejonie.

Organizatorzy przyznawali też, że scenariusz w postaci odwołania święta plonów był poważnie rozważany. Terminem rezerwowym miał być 10 września, a miejscem Posiłów. Dlaczego do przełożenia imprezy nie doszło?

- Nie chcieliśmy zmarnować wysiłku i pracy włożonych w przygotowania. A tej pracy był ogrom. To nie jest piknik osiedlowy, który można rano odwołać, bo jest zła pogoda. Trzeba było przygotować projekt organizacji ruchu, zezwolenie na przejazd droga wojewódzką, ustawić znaki, wyznaczyć miejsca do parkowania, wysłać 270 zaproszeń, przygotować dekoracje itp. Nie chcieliśmy też zmarnować pracy kół gospodyń, bo te wieńce trzeba przygotowywać bardzo długo – wylicza burmistrz.

O ile pogoda utrudniła i opóźniła żniwa, to w niedzielę z nieba lał się prawdziwy żar. W południe korowód ruszył w upale z proszowickiego placu targowego do Opatkowic, które były organizatorem gminnych dożynek po 19 latach. A stało się to za sprawą sołtysa Piotra Dąbka.

- To ja się uparłem, żeby dożynki odbyły się właśnie u nas. Wiem, że to dużo pracy, ale planuję już zakończyć sprawowanie funkcji sołtysa i chciałem się w ten sposób pożegnać, podziękować tym, z którymi w tym czasie współpracowałem. To takie podsumowanie mojej pracy dla wsi. Nasz radny Marek Mazurek początkowo był przeciwny, ale potem zmienił zdanie, bardzo się zaangażował i ogromnie pomógł w organizacji wydarzenia – mówi sołtys Dąbek.

Do organizacji włączyli się też miejscowi strażacy i gospodynie oraz jak co roku pracownicy Centrum Kultury i Wypoczynku w Proszowicach. W ramach przygotowań udało się m. in. wyłożyć plac przed remizą kostką brukową, ściągniętą z przełączki między ulicami 3 Maja i Królewską w Proszowicach (powstaje tam fragment ścieżki rowerowej).

Część obrzędowa dożynek trwała w tym roku wyjątkowo długo. Plenerową mszę odprawił proszowicki proboszcz ks. dr Jan Zwierzchowski, a towarzyszyli mu w komplecie proboszczowie gminnych parafii. Następnie poświęcony chleb przekazali burmistrzowi Cichemu starostowie Ilona Świeca z Ostrowa i Grzegorz Szczupider z Opatkowic. Swoje wieńce zaprezentowało aż 21 delegacji. Każda z nich również przyniosła ze sobą jeden lub kilka bochnów chleba, którymi obdarowywali zaproszonych gości.

Wiele delegacji przyznawało, że chleb – z wiadomych powodów - został upieczony z ubiegłorocznych ziaren. Były jednak wyjątki. Sołtys Posiłowa Andrzej Klimczyk zapewniał, że przewieziony bochen jest ze zboża zebranego w tym roku.

- To już nie te czasy, gdy zboże się kosiło kosą, wiązało w snopki, potem zwoziło do stodoły i tam młóciło. Jeżeli tak pogoda się utrzyma to za kilka dni będzie już po żniwach – wyrokował.

Dyrektor Jarosław Okrajek w szkolnym holu

Piotrkowice Małe. Po wakacjach uczniowie wrócą do odmienione...

81 % populacji ucierpiało z powodu upałów

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski