Komu chciałoby się brodzić po brzuch w śnieżnych zaspach? Do tego głodno i chłodno, gdyż każda, najcieńsza nawet gałązka oblepiona zmarzniętych śniegiem. Co do chłodu, to nawet w środku dnia i w pełnym słońcu termometr pokazuje parę kresek poniżej zera. Kto żyw uciekł na niziny. Wyemigrował w doliny rzek i potoków, gdzie kołderka białego puchu cieniutka, a mróz mniej dotkliwie kąsa. Są też paśniki. Jeden z nich, już po zmroku wyczułem zapachem. Aromat pachnącego siana nie dało się zlekceważyć. Myśliwi ułożyli pod dachem potężny stos jedzenia i dołożyli wielki kawał soli. Przysmak zwierzaków, które namiętnie zeń korzystają. Do paśnika prowadziły wydeptane ścieżki z kilku kierunków. Z pomocą latarki wypatrzyłem tropy licznych saren i jeleni. Było jeszcze coś: hałda gruszek i jabłek. Choć przemarznięte to i tak roztaczały woń fermentujących owoców.
I jak mniemam, żaden dzik się nie oprze by owocem przekąsić. W smudze światła co rusz widać było jasne zady zwierzaków, którym moja obecność bardzo wadziła. Pomyślałem o największym admiratorze jabłek czyli niedźwiedziu. Teoretycznie powinien spać gawrze ale na wszelki wypadek czym prędzej poczłapałem do samochodu.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?