Zimowe menu jest skromniutkie. Można rozgrzebać mrowisko czy spróchniały pień w poszukiwaniu owadów, lecz to jeno zakąska. Polowanie na sarny czy jelenie wymaga szczęścia i wysiłku. Domowe zwierzaki ludzie pozamykali w dobrze zabezpieczonych oborach. Została jeno padlina. Na chłodzie nie psuje się zbyt szybko, a usłużne kruki szybko naprowadzą na miejsce.
Wiem, wiem, jedzono nieapetycznie, ale wybrać nie ma w czym. Czy można pokarmić misia? Teoretycznie tak, lecz w praktyce do paśnika trzeba by dostarczyć wołową tuszę lub coś żywego o podobnych gabarytach. Szczerze mówiąc, nie słyszałem by ktokolwiek i kiedykolwiek wykładał niedźwiedziom padlinę. Wczoraj wreszcie dosypało śniegu jak należy. I nawet przymroziło.
W Beskidzie Sądeckim są miejsca, gdzie nawiało nawet półtora metra śniegu. I wciąż przybywa. Z mrozem trochę krucho, bo te pięć, siedem kresek niżej zera to dla misia trochę mało, ale być może zagoni je do sypialni. Precyzyjnie mówiąc do gawry. To głęboki wykrot, szczelina w zboczu czy inne podobne miejsce, gdzie zapobiegliwy niedźwiedź jesienią nazgarniał suchych liści i igliwia. Teraz tylko starczy wpełznąć do środka i zamknąć oczy.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?